Reklama

Gdy wieniec ważniejszy jest niż światło. Bo są priorytety i priorytety

Urząd miejski w Białymstoku przypomina niekiedy bardziej stan umysłu niż poważną instytucję. Było na to już wiele dowodów, a jednym z ostatnich jest problem, jaki nagle pojawił się po akcji „Światło pamięci Niezwyciężonym”. Dyrektor gabinetu prezydenta Białegostoku bowiem martwił się bardziej o wieniec, którego nie było widać, niż o bezpieczeństwo osób na cmentarzu wojskowym, na którym nie było światła. Wychodzi więc na to, że wieniec ważniejszy jest niż światło.

Jako pierwsi pisaliśmy na naszych łamach o braku światła na Cmentarzu Wojskowym w Białymstoku w przeddzień Święta Niepodległości. Wówczas odbywała się coroczna akcja „Światło pamięci Niezwyciężonym”, która polega na odpaleniu zniczy w barwach narodowych na grobach polskich żołnierzy oraz wspólnej modlitwie za ich dusze. W tym roku pierwszy raz zdarzyło się, że cmentarz nie był oświetlony. Panowały na nim egipskie ciemności. Jednak jak się okazało, nie to było zmartwieniem urzędnika z gabinetu prezydenta Białegostoku.

Mam pytanie do organizatora i uczestników  wydarzenia Światło Pamięci Niezwyciężonym. Co stało się z wieńcem, który złożył pod pomnikiem, w imieniu mieszkańców @p_tuchlinski. Na zdjęciach zamieszczonych przez @porannypl oraz @radiobialystok wieńca, który był o godz 12, już nie ma” – napisał na swoim profilu na Twitterze Jacek Brzozowski, dyrektor gabinetu prezydenta Białegostoku.

Oprócz tego, że jednak okazało się, że wieniec był i to zarówno na zdjęciach lokalnych redakcji, na których miało go nie być, to był także cały czas na cmentarzu. Nikt go nie zabierał, ani nie przenosił – przynajmniej jeśli chodzi o organizatorów akcji „Światło pamięci Niezwyciężonym”. Jacek Brzozowski nawet doczekał się dość wyczerpującej odpowiedzi od przedstawiciela Grupy Wschód, która była organizatorem akcji. Zacytujemy go w całości, mimo, że wpis jest dość długi. Niemniej pokazuje wyraźnie mentalność, czy też stan umysłu osób, które zajmują poważne funkcje w urzędzie miejskim w Białymstoku.

Dzień dobry Wywołany do tablicy jestem zobowiązany do wyjaśnienia afery wieńcowej. Niestety nie mam konta twitterze  dlatego odpowiadam na stronie Stowarzyszenia.

 Dnia 10 listopada na Cmentarzu Wojskowym od godziny 17 do zakończenia naszej akcji Światło Pamięci Niezwyciężonym czyli 18 45 było ciemno z powodu wyłączonych latarni. Wieniec o którym pan wspomina ktoś mógł przestawić sprzątając pomnik przed 11 Listopada. Nie wiem niestety czy jakieś miejskie służby w tym dniu sprzątały cmentarz aby godnie wyglądał 11 listopada? Ale jak pan się pyta podejrzewam, że nie. Istnieje też taka możliwość, że może ktoś z 230 współorganizatorów pomyślał, że warto to miejsce posprzątać i po ciężkiej pracy zapomniał odstawić. Może dla bezpieczeństwa ktoś odstawił i zapomniał o nim. Było duże zamieszanie i nerwy z powodu wyłączonych latarni. Niestety jako organizator nie mogę panu pomóc, gdyż ze względu na panujące "egipskie ciemności" nie zauważyłem i nie zwróciłem uwagi na brak wieńca, a zajęci byliśmy przygotowaniem akcji,  latarek używaliśmy dla bezpieczeństwa do poruszania się między krzyżami a szczególnie , że były upamiętnić żołnierzy dzieci, osoby starsze. Pechowy przypadek, że akurat brak światła nam utrudnił przygotowania, jak i nie rozświetlił wieńca od pana prezydenta. Jest nam też niezmiernie przykro, że jako zebrani mieszkańcy miasta nie mogliśmy podziwiać kwiatów od pana prezydenta.  Szkoda, że nikt z urzędników miejskich nie przybył na międzynarodową akcję zapalania Światła Pamięci Niezwyciężonym mógłby wtedy poinformować organizatora czyli mnie o braku wieńca i nawet zapalić jakiś znicz na zapomnianym grobie żołnierza poległego za miasto Białystok. Nasze  upamiętnianie jest ogólnodostępne, bez barierek i listy kto może dołączyć do wspólnego zapalania Świateł Pamięci. 

Za rok obiecujemy, że pierwszą naszą czynnością będzie sprawdzenie czy jest wieniec składany przez pana prezydenta. Dopiero później sprawdzimy nauczeni poprzednimi edycjami czy są flagi, czy cmentarz jest posprzątany, czy stare znicze wyrzucone, czy są gałęzię na alejce, fragmenty pomników między krzyżami i inne rzeczy utrudniające bezpieczne poruszanie się w ciemności. Prawdopodobnie będziemy zwracać jeszcze  uwagę na spadający tynk z pomnika, bo jest w tragicznym stanie i po zimie różnie może być.  I oczywiście rozstawienie swojego źródła światła.

Pozdrawiam, dziękuję za zwrócenie uwagi na wieniec i mam nadzieję, że moje wyjaśnienia dotrą do zatroskanych panów prezydentów. Andrzej Bieluczyk” – czytamy na profilu facebookowym Grupy Wschód.

Zostawiając już w ogóle na boku sprawę tego, że okazało się, iż wieniec ważniejszy jest niż światło, to można się zastanawiać, dlaczego urzędnik z kancelarii prezydenta nie martwił się brakiem światła na cmentarzu, przez co wieńca nie było po prostu widać. I nie byłoby go widać, nawet gdyby stał po środku głównej alejki wiodącej pod pomnik. Byłoby jedynie widać, że coś sterczy w ciemnościach, a żeby widzieć cokolwiek, trzeba byłoby odpalić porządną latarkę.

Chyba, że w tej sprawie chodziło o to, aby sprawą rzekomego braku wieńca przykryć prawdziwy problem – w postaci braku oświetlenia na cmentarzu wojskowym w Białymstoku w ważnym dla Polaków dniu. Ostatecznie część z nich dowiedziała się, że przynajmniej był jakiś wieniec od prezydenta, mimo nieobecności jego lub jego przedstawicieli na takim wydarzeniu. Bo przez brak światła nikt by nawet nie wiedział, że jakikolwiek wieniec tam w ogóle był. Co pokazywałoby wówczas z drugiej strony priorytety władz, które dla własnego lansu są  być może w stanie poświęcić bezpieczeństwo ludzi poruszających się w kompletnych ciemnościach pomiędzy grobami polskich bohaterów.

(Cezarion/ Foto: podlaskie.eu)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do