Reklama

Jagiellonia w Kielcach. Wygrali z grypą, ale przywieźli tylko remis

Białostocka Jagiellonia miała dużo pecha i równie dużo szczęścia. W miniony weekend żółto-czerwoni po słabiutkim meczu ledwie zremisowali z kielecką Koroną. Jeden punkt w takim meczu to sporo szczęścia. Pech jednakże także Jagę prześladował - po meczu zawodnicy mieli sporo pretensji do arbitrów tego meczu, bo wyrównujący gol dla kielczan padł po ewidentnym spalonym. Usprawiedliwieniem może być grypa żołądkowa, która zaatakowała graczy Jagi.

Jagiellonia jechała do Kielc w roli faworyta. Wydawało się, że po przełamaniu z Pogonią Szczecin żółto-czerwoni nie powinni mieć większych kłopotów z ograniem Korony. Tymczasem znacznie lepiej prezentowali się w tym meczu niżej notowani gpspodarze.

Gra białostoczan w Kielcach była taka jak pogoda w tym meczu: była kiepska. Ulewny deszcz był jednak taką samą przeszkodą dla oby ekip. Białostoczanie grali bojaźliwie oddając inicjatywę dla rywali, którzy zaczęli coraz śmielej atakować. W sumie jagiellończycy dwukrotnie zagrozili bramce rywali, a ci znacznie lepiej radzili sobie pod bramką Jagi często zmuszając Mariana Kelemana do interwencji. Kielczanom przeszkadzała też ogromna nieskuteczność: pudłowali nawet przed pustą bramką.

Losy meczu rozstrzygnęły się już na początku II połowt. Najpierw Serhij Pyłypczuk zdobył prowadzenie po spalonym, a chwilę później kapitalnego gola strzelił Arvydas Novikovas.

- Można powiedzieć, że Korona była lepszym zespołem i możemy mieć do siebie sporo pretensji. Swoją niedokładnością nakręciliśmy przeciwnika, który miał więcej okazji do zwycięstwa w tym spotkaniu. Musimy szanować ten punkt, który jedzie z nami do Białegostoku, bo on też coś nam daje – mówił po remisie w Kielcach Konstantin Vassiljev.

- Powinienem powiedzieć to bardzo krótko: zremisowaliśmy mecz i wszystko. Po pierwsze muszę pochwalić zawodników, bo wielu z nich miało grypę żołądkową. Martwiliśmy się, staraliśmy się to ukryć, kierownik i niektórzy zawodnicy praktycznie nie wychodzili z pokojów. Mieliśmy problemy, ale przełamaliśmy to. Zdobywamy punkt na bardzo trudnym terenie. Jest to dla nas bardzo istotne, bo robimy kolejny krok. Wszyscy nasi rywale grają na wyjeździe i wszyscy będą mieli ciężko, nikt nikomu za darmo punktów nie da. Dobrze, że następny mecz jest dopiero w sobotę. Miejmy nadzieję ,że przez dwa dni zdążymy się wykurować i że ta grypa nie złapie już kolejnych zawodników i trenerów – mówił Michał Probierz, trener Jagi.

Korona Kielce – Jagiellonia Białystok 1:1 (0:0). Bramki: Serhij Pyłypczuk 47 - Arvydas Novikovas 49

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Ziggy Gordon, Dawid Szymonowicz, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik - Arvydas Novikovas (67 Przemysław Frankowski), Taras Romanczuk, Jacek Góralski, Dmytro Chomczenowśkyj (46 Konstantin Vassiljev) - Fiodor Cernych (82 Rafał Grzyb), Cillian Sheridan.

(Adam Remy/ Foto: sxc.hu)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do