
Według działaczy tego ugrupowania sytuacja jest poważna. Za pośrednictwem mediów zwracają się do białostockiego magistratu o interwencję, w tym przede wszystkim o rzetelne informowanie mieszkańców o zagrożeniu oraz zlecenie badań, które stanowiłyby podstawę do opracowania działań mających rozwiązać problem smogu w mieście.
- W pierwszych dniach nowego roku dowiedzieliśmy się o alarmującym poziomie zanieczyszczenia powietrza w Polsce, w tym w naszym regionie. 8 stycznia stężenie pyłu zawieszonego PM2,5 wynosiło w Białymstoku 564 proc. dopuszczalnej wartości. Takie pomiary, przekraczające normy w ciągu roku odnotowywane są regularnie. W poprzednim okresie pomiarowym średnioroczne dopuszczalne stężenie benzo(a)pirenu zostało przekroczone o 12 proc., o czym informował Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Naszym zdaniem działania władz miasta w obliczu tego zagrożenia są niewystarczające - grzmią przedstawiciele Razem.
Jeśli chodzi o źródło danych z 8 stycznia, podlaski oddział partii wskazuje aplikację Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, która pozwala na bieżąco sprawdzać wyniki pomiarów ze stacji kontrolnych. Z kolei wspomniane z poprzedniego okresu są dostępne w jednym z komunikatów na stronie internetowej WIOŚ. Czytamy w nim, że stwierdzone 12-procentowe przekroczenia dotyczyły okresu 01.04.2015-31.03.2016 r. Chodzi o przekroczenie wartości stężenia średniorocznego na obszare Aglomeracji Białostockiej. W komunikacie stwierdzono, że przekroczenie normy dopuszczalnej w poprzednich latach oraz wysokie wyniki zanieczyszczenia w roku bieżącym nie wskazują na możliwość obniżenia stężeń danego zanieczyszczenia. Przyczyny wystąpienia ryzyka przekroczenia to emisja niska, transport drogowy, niekorzystne warunki meteorologiczne. Ten akurat komunikat obowiązywał do końca 2016 r. To ostatni dotyczący Białegostoku.
Obecnie (stan na godziny popołudniowe 13 stycznia) - według informacji portalu Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska dotyczącego jakości powietrza w Polsce - w Białymstoku jakość powietrza jest dobra, co nie znaczy, że bardzo dobra. Opublikowany z kolei 12 stycznia komunikat GIOŚ w sprawie jakości powietrza w Polsce mówił o przekroczonych dzień wcześniej normach pyłu zawieszonego PM10 w miastach na południu kraju. Wzrost temperatury powietrza i siły wiatru oraz opady śniegu spowodowały szybki spadek stężenia pyłu PM10 i PM2,5. W związku z występowaniem silnego wiatru i opadów nie prognozowano istotnego wzrostu stężeń zanieczyszczeń, przynajmniej na dni 13 i 14 stycznia.
O zagrożeniu smogiem w wielu polskich miastach zrobiło się głośno w pierwszych dniach nowego roku. Niskie temperatury połączone z bezwietrzną pogodą miały wywołać kulminację tego zjawiska, o czym informowała większość ogólnopolskich mediów. Głosy w tej sprawie zabierali też politycy, zwracając uwagę na konieczność zajęcia się tym problemem. Mówili o tym m.in. Paweł Kukiz czy Władysław Kosiniak-Kamysz, proszeni niedawno w Sejmie przez dziennikarzy o komentarze dotyczące burzy w parlamencie i prób rozmów opozycji z PiS-em.
- Oczekujemy od prezydenta informowania mieszkańców o niebezpieczeństwie związanym ze smogiem i sposobach ochrony przed nim. Pozarządowa organizacja Health and Environment Alliance informowała w 2014 r. o około 45 tys. przedwczesnych zgonów w Polsce, do których przyczynił się zły stan powietrza. Badania przeprowadzone na Politechnice Warszawskiej i Wojskowym Instytucie Medycznym pokazują z kolei olbrzymie koszty zdrowotne ponoszone z powodu smogu w stolicy. Wynoszą one 6 mld zł rocznie - podnoszą przedstawiciele partii Razem.
Domagają się, aby władze Białegostoku zleciły szersze, długoterminowe badania, dzięki którym powstanie solidna baza do pracy nad skutecznymi rozwiązaniami problemu.
- Obecnie na terenie miasta zlokalizowane są tylko trzy punkty pomiarowe zanieczyszczeń. Każdy z nich mierzy inny rodzaj pyłu. Uważamy, że to zdecydowanie za mało, aby rzeczowo informować mieszkańców o zagrożeniu. Brakuje też badań dotyczących udziału różnych źródeł zanieczyszczenia atmosfery, np. z domowych instalacji grzewczych, ruchu samochodowego, emisji przemysłowych, oraz usystematyzowanych danych na temat zróżnicowania zagrożenia w różnych obszarach miasta. Obecny, ubogi stan wiedzy na temat smogu uniemożliwia rzetelne zdiagnozowanie problemu i opracowanie skutecznych rozwiązań - uważają.
Razem oczekuje, że magistrat zaprzestanie dotychczasowej polityki wycinki drzew w mieście. Ugrupowanie przekonuje, że drzewa oczyszczają powietrze, pochłaniają dwutlenek węgla i inne toksyczne substancje tworzące smog. Zatrzymują w swoich koronach część szkodliwych pyłów, tłumią również hałas samochodów, pochłaniają nadmiar ciepła, absorbują metale ciężkie oraz zatrzymują wodę opadową.
- Władze Białegostoku nie powinny dalej faworyzować ruchu samochodowego kosztem transportu publicznego i ruchu pieszego. Dotychczasowa polityka władz miasta niewystarczająco zachęca białostoczan do korzystania z komunikacji miejskiej. Utrudniony dostęp do niej mają szczególnie mieszkańcy przedmieść i osiedli najbardziej oddalonych od centrum Białegostoku. Dużą barierą są w tym względzie także wysokie ceny biletów - podkreślają.
Trudno w tym przypadku nie przyznać racji, choć można mieć zastrzeżenia co do wszystkich zarzutów. Tadeusz Truskolaski wielokrotnie narażał się bowiem właścicielom aut. Wystarczy przytoczyć choćby jego wypowiedź z lutego ubiegłego roku, o czym wtedy pisaliśmy, iż w centrum miasta przebudowano drogi nie dlatego, żeby po nich jeździły samochody osobowe, tylko by zwiększyć dostępność transportu publicznego. W ten sposób podkreślił, że nie ma mowy, by poza godzinami szczytu auta mogły jeździć buspasami. Zapewniał, że nie będzie orędownikiem takich działań, które mają umożliwiać czy zwiększać ruch samochodowy w centrach miast, nie poprze tego typu inicjatyw. W tym wszystkim należy jednak wytknąć, że prezydent na konferencję prasową, podczas której padły takie słowa, przyjechał... służbowym autem, z kierowcą. Takie oto błędne koło.
Dobrego zdania o białostockim magistracie w kontekście podejścia do kierowców i samochodów nie miał Przemysław Kownacki ze Stowarzyszenia Białostockie Drogi. Pod koniec października 2016 r. skomentował dla nas możliwość powstania w okolicach ulicy Lipowej strefy "Tempo 30". Wtedy to też Departament Komunikacji Społecznej informował nas, że prowadzone są działania mające na celu ograniczenie ruchu samochodów osobowych w centrum miasta. Kownacki ripostował wtedy, że miasto robi wszystko, żeby wygonić samochody jak najdalej od centrum.
- Cieszą nas ostatnie działania magistratu podjęte po naszym apelu i sygnałach miejskich aktywistów. Należy jednak powiedzieć, że mają one w dużej mierze charakter reaktywny - wyjaśnia Grzegorz Senda, rzecznik prasowy okręgu podlaskiego Razem, kontynuując temat ruchu samochodowego i komunikacji publicznej w mieście. - Darmowe przejazdy w sytuacjach kryzysowych nie rozwiążą przyczyny problemu, a drony nie rozgonią chmur smogu. Liczymy, że władze Białegostoku w najbliższej przyszłości lepiej zadbają o zdrowie białostoczan. Zwracamy się też do radnych, a w szczególności Komisji ds. Zagospodarowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska, o pomoc w monitorowaniu sytuacji. Nie możemy dopuścić, aby zagadnienie dotykające wszystkich białostoczan zostało zapomniane i porzucone zaraz po ucichnięciu medialnej wrzawy wokół tematu.
(Piotr Walczak / Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie