Znów jest kłopot z windami w przejściu podziemnym na Andersa. Niedawno udało się uruchomić jedną z nich, ale nie działa ona tak, jak powinna. Osoby, które chciały z niej korzystać skarżą się, że musiały trzymać przycisk cały czas, by winda w ogóle chciała ruszyć.
Miało być już wszystko w porządku, jednak chyba konserwator nie nadąża lub nie potrafi windy naprawić w odpowiedni sposób. Znów osoby, które chcą lub muszą skorzystać z przejścia podziemnego zamiast jeździć windą, chodzą schodami.
- Tu strach wsiadać – mówi Józef Gryciuk. – Byłem na zakupach w poniedziałek i jak wracałem z zakupami, to zaraz po wejściu winda stanęła i nie chciała ruszyć. Wystraszyłem się. Ale potem nacisnąłem guzik i trzymałem stale i winda tak jakby skakała i jakoś mnie dowiozła na górę. Więcej nie wsiadam!
Windy właśnie tak działają, że trzeba stale trzymać wciśnięty guzik. Jest nawet informacja o tym, ale starsi ludzie nie potrafią tego zrozumieć i mają kłopot. Podobnie jest z awarią, którą powinni zgłaszać do konserwatora. Także i ten numer podany jest w podziemiu. Jednak jak mówi Krystyna Bućko, szkoda za telefon płacić, bo trzeba praktycznie dzwonić codziennie.
- Ja chodzę na zakupy na giełdę codziennie. Jeden raz tylko winda działała. I co? Mam codziennie stać i dzwonić tu ze swojego telefonu? Czy nie można coś raz normalnie naprawić, żeby ludziom służyło? Jak porobili te bunkry pod ziemią, to niech dbają, żeby działało jak trzeba – mówi wzburzona. – Kiedyś tego nie było i człowiek chodził normalnie, a teraz łaź po tych schodach jak potępieniec!
Osoby korzystające z przejścia podziemnego to przede wszystkim okoliczni mieszkańcy bloków oraz osoby starsze, które robią codzienne zakupy na giełdzie rolno – towarowej. Jeszcze dziś zwrócimy się do Dyrekcji Zarządu Dróg i Inwestycji Miejskich z zapytaniem, kiedy wszystkie usterki zostaną naprawione, by mieszkańcy mogli korzystać z wind bez obawy, że zostaną uwięzieni w środku.
Komentarze opinie