Reklama

Don Kichot w Wierszalinie



Już po raz drugi w tym roku supraski Teatr Wierszalin ma przyjemność zaprezentować widzom kolejny śmiały, sceniczny eksperyment. To najsłynniejsze dzieło wybitnego hiszpańskiego pisarza Miguela de Cervantesa – “Don Kichot.”

Książka znana i wystawiana w mnogości form, w większości powielających archetypy. Nie tym razem. Nowa premiera z Wierszalina intencjonalnie spowita mgłą tajemnicy, wyłamuje się z klasycznych ram. Wierni założycielskiej koncepcji bycia “laboratorium sztuki” poniżej (p)odpowiadamy jak.

Błędny rycerz z La Manchy w interpretacji Piotra Tomaszuka zyskuje zupełnie nowe oblicze. Jakie? Kluczem jest tu słowo: IMPROWIZACJA. Unikalna w swej odmienności. Reżyser flirtuje z różnymi konwencjami. Łamie reguły. Bawi się emocjami.

- Aktorzy, niepoddani ograniczeniom sztywności ról, nie są tu amatorami powtarzającymi samych siebie, lecz zawodowcami wypełniającymi swe zadanie – opisuje Piotr Tomaszuk. – Zadanie poszukiwania nowych, niewypróbowanych dróg. Drogi te zmieniają swoje kierunki, ewoluują z przedstawienia na przedstawienie, a gdy zakończą swój bieg, gdy “będzie wiadomo już wszystko”, sceniczny eksperyment dobiegnie końca – dodaje.

Autor stosuje legendarną wierszalinowską licentia poetica, dzięki której podlaski teatr zasłynął na całym świecie. Podlaska metafizyka pogranicza jest tu inspiracją dla płynności formy. Każda sztuka jest niepowtarzalna, ma charakter dzieła w trakcie tworzenia – “work in progress”. Swoboda konstrukcji jest tu bardzo czytelna – aktorzy, zarówno sam Cervantes (w tej roli Piotr Tomaszuk), Don Kichot (Damian Strzała/Rafał Gąsowski), wierny giermek Sancho Pansa (Dariusz Matys) czy ustawiona nieco z boku śpiewająca Dulcynea (Zuzanna Czerniejewska) poruszają się jedynie w ramach ogólnego charakteru postaci, nieustannie badając się I korespondując ze sobą, dialogując kwestiami, których próżno szukać w dziele Cervantesa.

Słowa żyją w ludziach wczytanych w tekst, a dzięki nim ożywają również kreowane przez nich postacie. Każde przedstawienie różni się od poprzedniego, najciekawsze sceny są przenoszone I dołączane do całości materiału scenicznego, ale jednocześnie są modyfikowane, stają się nie tyle lustrzanym odbiciem, co wariacją na znany temat. Towarzyszą temu śpiew I taniec. Warto podkreślić, że nawet jak na standardy Wierszalina – “Don Kichot – improwizacje” to kreacja wyjątkowa: pełna niedopowiedzeń, zaburzeń rytmu, prowokacji. U Cervantesa błędny rycerz buntował się przeciw zastałej rzeczywistości, nie godził się na nią, protestował ostatkiem sił.

Jego szaleństwo wynikało z idealizmu. Piotr Tomaszuk czyni podobnie – tworzy swoisty teatr buntu, wprowadzając do przedstawienia wątki mu bliskie I bardzo współczesne, prowokując dyskusję z widzami. Współczesna muzyka, której źródeł należy doszukiwać się w jazzie, pozwala aktorom mówić tekst Cervantesa na zasadzie melorecytacji, swoistych songów, którymi stają się kolejne sonety, a oszczędna, nawiązująca do rudymentarnego motywu skrzydeł wiatraka scenografia dopełnia całości oryginalnego przekazu. Akcentują również najważniejsze pytania. Zarówno te o kondycję sztuki, jej rolę (służyć czy raczej kreować rzeczywistość), jak I o granice wytrzymałości człowieka w zderzeniu z rzeczywistością, której I nie rozumie, I jednocześnie próbuje zmienić.

A co naprawdę symbolizują wiatraki? I czy szokują? O co chodzi? I czy na pewno o to? Przyjdź I przekonaj się sam.

(BL/ Foto: Flickr.com/ zgrredek)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do