Reklama

Bała się, więc stała na balkonie

Kilka godzin spędziła na mrozie, w kapciach i kurtce kilkuletnia dziewczynka. Stała na balkonie, kiedy jej mama była w pracy. Dziewczynka została sama w mieszkaniu chłopaka swojej matki, ale tak bardzo się bała być sama, że wolała marznąć.

Przy ulicy Skłodowskiej, w jednym z bloków na balkonie dziewczynkę zobaczyła Patrycja, która mieszka nieopodal. Dziewczynka zaczepiała przechodniów i mówiła, że chce porozmawiać, bo bardzo się boi być sama w mieszkaniu chłopaka swojej mamy. A jak porozmawia, to będzie jej raźniej. Mama, jak się okazało poszła do pracy i zostawiła swoją 7-8 – letnią córkę samą w mieszkaniu partnera. Jednak dziecko najwyraźniej nie akceptowało tego, że zostało całkiem samo i wolało marznąć godzinami na mrozie.

- Stała przez cały dzień na balkonie i zaczepiała ludzi, żeby chwilę z nią porozmawiali. Straszna sprawa – opowiada Patrycja. – Stała tam w kapciach i kurtce. Była policja, ale połazili dookoła i sobie pojechali. A dzieciak dalej stał i płakał.

Patrycja twierdzi, że dziewczynkę widziało co najmniej kilkadziesiąt osób, które również dziewczynka zaczepiała. Płakała i prosiła by nie zostawiać jej samej. Na prośbę Patrycji, by weszła do mieszkania, bo cała trzęsła się z zimna, dziecko odpowiedziało, że woli marznąć, niż być samo. Kiedy po usilnych prośbach kobiety dziewczynka zdecydowała się w końcu nałożyć buciki, ciągle zaglądała przez okno i balkon, czy Patrycja ciągle tam jest, jak obiecała.

- Zamknęli ją w czterech ścianach, bez czegokolwiek. Nawet nie włączyli jej telewizora. Ja, dorosła, dostałabym świra siedząc zamknięta bez tv czy komputera, a co mówiąc małe dziecko – mówi zbulwersowana Patrycja. – A może się przestraszyła, bo ktoś nagle zapukał do drzwi, a ona przecież była tam sama jak palec? Poza tym że mogła sobie krzywdę zrobić, to mogła też trafić na jakichś dupków, którzy nie mieli by problemu wejść do mieszkania i okraść, a przy okazji zrobić krzywdę temu dzieciakowi.

Matka wróciła z pracy tuż przed godziną osiemnastą. Było już ciemno. Tłumaczyła się, że zostawiła dziecko samo tylko na chwilę. Patrycja zaś stała z dziewczynką kilka godzin. Kobieta, która przez balkon zajęła się dzieckiem jest wzburzona zachowaniem policji, która nie podjęła interwencji, tak jak można by było tego oczekiwać.

- Dlatego postanowiłam o tym powiedzieć do prasy, żeby inni rodzice pomyśleli jak zostawiają dziecko same w domu. Skoro zostawiasz dzieciaka w domu, to zostaw jakiś numer kontaktowy do siebie, to po pierwsze. Po drugie są sąsiedzi, którzy co jakiś czas mogą zajść i sprawdzić czy dziecko sobie samo nic nie zrobiło , czy nie jest głodne itd. I po trzecie policja była, zrobiła notatkę, z tego co wiem. Wejdzie w to sad rodzinny podobno, więc przez taką głupotę można sobie narobić bardzo wiele problemów – podsumowała Patrycja.

Matka po całym zajściu wyłączyła światła i udawała, że nie ma w mieszkaniu ani jej, ani dziecka. Jeszcze dziś zwrócimy się do policji z pytaniem, czy nie można było podjąć interwencji w taki sposób, aby dziecko nie marzło kilka godzin samo na balkonie.

Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do