Reklama

Jagiellonia: Kontuzje i strata punktów ze Śląskiem

Remis i przyzwoitą grę pokazali piłkarze Jagiellonii własnej publiczności. W sobotni wieczór żółto-czerwoni zremisowali 1:1 ze Śląskiem Wrocław prezentując ofensywną grę i tradycyjnie marnując okazje bramkowe. Jagiellonczycy mieli optyczną przewagę i więcej okazji do strzelenia gol.

Już na samym początku meczu po dośrodkowaniu Martina Pospisila z bliska niecelnie główkował Taras Romanczuk. Kilka minut później to Czech miał okazję do otwarcia wyniku meczu po podaniu Fedora Ćernycha. Strzał okazał się jednak zbyt kiepski, aby zaskoczyć dobrze broniącego golkipera Śląska. W 27 minucie dobą okazję miał Cilian Sheridan, ale piłka po jego główce poszybowała obok bramki. Irlandzki napastnik miał jeszcze jedną dobrą okazję, ale jego strzał z 16 metrów okazał się mocno nieclny. Goście mieli zaledwie jedną szansę na strzał na bramkę Jagi, który i tak okazał się mocno niecelny.

Drugą połowę Jaga zaczęła doskonale: na boisko wszedł Przemysław Franowski dawno nie widziany w żółto-czerwonym trykocie. Zaczął ofensywną akcję: piłka trafiła potem do Burligi, potem Romanczuka, a ten strzałem z ostrego kąta pokonał Jakub Wrąbla. Chwilę potem białostoczanie ostrzelali słupek: po strzale Pospisila niewiele brakowało a piłka znalazłaby się w siatce. Śląsk odpowiedział groźnym atakiem w 56 minucie Dorde Cotra zacentrował z wolnego, piłkę odbił jeszcze Runje i trafiła ona do Piotra Celebana. Ten strzelił bez namysłu, ale dobrze poradził sobie Marian Keleman. W 62 minucie piłka znowu wylądowała na słupku bramki Śląska: tym razem po strzale Rafała Grzyba. I kiedy wydawało się, że napór Jagi przyniesie jej drugiego gola zagapili się defensorzy Jagi. Michał Mak pociągnął kontratak, ograł Gutiego i z ostrego kąta wyrównał. Zaskoczeni jagiellończycy stanęli, a goście zmarnowali szansę na prowadzenie po strzale Piecha.
Końcówka meczu to napór jagiellończyków i ambitna próba strzelenia gola. Niestety bez efektu.

Szkoda punktu, bo jagiellończycy w meczu ze Ślaskiem zaprezentowali się naprawdę dobrze. Niestety poza stratą punktami żółto-czerwoni mogą stracić kolejnycn dwóch graczy: poza Arvidasem Novikovasem, który w sobotę nie grał z powodu kontuzji na urazy narzekają Taras Romanczuk i Fedor Cernych.

Już na samym początku meczu po dośrodkowaniu Martina Pospisila z bliska niecelnie główkował Taras Romanczuk. Kilka minut później to Czech miał okazję do otwarcia wyniku meczu po podaniu Fedora Ćernycha. Strzał okazał się jednak zbyt kiepski, aby zaskoczyć dobrze broniącego golkipera Śląska. W 27 minucie dobą okazję miał Cilian Sheridan, ale piłka po jego główce poszybowała obok bramki. Irlandzki napastnik miał jeszcze jedną dobrą okazję, ale jego strzał z 16 metrów okazał się mocno nieclny. Goście mieli zaledwie jedną szansę na strzał na bramkę Jagi, który i tak okazał się mocno niecelny.

Drugą połowę Jaga zaczęła doskonale: na boisko wszedł Przemysław Franowski dawno nie widziany w żółto-czerwonym trykocie. Zaczął ofensywną akcję: piłka trafiła potem do Burligi, potem Romanczuka, a ten strzałem z ostrego kąta pokonał Jakub Wrąbla. Chwilę potem białostoczanie ostrzelali słupek: po strzale Pospisila niewiele brakowało a piłka znalazłaby się w siatce. Śląsk odpowiedział groźnym atakiem w 56 minucie Dorde Cotra zacentrował z wolnego, piłkę odbił jeszcze Runje i trafiła ona do Piotra Celebana. Ten strzelił bez namysłu, ale dobrze poradził sobie Marian Keleman. W 62 minucie piłka znowu wylądowała na słupku bramki Śląska: tym razem po strzale Rafała Grzyba. I kiedy wydawało się, że napór Jagi przyniesie jej drugiego gola zagapili się defensorzy Jagi. Michał Mak pociągnął kontratak, ograł Gutiego i z ostrego kąta wyrównał. Zaskoczeni jagiellończycy stanęli, a goście zmarnowali szansę na prowadzenie po strzale Piecha.
Końcówka meczu to napór jagiellończyków i ambitna próba strzelenia gola. Niestety bez efektu.

Szkoda punktu, bo jagiellończycy w meczu ze Ślaskiem zaprezentowali się naprawdę dobrze. Niestety poza stratą punktami żółto-czerwoni mogą stracić kolejnycn dwóch graczy: poza Arvidasem Novikovasem, który w sobotę nie grał z powodu kontuzji na urazy narzekają Taras Romanczuk i Fedor Cernych.


Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0). Bramki: Taras Romanczuk 46 - Michał Mak 64. Żółte kartki: Kwiecień, Guti, Sekulski (Jagiellonia), Madej, Robak, Piech (Śląsk). Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 10 437.

Jagiellonia: Marián Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Guti, Guilherme - Karol Świderski (46 Przemysław Frankowski), Rafał Grzyb, Taras Romanczuk (65 Bartosz Kwiecień), Martin Pospíšil, Fedor Černych (78 Łukasz Sekulski) - Cillian Sheridan.

Śląsk: Jakub Wrąbel - Boban Jović, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Đorđe Čotra - Łukasz Madej, Igors Tarasovs, Michał Chrapek (71 Dragoljub Srnić), Arkadiusz Piech (87 Daniel Łuczak), Michał Mak - Marcin Robak.

(PS/ Foto: Tomasz Jastrzębski)

 

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do