Reklama

Inny plan miasta



Zaszedłem wczoraj do biura wyborczego. Zaniosłem pierwsze faktury. Na stole leżał plan miasta Białegostoku. Ale nie taki zwykły. O nie. Ten przypominał sztabową mapę. Miasto podzielone było czerwonymi grubymi liniami pięć okręgów.

Wielkie czerwone cyfry jeden dwa trzy cztery pięć. Wewnątrz owych okręgów zaznaczono czarnymi cienkimi liniami kwartały. Oddzielone ulicami. Dzielnice? Nie tylko. Osiedle Piasta zostało podzielone na trzy. Od Warszawskiej do Chrobrego raz. Numer 15 i obok liczba 3900. Od Chrobrego do Piasta. Numer 14, obok 3400, od Piasta do Towarowej to 13 i liczba 2600. Co to za liczby? Ilość adresów. Mieszkań do których mogą trafić ulotki. Całe miasto jest tak rozpisane. Ale to jeszcze nie wszystko. Bo na mapie widzę jeszcze jakieś czerwone kółka z literami. Od nich odchodzą promieniście linie, strzałki czy też wektory. Jakby kierunki natarcia. Ale jakieś dziwne, bo czasami idą ulicami, a czasami biegną w poprzek dzielnic. Co to jest – pytam szefa komisji. Ale wzrusza tylko ramionami. Nie ma legendy?

Nad górze owego niezwykłego planu miasta pyszni się olbrzymi napis SALADYN – kolportaż druk projekty reklama. Mapę sztabową sporządziła agencja reklamy. Podobne mapy otrzymały wszystkie komitety wyborcze. Maszyny drukarskie już pracują pełną parą. Ale cóż to są maszyny? Zwykłe kopiarki. Ważna jest logistyka. Armia kolporterów, która rozniesie materiały wyborcze właśnie tam gdzie należy. Jeśli masz pieniądze możesz zasypać wszystko. Ale jeśłi prowadzisz kampanię oszczędną. Musisz się zdecydować. W komputerze można sprawdzić, jakie wyniki osiągał kandydat w danym rejonie miasta. Jak? Każda komisja wyborcza jest dokładnie rozpisana. Warto też sprawdzić wyniki najgroźniejszych rywali. I zdecydować – czy reklamujemy się tam gdzie zawsze wygrywało Twoje ugrupowanie czy też reklamować na terenie rywala.  Kampania wyborcza, kampania reklamowa, kampania wojenna.

Siedzę nad kalkulatorem i liczę ile mam pieniędzy i na ile ulotek, plakatów i banerów mi wystarczy. Długie rzędy cyfr po przecinku. Przyglądam się raz jeszcze temu planowi. I po raz kolejny widzę coś, co nie dawało mi spokoju od samego początku. Pewne fragmenty miasta są w ogóle nie zaznaczone i nie opisane. A przecież widzę tam budynki. O co więc chodzi? Czy są to dzielnice willowe? Młynowa pełna ogródków i zakamarków po których kolporterowi nie chce się biegać i zamiast wrzucić w jednym bloku dwieście ulotek – ganiać z nimi pół dnia. No tak. Domki. Ale nie zawsze. Wyłączono też niektóre kwartały bloków. Tam nie trafią ulotki? Tam będą ludziom nadawać przez sen?

(Wojciech Koronkiewicz/ Foto: Dariusz Grzeszczyk)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do