Niedawne wydarzenia w Europie Środkowowschodniej dały politykom wiele powodów do zmartwień. W związku z zaistniałą, dość napiętą sytuacją być może już nie długo naszej przestrzeni powietrznej zaczną strzec myśliwce piątej generacji z biało-czerwoną szachownicą na skrzydłach.
MON nie chce jednoznacznie potwierdzić planów zakupu samolotów F-35. Sam minister obrony uzasadnia brak konkretów m.in długoterminowym planowaniem zakupów.
Pewne jest jednak, że nabycie supernowoczesnych samolotów bojowych dla naszych Sił Zbrojnych jest jedną z opcji, branych pod uwagę przez rząd.
Maszyny miałby zastąpić wysłużone Su-22 oraz Migi-29. Wprowadzenie do służby myśliwców piątej generacji to jednak kolosalne koszty. Jeden egzemplarz bez systemu i uzbrojenia kosztuje obecnie 200 mln dolarów.
W niedługim czasie F-35 maja jednak dość mocno potanieć. Inwestycja wiązałaby się również z dodatkowymi wydatkami w postaci wyszkolenia personelu i serwisu maszyn. Eksperci szanują, że cała przedsięwzięcie mogło by pochłonąć kwotę 10 miliardów dolarów.
Pierwsze F-35 w biało-czerwonych barwach weszłyby do służby już w 2020 roku.
Komentarze opinie