Reklama

Wieżowce na Mickiewicza w Białymstoku: mieszkańcy przeciwko deweloperom i urzędnikom. Konflikt urbanistyczny w mieście.

Zapowiada się dzika awantura na najbliższej sesji Rady Miasta. W poniedziałek radni będą rozmawiali na temat kontrowersyjnego pomysłu budowania wieżowców w sąsiedztwie odrestaurowanych stawów na osiedlu Mickiewicza. Jeden z deweloperów chce zgody na przystąpienie do sporządzenia Zintegrowanego Planu Inwestycyjnego części osiedla Mickiewicza. Ma on powstać w okolicy jednego ze stawów przy ulicy Mickiewicza. I to właśnie budzi wielkie emocje. Dlaczego?

Niemal wszyscy mieszkańcy lokalnych domów i bloków są zgodni: nie chcemy tutaj wieżowca. Osoby zamieszkujące okoliczne domy i ulice podkreślają, że nie chcą w sąsiedztwie wieżowców. I dodają, że nie po to kupowali mieszkania i budowali domy w miejscu, gdzie jest niska zabudowa, aby zamiast zachodu słońca oglądać bryłę kolejnego bloku w mieście. Zwracają uwagę, że w tym miejscu jest już uchwalony plan zagospodarowania przestrzennego i nie trzeba nic w nim zmieniać. Dodają także, że kiedy kupowali tu mieszkania i budowali domy znali założenia urbanistów wykluczających budowę tutaj wysokiej zabudowy. Zmianę planu uznają za zmianę zasad i za "złe sąsiedztwo". 

To nie jest pierwsze starcie mieszkańców z urzędnikami. Od wielu lat w Białymstoku spór ma podobny scenariusz: urzędnicy pozytywnie opiniują budowę nowych budynków, których powstanie przeszkadza mieszkańcom już zasiedlających okoliczne domy i ulice. Nie mówią oni: nie, bo nie. Przedstawiają różne argumenty, ale niezależnie od tego jak one brzmią urzędnicy mają odmienne zdanie. W znakomitej większości przypadków stają po stronie nowych inwestorów, chociaż z definicji urzędnicy powinni pełnić rolę służebną wobec mieszkańców – bo ci im za pracę płacą w podatkach. Niestety, ta reguła nie ma zastosowania w Białymstoku. I nie wiadomo czy dlatego, że urzędnicy nie mają świadomości, że to z podatków mieszkańców pochodzą ich pensje czy też może faktycznie pieniądze dla nich pochodzą z innych źródeł. 

W Białymstoku od dawna mam wrażenie, że gdy grę wchodzą interesy deweloperów to właśnie one są ważniejsze. A uwagi mieszkańców są traktowane jako niczym nie uzasadnione fanaberie. Kilka sporów mieszkańcy przegrali, w nielicznych przypadkach udało się im zablokować inwencję deweloperów i urzędników. W poniedziałek być może przegrają kolejny pojedynek, bo w tą stronę raczej zmierza spór. Skoro po stronie dewelopera są urzędnicy to również i prezydent. A za prezydentem stoi większość radnych w Radzie Miasta, którą wybrano z list układanych przez prezydenta i jego syna. Rzecz w tym, że ludzie dobrze pamiętają głosowania i stanowiska radnych i kiedy przychodzi czas wyborów to mogą się im zrewanżować przy wyborczej urnie. Wprawdzie prezydent i jego frakcja od lat wygrywa w mieście, ale ta przewaga nie jest już tak oczywista jak kilka lat temu. 

Na razie - w poniedziałek - kwestia czy powstaną 38-metrowe wieżowce na Mickiewicza jest istotna nie tylko dla widoków z okien mieszkańców. To również kwestia rewitalizowanego stawu, który jest ostoją dla ryb, ptaków i roślin i w zasadzie jest jedynym miejscem rekreacji z oczkiem wodnym w tej części miasta. Mieszkańcy wskazują, że zbudowanie przy nim wysokich budowli spowoduje, że staw wyschnie, a część roślin zmarnieje. Uciekną wtedy ptaki i zginą ryby. No i będzie miejsce na kolejny betonowy plac, których tak wiele w Białymstoku. I miejsce na kolejne bloki. Tak wydarzyło się w innych częściach miasta. Na Mickiewicza rola natury jest szczególnie ważna: tym bardziej, że na stawie znajduje się wieża dla jeżyków, zaś obok karmniki i budki dla owadów. 

Pełna sala na dzisiejszym posiedzenie Komisji Zagospodarowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasto Białystok. Pomimo licznych argumentów przedstawionych przez mieszkańców Osiedla Mickiewicza, radni KO wbrew ich woli zagłosowali ZA przystąpieniem do sporządzenia Zintegrowanego Planu Inwestycyjnego dla części osiedla w rejonie ulic Adama Mickiewicza i Podleśnej. Klub Radnych PiS - Białystok bronił interesów mieszkańców, głosując przeciw! Warto przypomnieć, że obowiązujący od 2018 roku plan miejscowy przewiduje w tym miejscu zabudowę usługową o wys. do 10 m i maksymalnym wskaźniku powierzchni zabudowy 30%. Tymczasem nowy plan, któremu sprzeciwiają się mieszkańcy, zakłada budowę wieżowca o wysokości do 38 metrów i zwiększenie powierzchni zabudowy do 60%. Tak duża ingerencja w przestrzeń publiczną negatywnie wpłynie na komfort życia i całkowicie zmieni charakter tej części dzielnicy!” – to wpis radnego Henryka Dębowskiego na profilu Fb po posiedzeniu komisji zagospodarowania przestrzennego.

Wprawdzie nic nie jest przesądzone dopóki Rada Miasta nie przegłosuje poprawek, ale na komisji zagospodarowania przestrzennego przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej zarządzanej przez Krzysztofa Truskolaskiego, syna Tadeusza Truskolaskiego (prezydenta Białegostoku) wyrazili już zgodę na zmiany planistyczne. Jeżeli zostaną one przyjęte przez Radę to deweloper może bez żadnych przeszkód zacząć budowanie 38-metrowej budowli, której powstanie zmieni wszystko w tej dzielnicy. W tym sporze układ jest dość jasny: za mieszkańcami, a przeciw pomysłom deweloperów stanęli radni Prawa i Sprawiedliwości, przeciw mieszkańcom a za deweloperem było PO. 

Już kilka razy - mimo większości PO i Trzeciej Drogi - w Radzie Miasta - wnioski prezydenta i jego urzędników zostały odrzucone. Czy tak będzie i tym razem? Czy jacyś radni z ekipy Truskolaskiego wyłamią się i zagłosują za mieszkańcami? 

 

Przemysław Sarosiek / Foto ddp24.pl

 

Aktualizacja: 20/02/2025 14:10
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do