Reklama

Drugi dzień wodniacy szukają osobowej Hondy, którą kierowca wjechał do Narwi

Od niedzieli trwają poszukiwania samochodu, którym jechał pechowy kierowca. Przy moście w Tykocinie wjechał autem do rzeki. Sam wydostał się o własnych siłach, ale samochodu wciąż nie udało się odnaleźć. Na miejscu cały czas pracują nurkowie, policjanci i strażacy.

Do feralnego zdarzenia doszło w minioną niedzielę po południu. Po godz. 15.00 z nieustalonych dotąd przyczyn kierowca osobową Hondą wyłamał płotek oddzielający brzeg rzeki i wjechał autem prosto do rzeki Narew. Na miejsce natychmiast zostały wysłane służby ratownicze, w tym pogotowie ratunkowe oraz straż pożarna. Zjawili się także policjanci, którzy musieli ustalić szczegóły tego zdarzenia.

Mężczyzna wydostał się na brzeg o własnych siłach. Był trzeźwy. Jednak najprawdopodobniej z powodu wyziębienia organizmu kontakt z nim był utrudniony. Nie był w stanie odpowiedzieć czy podróżował sam, czy ktoś może utknął w pojeździe i nie wydostał się z niego. Mężczyznę w wieku 35 lat do szpitala musiała zabrać załoga karetki pogotowia ratunkowego. Zaś na miejscu strażacy razem z nurkami rozpoczęli poszukiwania samochodu. Po kilku godzinach bezowocnych poszukiwań, akcja poszukiwawcza Hondy, którą wjechał do Narwi pechowy kierowca, została przerwana i wznowiona została ponownie w poniedziałek z samego rana.

- Nie ma na razie żadnych nowych informacji. Mogę tylko przekazać, że pojazd dotąd nie został wydobyty – poinformował rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, podinspektor Tomasz Krupa.

Na miejscu cały czas pracują wodniacy. Po rzece Narew, w pobliżu miejsca wypadku, pływa motorowa łódka straży pożarnej, a na brzegu stoją gotowi strażacy, aby w każdej chwili podjąć akcję wyciągania auta z wody, kiedy tylko w końcu zostanie znalezione. Nurkowie co jakiś czas zmieniają się i przeszukują dno rzeki, jednak do chwili obecnej nie natknęli się na żaden pojazd.

Policjanci także na razie nie są w stanie przekazać, co mogło być przyczyną tego, że młody i trzeźwy kierowca, wyłamał barierki, po czym wjechał samochodem prosto do rzeki. Jak twierdzą miejscowi, w tej chwili, w tym miejscu, może być nawet kilka metrów głębokości. Nie jest wykluczone, że auto przemieściło się gdzieś dalej z nurtem rzeki. Poszukiwania Hondy będą kontynuowane.

AKTUALIZACJA

Auto zostało wyłowione z rzeki Narew w poniedziałek, 8 marca, około godz. 14.00. Jak przekazała podlaska Policja, w pojeździe nie było nikogo, co pozwala sądzić, że kierowca w momencie wypadku był sam w aucie.

 

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: KMP w Białymstoku)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do