
Białystok doświadcza w ten weekend (10-11 maja 2025 r.) znacznych utrudnień w ruchu drogowym, które dla wielu kierowców mogą oznaczać prawdziwy paraliż komunikacyjny. Powodem jest organizacja 12. PKO Białystok Półmaratonu oraz biegów towarzyszących. Problem nie w tym, że stolica Podlaskiego jest odwiedzana przez wiele setek gości, którzy przybyli na bieg. Można zorganizować wielki bieg ale nie paraliżować całego miasta!
Największe problemy dla kierowców występują dzisiaj, w niedzielę, 11 maja, w związku z głównym biegiem półmaratońskim. Już od wczesnych godzin porannych (nawet od północy lub 6:00 rano) wiele kluczowych ulic w centrum i na trasie biegu jest częściowo lub całkowicie zamkniętych, a utrudnienia potrwają nawet do godzin popołudniowych (ok. 14:00-16:00).
Organizacja 12. Półmaratonu to faktycznie dobra promocja dla miasta. Tak samo jak przybycie wielu setek gości, którzy wybrali się do stolicy województwa, aby brać udział w zawodach. Kłopotem jest jednak to, że biegi przez kilkanaście godzin kompletnie dezorganizują normalne życie w Białymstoku. A majowy weekend to tradycyjny czas rodzinnych uroczystości: komunii i ślubów .Tymczasem sparaliżowane centrum kompletnie uniemożliwia przejechanie kierowcom.
- Nie da się naprawdę ustawić gdzieś tego biegu jakoś tak, żeby trasa nie przebiegała po najważniejszych ulicach miasta? Można wyznaczyć część tras w parkach i ulicami równoległymi do najważniejszych arterii miejskich. Mamy komunię rodzinną i część rodziny nie ma pojęcia jak dotrzeć do kościoła. My też nie wiemy jak tam dojechać. Chcieliśmy wynająć bus, żeby przewieźć gości do restauracji ale bez szans. Powód? Białystok biega! - irytował się pan Kazimierz, który skontaktował się z naszą redakcją.
Wcześniej jeszcze kilkanaście osób zgłosiło, że ich samochody zostałby zablokowane na parkingach, bo w sobotę ruszył Bieg Śniadaniowy i nie mają żadnej szansy, aby dotrzeć do pracy. Jeszcze inni dojechali na zakupy na ulicę Świętojańską i nie zdołali opuścić parkingów, bo policja zablokował wyjazd na czas biegu. Ogłoszenia o ograniczeniach oczywiście były wcześniej, ale nasz rozmówca potrzebował dotrzeć samochodem wczesnym przedpołudniem wioząc dziecko na przyjęcie urodzinowe.
- Całe miasto stoi, a oni biegają. Szaleństwo jakieś. Czy w mieście ktoś nie mógłby wyznaczyć tych tras w taki sposób, żeby dało się jeździć głównymi ulicami. Ci zawodnicy naprawdę muszą biegać Piłsudskiego, Sienkiewicza i Legionową, które są głównymi ulicami w mieście? Ani dojechać do kościoła ani wyjechać poza miasto. Mieszkam przy Skłodowskiej i mogę zapomnieć, że przed południem gdzieś wyjadę - mówił pan Jerzy.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie