
Jagiellonia już we wtorek rozpoczęła podróż do Sewilli, na pierwszy mecz ćwierćfinałowy Ligi Konferencji z Realem Betisem Sewilla. Żółto-czerwoni w środę przed południem wsiedli w samolot czarterowy i odlecieli do Hiszpanii. Mecz z ekipą z La Liga odbędzie się w czwartek o godzinie 21.00. Faworytem w tym meczu jest oczywiście zespół z Sewilli, który walczy w hiszpańskiej ekstraklasie o prawo gry w Lidze Mistrzów w następnym sezonie.
Real Betis Sewilla to uznana marka w hiszpańskiej ekstraklasy, która dość regularnie gra w europejskich pucharach i miejsce w czołówce ligowych. W tym sezonie w rozgrywkach Ligi Konferencji zespół spisywał się trochę poniżej oczekiwań kibiców, ale udział w fazie ligowej traktował trochę... lajtowo. Wyniki Realu nie powalały na kolana: 0:1 z Legią Warszawa, 1:1 z FC Kopenhaga, 2:1 z Celje, 1:2 z Mlada Boleslav oraz 1:0 z Petrocubem i 1:0 z HJK Helsinki. Ekipa z Hiszpanii zakończyła na 15. miejscu w Lidze Konferencji. W fazie play-off Betis wygrał na wyjeździe z Gent 3:0, aby przegrać w rewanżu u siebie 0:1. Z 1/8 rywalem Hiszpanów była portugalska Vitoria Guimaraes. W pierwszym meczu u siebie Real zremisował 2:2, a w rewanżu zmiażdżył rywali na ich boisku wygrywając okazale 4:0.
Hiszpański team radzi sobie naprawdę nieźle w La Liga zajmując 6. miejsce i ma realną szansę na awans na 5. lokatę zajmowaną przez Villareal. W ubiegły weekend Real zremisował z FC Barcelona, wcześniej w derby Sewilli ograła FC. Ostatnią porażką Betis w meczu ligowym przegrał aż w lutym. Oznacza to, że zalicza właśnie zwyżkę formy. Ekipa gra ofensywnie: w lidze ich współczynnik xG (oczekiwany gol) wynosi 48,27 co daje im wysokie 6. miejsce w w hiszpańskiej ekstraklasie. Przeciętna xG w La Liga to 39,66.
Na co powinna uważać Jaga? Przede wszystkim na stałe fragmenty gry, które są ich znakiem rozpoznawczym, bo po nich zdobywają sporo bramek. Inną mocną stroną Realu są kontrataki, które są piekielnie groźne. Menadżerem zespołu jest 71-letni Chilijczyk Manuel Pellegrini, którzy w przeszłości pracował m. in. W Realu Madryt i Manchesterze City. Pellegrini u sterów Betisu stoi od 5 lat i ekipa pod jego wodzą radzi sobie naprawdę dobrze zaliczając m. in. zdobyciu Pucharu Hiszpanii. Gwiazdami hiszpańskiej drużyny są brazylijski napastnik 25-letni Antony (wypożyczony zimą z Manchesteru United) oraz 32-letni Hiszpan Isco (Francisco Alarcon Suarez). Obronę Jagi nękać będzie z pewnością także 29-letni Argentyńczyk Giovani Lo Celso - najskuteczniejszy zawodnik gospodarzy czwartkowego meczu, który wrócił już do pełni sił po urazie jakiego doznał jeszcze w marcu.
Jagiellonia leci do Hiszpani zaliczając wyraźną zniżkę formy. Po przerwie na reprezentację żółto-czerwoni mieli być wypoczęci i złapać znowu rytm, w którym imponowali formą jesienią. Niestety: po kilkunastodniowej przerwie gra Jagiellonii wyraźnie nie chce się zazębić. Niby wracają do składu kontuzjowani gracze (poza Michalem Sackiem i Adrianem Dieguezem), niby zawodnicy mieli czas na regenerację, ale zarówno gra jak i wyniki niepokoją. Porażka 0:1 z Lechią Gdańsk i remis u siebie z Piastem Gliwice powodują, że wiele osób z niepokojem czeka na konfrontację mistrzów Polski z nabierającym siły Betisem. Zwłaszcza, że nawet wygrany mecz w Superpucharze Polski z Wisłą Kraków trudno traktować jako jaskółkę zapowiadającą piłkarską wiosnę w Jagiellonii. Białostoczanie są w lekkim dołku, mają już rozegranych prawie tyle spotkań, że można by nimi podzielić dwa sezony (mecz w Sewilli jest 48 meczem Jagiellonii), a skala trudności ciągle rośnie. Trener Adrian Siemieniec ostatnio na meczu kilkakrotnie pokazywał nietypowe dla siebie zniecierpliwienie patrząc jak jego piłkarze próbują sforsować defensywą broniącego się Piasta Gliwice. Jaga nie tylko chciałaby awansować do ćwierćfinału Ligi Konferencji, ale ciągle jeszcze ma realne szanse na obronę mistrzostwa Polski, a już na pewno na miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach.
Wszystkim, którzy nie kryją rozczarowania postawą białostoczan w ostatnich meczach przypominam: Jagiellonia już teraz osiągnęła wynik ponad stan posiadania. Zespół ma wąską kadrę graczy na poziomie czołówki polskiej ekstraklasy nie mówiąc o poziomie europejskim. I choć pieniądze nie grają to jedna gwiazda Betis w wycenach fachowców ma większą wartość niż prawie cały zespół żółto-czerwonych. Jagiellonia to zespół, który znany jest z odbudowywania formy zawodników z wielkim potencjałem, którzy po krótszym lub dłuższym czasie gry w Białymstoku, próbują sił w wielkiej piłce. Jednym to wychodzi, innym nie ale dotąd patent Jagi to była bardzie kreowanie przyszłych gwiazd niż bicie się o mistrzowskie tytuły i bycie reprezentantem polskiego futbolu na europejskich salonach.
Jagiellońskie gwiazdy mają powody, aby błysnąć w Sewilli i zagrać swój mecz życia - nawet jeśli są w dołku. Dlaczego? Bo dobre występu Dumy Podlasia zwróciły uwagę piłkarskich potęg, które chciałyby zaproponować Jadze duże pieniądze i szansę na grę jej zawodnikom w najsilniejszych europejskich ligach. A jeżeli Afimico Pululu, Darko Churlinov, Joao Moutinho, Mateusz Skrzypczak, Sławomir Abramowicz czy Leon Flach mają pokazać swój wielki potencjał to gdzie jak nie w konfrontacji przeciw takiemu rywalowi jak Betis. Bo ten mecz na pewno będzie oglądało bardzo wielu menadżerów, agentów piłkarskich i ekspertów od kreowania polityki transferowej klubowych piłkarskich potęg. Błysnąć w takim meczu to bilet do lepszej przyszłości i piłkarze doskonale o tym wiedzą. Dlatego o motywację graczy Jagi nie trzeba się martwić. Nawet dla zawodników, którzy są legendami żółto-czerwonych i deklarują, że w niej chcą skończyć piłkarską karierę jak Jesus Imaz czy Taras Romanczuk to okazja by stać się żywą legendą klubu i zapisać kolejny świetny rozdział piłkarskiej przygody to duży impuls aby zagrać mecz życia.
Mimo, że stadion w Sewilli (Estadio Benito Villamarín) jest naprawdę duży: może pomieścić 56,5 tysiące widzów to żółto-czerwoni mogą liczyć na doping. W Hiszpanii pojawi się ponad tysiąc widzów. Stowarzyszenie kibiców Jagi wykupili dwa samoloty czarterowe, a wiele osób wybrało się na Półwysep Iberyjski łącząc możliwość obejrzenia meczu z krótkimi wakacjami w Hiszpani.
Dodatkową atrakcją w tym meczu będzie osoba sędziego. Jest to bardzo kontrowersyjny Anglik Anthony Taylor wspomagany przez asystentów Garego Beswicka i Adama Nunna oraz sędziego technicznego Roberta Jonesa. Na VAR wspierał ich będzie beligijska para Bram Van Driessche i Jan Boterberg. Angielski sędzia ma bogate CV: sędziował finał Ligi Narodów (2021: Hiszpania - Francja), finał Klubowych Mistrzostw Świata (2023: Real Madryt - Al Ahli) i finał Ligi Europy (2023: Sevilla - AS Roma). Polscy kibice mogą go pamiętać z meczu ćwierćfinałowego Euro 2024 Niemcy - Hiszpania, gdzie popełnił duży błąd nie wyrzucając z boiska Toniego Kroosa, który w tym meczu nie oszczędzał kości rywali. Nie podyktował też rzutu karnego za rękę Marka Cucurelli. Z wyglądu przypomina on Szymona Marciniaka: jest łysy, ekspresyjny i absolutnie zdecydowany, choć w ostatnim czasie zapamiętano go raczej z błędnych (lub - jak kto woli - kontrowersyjnych decyzji).
Transmisja z meczu Ligi Konferencji z udziałem Jagiellonii odbędzie się na kanale Polsat Sport 1 i Polsat Sport Premium 2, a studio zacznie się godzinę przed meczem Legia - Chelsea rozpocznie czyli o godzinie 17 na kanale Polsat Sport Premium 1.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie