
Ani małej ani dużej hali widowiskowo – sportowej nie będzie. Wszystko przez budkę. Ale nie Borysa Budkę, tylko niewielki budynek należący do stacji meteorologicznej, który stoi w miejscu, gdzie zaplanowano realizację tej hali. Choć budka jest niewielka, problem jest duży. To jeden z powodów, dla których w najbliższym czasie nie ma co liczyć na budowę hali widowiskowo – sportowej w Białymstoku.
Nikt nie mówił, że z tą inwestycją będzie łatwo. Ale też nikt nie uprzedzał, że będzie aż tak trudno. Po drodze jednak pojawiło się wiele zaniedbań, do których dziś nie ma chętnych, by się przyznać. A pierwsza poważna wpadka zdarzyła się ponad 10 lat temu, o czym dziś mało kto mówi. A ci, którzy byli autorami wpadki woleliby raczej nie pamiętać tego, że pieniądze na halę widowiskowo – sportową chciał dać ówczesny marszałek województwa podlaskiego. I dał. Tylko, że Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, zdecydował, że te pieniądze w całości pójdą na budowę Stadionu Miejskiego. Po czym stwierdził, że halę wybuduje z pieniędzy wyłącznie białostoczan.
Ale jak wiadomo, hala nie powstała do chwili obecnej. Jej szacunkowy koszt budowy rósł tak szybko, że inflacja nie nadążała. W tym samym czasie wydawało się jeszcze, że poza brakiem pieniędzy na tę inwestycję, wszystko pozostałe już jest. Miejsce, projekt, a przede wszystkim określone potrzeby. Dziś wiadomo, że jest tylko projekt. Bo miejsce okazało się bardziej problematyczne niż zakładano. Z powodu budki.
- Moim zdaniem stać nas na taką mniejszą halę. Nie można tego odkładać w nieskończoność. Boli mnie to bardzo, że słyszę od prezydenta miasta, że tak naprawdę, to wszystko to jest wina budki do pomiarów Instytutu Meteorologii – mówił jeszcze przed ostatnią sesją Rady Miasta, podczas posiedzenia Komisji Budżetu i Finansów, radny Sebastian Putra.
Słowa te zresztą powtórzył i na ostatniej sesji Rady Miasta w poniedziałek, 7 grudnia. Rozwinął także problem, który pojawił się w związku z tą budką. Choć tak naprawdę znany jest on od bardzo dawna, bo co najmniej od ponad trzech lat. Chodzi krótko mówiąc o budynek należący do Instytutu Meteorologii, w którym znajdują się urządzenia pomiarowe. Nie można ich przenieść w inne miejsce, ponieważ pomiary muszą być prowadzone w ustalonych lokalizacjach.
- Z tego co wiemy, to rzeczywiście ta budka i takie możliwości w tym miejscu budowy hali jakoś tak ze sobą nie grają, więc może fajnie by było, gdyby wykorzystać możliwości i wpłynąć jakoś na ten Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej – mówiła na posiedzeniu Komisji Budżetu i Finansów radna Katarzyna Kisielewska – Martyniuk.
- Mamy na przyszły rok zaplanowane 300 tysięcy złotych na budowę hali, a dokładnie na wycięcie drzew niedaleko tej budki – wyjaśniała skarbnik miasta Stanisława Kozłowska.
- Ta budka to nasze przekleństwo – dodała jeszcze radna Kisielewska – Martyniuk.
To co na pewno trzeba wiedzieć w sprawie budowy hali widowiskowo – sportowej w Białymstoku, to tyle, że dotychczas hala, której wciąż nie ma i nie wiadomo kiedy, ani czy w ogóle będzie, kosztowała mieszkańców Białegostoku ponad 3 miliony złotych. To przede wszystkim koszt dokumentacji i prac z nią związanych. Jak przekazała skarbnik miasta, w przyszłym roku mają być wycięte drzewa za kwotę 300 tysięcy złotych. Choć nie ma żadnej gwarancji, że hala w tym miejscu, z uwagi między innymi na tę budkę, będzie w ogóle możliwa. I to dlatego radny Sebastian Putra mocno apelował, aby zamiast budowy dużej hali, wybudować mniejszą, która jest mniej problematyczna i będzie znacznie tańsza.
- Zakładamy, że ta hala powinna powstać. Bo nie wyobrażam sobie, że 3 miliony złotych wydane na dokumentację, przepadną. To są spore kwoty – powiedziała do radnych Stanisława Kozłowska, skarbnik miasta.
- Państwo pewnie też odczuwają jakiś poziom irytacji i też wściekłości, że jakaś budka półtora metra na metr wstrzymuje inwestycję za 180 milionów złotych. Nie wiem jakich słów użyć, ale to się chyba tylko do kabaretu nadaje – powiedział w zasadzie kończąc temat budki radny Marcin Moskwa.
Ale postulat radnego Putry o wybudowanie mniejszej hali widowiskowo – sportowej nie spotkał się z akceptacją, choć rozwiązałby dwa problemy jednocześnie – problem wspomnianej budki oraz wysokich kosztów budowy, jakie pojawią się w przypadku dużej hali, jaka była pierwotnie planowana na Krywlanach. Radny Sebastian Putra jeszcze w miniony poniedziałek apelował do radnych Koalicji Obywatelskiej, którzy mają większość w Radzie Miasta, aby przyjęli jego poprawkę do budżetu na przyszły rok i zdecydowali o budowie mniejszej hali widowiskowo – sportowej, która zabezpieczyłaby potrzeby mieszkańców miasta, a nade wszystko klubów sportowych ze stolicy Podlasia.
- Mam dość czekania i chciałbym, żeby w Białymstoku powstała inwestycja z prawdziwego zdarzenia nie tylko dla sportu, ale przede wszystkim dla sportu – zwracał się radny Putra na ostatniej sesji Rady Miasta do radnych przede wszystkim właśnie Koalicji Obywatelskiej.
Niestety, jego pomysł nie spotkał się z akceptacją. Skrytykował go także Tadeusz Truskolaski, który tradycyjnie obwiniał polski rząd, ministra sportu, radnych miejskich z PiS i praktycznie cały PiS o to, że budowa hali widowiskowo – sportowej jest dokładnie w tym samym miejscu co była wiele lat temu. Stwierdził nawet, że kiedy on ciągnie całą sprawę do przodu, radny Putra ciągnie do tyłu i że ze swoim pomysłem budowy mniejszej hali spóźnił się o prawie 10 lat.
Jedno jest tylko pewne, że czy to z powodu budki, czy też i innych powodów, które mogą się jeszcze pojawić, o budowie hali widowiskowo – sportowej w Białymstoku należy zapomnieć co najmniej na kilka lat. I oby się tylko nie okazało, że na zawsze.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I bardzo dobrze. Miejsc na budowę w Białymstoku jest wiele. Niech szukają w innym miejscu.
Mało kto pamięta sprawę budowy hali przy Politechnice Białostockiej ... Była zatwierdzona dokumentacja. Był wyłoniony wykonawca. Wykonano obiekty treningowo-zapleczowe. Była obietnica (promesa) dofinansowanie z "totalizatora"- nie dotrzymana przez ówczesną minister Łybacką. Brakuje samej hali (na ok. 4,5 tyś. widzów). Może warto odgrzać TEN kotlet ? Całość miała kosztować ok. 60 mln. - cud ?! Zabrakło tylko 15 mln ... szkoda. Białystok wart jest ... HALI
Szanowna pani Redaktor. Ta nazywana przez panią "budka" to teren pomiarów meteorologicznych IMGW. W tym miejscu pomiary wykonywane są od prawie 50 lat. Nie widzę powodu aby klatkę meteorologiczną nazywać "budką", tylko dlatego, że stoi na przeszkodzie czyichś planów.