Reklama

Jagiellonia jednak poza podium. Porażka na pożegnanie roku

Jagiellonia Białystok przezimuje poza podium. Żółto-czerwoni przegrali ostatni mecz ligowy w 2017 roku we wrocławiu ze Śląskiem 0:1 kończąc serię 3 zwycięstw. Mimo raczej przeciętnej gry mogli powrócić z Dolnego Śląska z punktową zdobyczą, ale Arvidas Novikovas nie wykorzystał rzutu karnego. Pewnym usprawiedliwieniem porażki był brak podstawowych graczy: Mariana Kelemena, Cilliana Sheridana i Przemysława Frankowskiego oraz Tarasa Romanczuka i Bartosza Kwietnia.

Nic dziwnego, że osłabieni brakiem tylu podstawowych zawodników białostoczanie zaczęli nieco bojaźliwie co skwapliwie wykorzystali miejscowi narzucając swój styl gry. Pod bramką Jagi szalał Arkadiusz Piecha, który kilka razy bardzo groźnie strzelał trafiając m. in. w słupek. Żółto-czerwoni odgryzali się kontrami, a najlepszą okazję zmarnował Novikovas, który przegrał sytuację sam na sam ze Słowikiem. W efekcie widownia we Wrocławiu obejrzała ciekawą pierwszą połowę.

Po przerwie znowu przeważali gospodarze: w 53 minucie wreszcie wstrzelił się Piecha, który zmylił defensywę Jagi i pokonał Mariusza Pawełka. Cztery minuty później powinien być remis: po ręce Marcina Robaka we własnym polu karnym Jagiellonia egzekwowała rzut karny. Do piłki podszedł Novikovas, ale strzelił w bramkarza. Dobitka Świderskiego wylądowała na poprzeczce. Po zmarnowanej "jedenastce" żółto-czerwoni spuścili z tonu i zaczęli grać coraz wolniej. Dopiero w końcówce zaatakowali z większą energią, ale Śląsk bronił się umiejętnie.

- Z przebiegu gry remis byłby bardziej sprawiedliwym wynikiem, ale w piłce nie ma sprawiedliwości, a liczy się to, co jest w bramce. W kluczowym momencie Kuba Słowik pomógł swojej drużynie i chyba nie chodzi tylkMyślę, że patrząc, ile mamy za sobą grania i że zespół nie miał praktycznie latem żadnej przerwy, to ten rok dobrze dla nas się kończy. Przed tym meczem mieliśmy wielu nieobecnych z powodu kontuzji i kartek. Oczywiście, to nie jest główny powód naszej porażki, bo i w Śląsku tych kontuzji nie brakowało. Szkoda, że nie udało nam się osiągnąć choćby remisu, bo mielibyśmy punkt więcej i odbiór tego meczu byłby zdecydowanie lepszy, ale tego już nie zmienimy. Dorobek punktowy po tej rundzie nas zadowala. Jasne, że dzisiejszy mecz wywoła jakiś niedosyt, natomiast, tak jak powiedziałem wcześniej, zespół po dwóch tygodniach treningów miał już latem pierwszy mecz pucharowy, nie mieliśmy żadnego okresu przygotowawczego. W pewnym momencie sezonu mieliśmy też wiele kontuzji, więc biorąc pod uwagę zajmowane przez nas miejsce i postawione przed nami cele, to ten dorobek jest dobry i możemy być z niego zadowoleni  - podsumowął Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.

Śląsk Wrocław – Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0).Bramka: Arkadiusz Piech 53

Jagiellonia Białystok: Mariusz Pawełek - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme (90 Marek Wasiluk) - Piotr Wlazło, Rafał Grzyb (74 Martin Pospisil) - Fiodor Cernych, Karol Świderski (81 Piotr Tomasik), Arvydas Novikovas - Łukasz Sekulski.

(AR/ Foto: pixabay.com/ ball)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do