
Losy pucharowej gry z udziałem żółto-czerwonych rozstrzygnęły się już w pierwszej połowie. Duma Podlasia wprawdzie jako pierwsza straciła gola, ale jeszcze przed przerwą z nawiązką odrobiła straty prowadząc 3:1. O drugiej połowie można powiedzieć, że się odbyła a gospodarze starali się odrobić straty. Olimpia Grudziądz - po środowej porażce Unii Skierniewice - była ostatnim przedstawicielem niższej ligi w rozgrywkach Pucharu Polski. I jej kibice mieli ogromne nadzieje, że Olimpia pozostanie w rozgrywkach. Skończyło się na kwadransie nadziei przy bezbramkowym remisie i 6 minutach szczęścia, gdy Olimpia prowadziła. Potem nadzieja gasła z minuty na minutę, by po pół godzinie gry stopnieć do zera.
Jagiellonia w tym meczu chciała oszczędnie gospodarować siłami. W końcu za kilka dni czekały ją dwa wyjazdowe - trudne - mecze, a Olimpia była teoretycznie najprostszym przeciwnikiem. Nic dziwnego, że żółto-czerwoni zaczęli niemrawo, a miejscowi rozpoczęli za to z ogromnym animuszem. W efekcie widzowie z pewnym niedowierzaniem patrzyli jak drugoligowcy przeważali w meczu z mistrzami Polski, a pod ich bramką brylował Szymon Krocz. Kiedy w 15 minucie Darko Churlinov nieopatrznie zatrzymał piłkę ręką we własnym polu karnym, a Dominik Kos podyktował jedenastkę wydawało się, że kunktatorstwo Jagiellonii może mieć złe skutki. Karnego na gola zamienił Tomasz Kaczmarek.
Na białostoczan utrata gola podziałała jak zimny prysznic: obudzili się i przejęli inicjatywę. Sześć minut później zupełnie niepilnowany Nene wykończył składną akcję całego zespołu uzyskując prowadzenie. Zanim kibice zdołali ochłonąć było już 2:1: szybki kontratak podanie do Jesusa Imaza, który obsłużył Amifico Pululu, a ten wpakował piłkę do bramki. Zaskoczeni gracze Olimpii kilka minut później mogli tylko przyglądać się radości czołowego snajpera Jagiellonii: Imaz popisał się pięknym strzałem pokonując golkipera gospodarzy. 3:1 dla Jagiellonii w przeciągu niecałych 10 minut mocno wstrząsnęło morale grudziądzkich piłkarzy. Na tyle mocno, że kilka minut później hiszpański snajper trafił w słupek. Gospodarze jeszcze przed przerwą pozbierali się i po rzucie wolnym również zaliczyli trafienie w słupek bramki rywali.
W przerwie meczu trener Adrian Siemieniec dał odpocząć Sławomirowi Abramowiczowi, a jego miejsce zajął Maksymilian Stryjek. Rezerwowy bramkarz żółto-czerwonych nie nudził się: gospodarze po przerwie pokazali, że nie zamierzają składać broni. Miejscowi atakowali, próbowali strzelać na bramkę Jagi i nawet trafiali (po strzale Ivana Tsyupa), ale zadziałał VAR, który anulował gola (był spalony). Białostoczanie umiejętnie pilnowali przewagi rozbijając ataki rywali.
Jagiellonia awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski i nadal będzie kontynuowała walkę na trzech frontach (Liga Konferencji, Puchar Polski, Ekstraklasa). Już jutro (6 grudnia) odbędzie się losowanie par ćwierćfinałowych, a transmisję z tego wydarzenia przeprowadzi TVP. Początek o godzinie 14.20.
Olimpia Grudziądz - Jagiellonia Białystok 1:3 (1:3). Bramki: Tomasz Kaczmarek 15-karny - Nené 21, Afimico Pululu 22, Jesús Imaz 30. Żółte kartki: Ciupa - Imaz, Nené, Diaby-Fadiga, Stojinović. Sędziował: Damian Kos (Gdańsk).
Olimpia: Paweł Depka - Rafał Kobryń, Oskar Sikorski, Damian Kostkowski, Iwan Ciupa - Tomasz Kaczmarek (90 Kacper Rychert), Oskar Sewerzyński, Dominik Frelek, Filip Koperski (46 Kacper Cichoń), Jan Bonikowski (74 Maciej Mas) - Szymon Krocz (90 Wojciech Goralski).
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz (46 Maksymilian Stryjek) - Michal Sáček, Mateusz Skrzypczak, Adrián Diéguez, Cezary Polak (86 Oskar Pietuszewski) - Kristoffer Hansen (86 Dušan Stojinović), Nené, Jarosław Kubicki, Jesús Imaz, Darko Čurlinov (58 Miki Villar) - Afimico Pululu (58 Lamine Diaby-Fadiga).
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie