Reklama

Jagiellonia górą w Niecieczy i ciągle jest w grze o mistrzostwo

Cenne trzy punkty wywalczyła w Niecieczy białostocka Jagiellonia. O ile w I połowie wygrana żółto-czerwonych nie podlegała wątpliwościom, bo dominowali pod każdym względem to w II połowie mieli sporo szczęścia: rzutu karnego w 73. minucie nie wykorzystał Mateusz Kupczak, którego obronił Marián Kelemen. Trzy punkty i status quo zostało utrzymane, bo zarówno Legia jak i Lech swoje mecze również wygrały.

Białostoczanie do Niecieczy jechali z lekkimi obawami. Wprawdzie Termalica w grupie mistrzowskiej regularnie obrywa, ale Nieciecza to nie jest najszczęśliwsze miejsce dla żółto-czerwonych. Jaga na tamtym stadionie jeszcze nie wygrała, a na wyjazd wybrała się bez kilku podstawowych graczy: m. in. Tarasa Romanczuka i Ivana Runje. Mimo to w I połowie jej przewaga nie podlegała żadnej dyskusji: białostoczanie dochodzili z łatwością do sytuacji podbramkowych i tylko dwubramkowa przewaga to efekt słabo nastawionych celowników.

Po przerwie obraz gry uległ zmianie, a gospodarze zaczęli coraz częściej dochodzić do głosu. Na domiar złego z boiska zszedł Cillian Sheridan, który jeszcze w I połowie po starciu z jednym z gospodarzy zaczął narzekać na bolący miesień czworogłowy. Trener Probierz zdecydował się oszczędzić zdrowia swojego snajpera. Niestety w 72 minucie Vlastimir Jovanović huknął z dystansu i Marian Keleman skapitulował. Minutę później powiało grozą: Patrik Misak w pogoni za piłką przewrócił się przy Marianie Kelemanie a sędzia podyktował jedenastkę. Wątpliwości przy tej sytuacji było sporo, a analiza powtórek telewizyjnych nijak nie mogła wykazać faulu białostockiego golkipera. Na szczęście dla Jagi rzut karny nie zakończył się golem a interwencją Kelemana, który w końcówce jeszcze dwukrotnie popisał się dobrymi interwencjami.  

Za tydzień (4 czerwca o godz. 18) Jagiellonia zagra ostatni mecz sezonu z Lechem Poznań. Na razie białostoczanie bronią 2. miejsca i każda wygrana z Lechem da im wicemistrzostwo kraju. Do pełni szczęścia czyli mistrzowskiego tytułu potrzeba im potknięcia Legii w meczu z Lechią (wystarczy nawet remis klubu ze stolicy). Spotkanie z Kolejarzem cieszy się w Białymstoku ogromnym zainteresowaniem: bilety na ten mecz zostały już dawno sprzedane. Nie ma większych szans, że na Stadionie Miejskim ponownie padnie rekord frekwencji ustanowiony na meczu z Legią -  22 394 widzów. Ze względu na obecność fanów gości ze względów bezpieczeństwa musi być ustanowiona strefa buforowa. Oznacza to, że maksymalna pojemność wynieść może ok. 19 600 miejsc.

Nie ulega wątpliwości, że białostoccy kibice ponownie stworzą wielkie widowisko: przed tygodniem w meczu z Legią pokazali świetną oprawę i żywiołowy doping porównywany z tym co dzieje się na angielskich stadionach. Mecz z Lechem będzie wyjątkowy: sukces może dać Jagiellonii mistrzostwo lub wicemistrzostwo Polski, porażka pozbawić prawa gry w pucharach.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Jagiellonia Białystok 1:2 (0:2). Bramki: Vlastimir Jovanović 71 - Cillian Sheridan 16, 34. Żółte kartki: Gutkovskis (Bruk-Bet), Grzyb (Jagiellonia). Sędziował:  Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 4017.

Jagiellonia: Marián Kelemen - Przemysław Frankowski, Dawid Szymonowicz, Guti, Piotr Tomasik - Arvydas Novikovas (77 Dmytro Chomczenowśkyj), Jacek Góralski, Rafał Grzyb, Konstantin Vassiljev (77 Damian Szymański), Fedor Černych - Cillian Sheridan (55 Karol Świderski).

(Adam Remy/ Foto: ŁS.)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do