
Zawiadomienie do prokuratury złożone przez posła Krzysztofa Truskolaskiego nie będzie miało finału. Prokuratura nie będzie wszczynała śledztwa w sprawie używania służbowego samochodu przez Bartłomieja Misiewicza w celach prywatnych. Prokuratura informuje, że korzystał on z samochodu zgodnie z prawem.
Na początku lutego bieżącego roku białostocka prokuratura otrzymała zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Bartłomieja Misiewicza, byłego już rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej. Zawiadomienie złożył poseł Krzysztof Truskolaski. Wskazywał, że mogło dojść do niezgodnego z prawem wykorzystania samochodu służbowego w celach prywatnych.
Prokuratura sprawdziła zawiadomienie i przeprowadziła swoje czynności. Okazało się, że sprawa nie będzie miała dalszego biegu. Śledczy ustalili, że Bartłomiej Misiewicz mógł korzystać ze służbowego auta, ponieważ miał je do wyłącznej dyspozycji bez limitu kilometrów. Taką informację przekazał mediom Łukasz Janyst, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. I takie ustalenia spowodowały, że śledztwo nie będzie prowadzone, ponieważ nie doszło do popełnienia czynu zabronionego.
Przypominamy, że chodzi o wydarzenia, które miały miejsce w jednym z białostockich klubów nocnych z 19 na 20 stycznia 2017 roku. Wówczas Bartłomiej Misiewicz podjechał pod klub służbowym autem, później bawił się w środku. Media opisywały to zdarzenie bazując także na relacjach jednego z gości lokalu, który twierdził, że Misiewicz obiecywał mu dobrą pracę. Wczoraj ten mężczyzna próbował odebrać sobie życie. Pisaliśmy także o tym na naszych łamach. Ostatecznie też Patryk Jackowski – bo o nim tu mowa – zrezygnował z popełnienia samobójstwa. Około północy odszedł od okna na czwartym piętrze, z którego wcześniej chciał wyskoczyć.
Wersji niedoszłego samobójcy nie potwierdzili jednak inni z gości klubu nocnego. Teraz prokuratura także nie znajduje podstaw do wszczęcia śledztwa. Bo jej zdaniem nie zostało złamane prawo, przynajmniej w zakresie korzystania z auta służbowego przez byłego rzecznika MON. Na razie nie wiadomo co zrobi poseł Truskolaski. Być może zechce zaskarżyć działania białostockich śledczych, albo zdecyduje się na przyjęcie do wiadomości ich ustaleń.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie