Wyższa Szkoła Administracji Publicznej była super, bo najwyraźniej już nie jest. Zaledwie w piątek informowaliśmy o kłopotach różnych, prywatnych uczelni w Białymstoku, ale nikt nie spodziewał się, że jeszcze tego samego dnia, tylko nieco później, pojawi się informacja, że do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wpłynął wniosek o likwidację WSAP.
Na stornach uczelni na próżno szukać informacji o powodach złożenia wniosku o likwidację szkoły. Wiadomo jednak, że Wyższa Szkoła Administracji Publicznej już od kilku lat borykała się z kłopotami – tak kadrowymi, jak i finansowymi. Do niedawna rektorzy i kadra zarządzająca zmieniała się co chwila, a studenci także częściej wybierali ofertę edukacyjną innych uczelni działających w Białymstoku. Wiadomo teraz, że do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wpłynął wniosek o likwidację WSAP. Złożył go podmiot prowadzący placówkę.
W poniedziałek 12 września władze uczelni mają się odnieść do sytuacji, która obecnie zaistniała. Z naszych informacji wynika, że podmiot prowadzący placówkę nie poinformował władz szkoły o tym, że w ministerstwie będą lada chwila zajmować się likwidacją uczelni. Niektórzy z pracowników o tym wiedzieli i zawczasu złożyli wypowiedzenia. Jednak nikt nie chce wypowiadać się pod własnym nazwiskiem w tej sprawie. Podkreślają jednak, że od dawna szkoła nie wypłaca na czas wynagrodzeń, a obecny podmiot prowadzący kupił szkołę tylko po to, by na całej procedurze likwidacyjnej jeszcze cokolwiek zarobić.
- Od początku było wiadomo dla niektórych, że tak to się skończy. WSAP, kiedy został kupiony, to tylko po to, żeby wyprowadzić pieniądze i wszystko co się da. Nikt nie miał zamiaru ratowania szkoły. Może poza kilkoma zapaleńcami, którzy nie wiedzieli, co jest grane – mówi nam jeden z byłych pracowników WSAP.
- Skończyły się unijne pieniądze z projektów i jest po szkole. Proszę zobaczyć, ilu ludzi odeszło na przestrzeni ostatnich trzech lat. To są dziesiątki ludzi. Teraz znów składają wypowiedzenia, bo ta szkoła nie przeżyje. Cały czas, można powiedzieć, wszystko trzymało się na sprawianiu dobrego wrażenia i tej europejskości. Teraz widać, jak bardzo król był nagi – komentuje inna z osób, która już na WSAP nie pracuje.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego nie podaje powodów, dla których szkoła miałaby zostać zamknięta. Po takie informacje odsyła do władz uczelni. Być może wkrótce uda się dowiedzieć, jak rzeczywiście w tym momencie kształtuje się sytuacja i finansowa, i zaplecza naukowego całej szkoły. Powinno być także wiadomo, czy to już definitywny koniec prywatnej uczelni, która miała być alternatywą dla Uniwersytetu w Białymstoku, zwłaszcza dla Wydziału Prawa.
Aktualnie wiadomo tylko tyle, że trwa rekrutacja na nowy rok akademicki, który zaczyna się za niespełna trzy tygodnie. W tym roku Wyższa Szkoła Administracji Publicznej obchodzi 20 lat swojego istnienia. Czy będzie to zarazem ostatni rok? Wydaje się, że sprawa jest już przesądzona, a WSAP był super… do czasu.
Toż od samego początku było wiadomo po co ta szkoła była stworzona. Do wyciągania kasy, czy to publicznej, czy prywatnej z rąk "studentów". Szli oni tylko po to by dostać papier który tak na prawdę nic im nie zapewnił, oprócz posiadania marnej jakości dyplomu. Wiadomo, niektórym był ten papier potrzebny aby mieć podkładkę w firmie tatusia. Reszta zmarnowała czas i pieniądze.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Póki była Kudrycka z PO była kasa
Poki była tu Kudrycka z.PO była kasa.
Toż od samego początku było wiadomo po co ta szkoła była stworzona. Do wyciągania kasy, czy to publicznej, czy prywatnej z rąk "studentów". Szli oni tylko po to by dostać papier który tak na prawdę nic im nie zapewnił, oprócz posiadania marnej jakości dyplomu. Wiadomo, niektórym był ten papier potrzebny aby mieć podkładkę w firmie tatusia. Reszta zmarnowała czas i pieniądze.