Reklama

Jagiellonia: Koniec farta i porażka

"No cóż... Wszystko ma swój koniec - szczęście też" - tak podsumował niedzielną porażkę Jagiellonii zaprzyjaźniony kibic z Nowego Miasta. Żółto-czerwoni przegrali przed swoją publicznością z beniaminkiem: Sandecją Nowy Sącz. Dla gości były to pierwsze gole i pierwsza wygrana w ekstraklasie, dla Jagi - kolejny słabiutki mecz, tyle że bez happy endu.

Jagiellonia niemal przez cały mecz miała przewagę. Cóż jednak z niej oraz dobrych statystyk w posiadaniu piłki (momentami prawie 60) jeśli większość z kluczowych podań trafiała w nogi bardzo średnio technicznie grającyc gości. A kiedy już jagiellończycy dochodzili do sytuacji bramkowych (dzielnie pomagali im w tym rozkojarzeni defensorzy z Nowego Sącza) to patałaszyli na potęgę. Tylko w pierwszych dwudziestu minutach Cillian Sheridan i Martin Pospisil z dobrych pozycji strzelali Panu Bogu w okno. W 25 minucie Tomasz Brzyski przyjął piłkę, minął Novikovasa i wyłożył futbolówkę Aleksandyrowi Kolewowi. Ten precyzyjnie strzelił obok Kelemana i było 0:1. Chwilę później powinno być 0:2 ale Adrian Danek nie zdołał przelobować Mariana Kelemena. Tego co w tych sytuacjach robiła defensywa żółto-czerwonych nie sposób opisać - to trzeba zobaczyć, bo niewiarygodne jest, że obrona wicemistrza Polski może poczynać sobie tak po trampkarsku. W 35 minucie do Jagi uśmiechnęło się szczęście: po dośrodkowaniu z wolnego Arvidasa Novikovasa główkował Sheridan. Piłka odbiła się od jednego z defensorów Sandecji, zmyliła golkipera i wpadła do bramki.

W II połowie białostoczanie powinni byli objąć prowadzenie. Niestety Sheridan w idealnej sytuacji źle trafił piłkę głową i minęła ona bramkę. Zemściło się to niemal natychmiast: goście wykorzystali kolejny błąd białostockiej defensywy i Cetnarski z bliska pokonał Kelemana. W odpowiedzi strzelali Ćernych i Pospsil ale w dogodnych okazjach strzelali w golkipera Sandecji. Trzy minuty później trzeciego gola strzelili goście. Guilherme sfaulował w polu karnym Bartłomieja Dudzica i sędzia odgwizdał "jedenastkę", której pewnym wykonawcą był Wojciech Trochim.

Forma białostoczan martwi: mimo, że spotkanie nie było tak dramatycznie mdłe i słabe jak ostatnie 3 mecze to najbardziej przykre - poza domową stratą punktów - jest to, że Sandecja wygrała zasłużenie. A Jagiellonia, kiedy nie sprzyja jej szczęścia - ma kłopoty z beniaminkami.

Jagiellonia Białystok - Sandecja Nowy Sącz 1:3 (1:1). Bramki: Cillian Sheridan 35 - Aleksandyr Kolew 25, Mateusz Cetnarski 50, Wojciech Trochim 86-karny. Żółte kartki: Kwiecień, Guilherme (Jagiellonia). Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 11 399.

Jagiellonia: Marián Kelemen - Łukasz Burliga (83 Bartosz Kwiecień), Ivan Runje, Guti, Guilherme - Fedor Černych, Rafał Grzyb (78 Karol Świderski), Taras Romanczuk, Martin Pospíšil, Arvydas Novikovas -  Cillian Sheridan (74 Łukasz Sekulski).

Sandecja: Michał Gliwa - Lukáš Kubáň, Dawid Szufryn, Płamen Kraczunow, Patrik Mráz (46 Filip Piszczek) - Adrian Danek, Michal Piter-Bučko, Bartłomiej Kasprzak, Mateusz Cetnarski (64 Wojciech Trochim), Tomasz Brzyski - Aleksandyr Kolew (71 Bartłomiej Dudzic).

(AR/ Foto: Tomasz Jastrzębski)

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do