Jak tu nie zarobić, skoro okazja sama się pcha w ręce? Z tego założenia wyszli pewni handlarze, którzy skorzystali z promocji w dużych sieciach handlowych w Białymstoku, po to, by zarobić gdzie indziej.
Gazetki promocyjne między innymi Auchan i Reala trafiają do większości mieszkań w Białymstoku. Zachęcają do kupowania towarów spożywczych, chemii gospodarczej oraz innych. Obecnie sklepy proponują kupienie jednego produktu oraz drugiego za połowę ceny lub za inną, nawet mniejszą kwotę. W folderze wyraźnie jest napisane, że dotyczy to ofert detalicznych i hurtownicy korzystać z nich nie mogą. Ale nasi przedsiębiorcy bez problemu poradzili sobie z tym zapisem.
- Za to, że zrobiłam zakupy łącznie na ponad 500 zł dostałam 20 zł. Wystarczyło pójść i naładować do koszyka to co miałam napisane na kartce – mówi Halina. – Wiem, że potem te produkty trafią na wieś, bo tam jeździ ten facet i sprzedaje z samochodu, to co ja mu kupuję tutaj.
Praca lekka i nie wymagająca absolutnie żadnych kwalifikacji. Halina została zaczepiona jeszcze przed wejściem do sklepu i poproszona o taką przysługę. To samo dotyczyło innych osób, które robiły podobne zakupy, bo handlarze trudniący się sprzedażą obwoźną byli już rozpoznani w sklepie.
- Nie będę komentował tego. To moja sprawa – mówi mężczyzna, który usiłował namówić kolejną osobą pod Auchan na Hetmańskiej. – Ja też potrzebuję z czegoś żyć.
Trudno powiedzieć, ile osób zdołało w ten sposób nabyć towary, za które handlarz weźmie znacznie więcej niż 20 zł, sprzedając je poza Białymstokiem. Faktem jest, że pomysł, choć nie nowatorski, to na pewno przedsiębiorczy. Bo jak to mówią: W biznesie nie ma sentymentów i wszystkie chwyty są dozwolone”.
Komentarze opinie