Reklama

Lecą Wióry: Czy Służba Leśna powinna rozwiązywać krzyżówki?



Tego dnia leśniczy Zdzisio z podleśniczym i Romusiem, głowili się nad rozwiązaniem krzyżówki, którą ten ostatni wynalazł w archiwalnym numerze „Lasu Polskiego”.

- To nie tak się robi - pouczył stażystę Romusia leśniczy, patrząc z politowaniem na kulfony stawiane przez niego w krzyżówce - Nie wpisuj tego co ci do łba przyjdzie! Tu z boku masz takie zagadki i ich rozwiązania wpisujesz w rubryki.

Romuś podrapał się po brzuchu zawstydzony.

- Na przykład – założył okulary leśniczy - Tu stoi napisane: poziomo – „bufet leśnej zwierzyny” i musisz zgadnąć o co chodzi. A ty cos tu nagryzmolił?

- Chyba „uprawa”- pochylił się nad krzyżówką podleśniczy.

- Durniu! – skrytykował leśniczy - Przecież o „paśnik” się rozchodzi! To, że zwierzyna zeżarła nam ze szczętem uprawę w 222b nie oznacza, żeśmy tego chcieli!

Potem nastąpiło kilka prostych haseł, z którymi leśniczy rozprawił się dosyć szybko, aż doszła nasza trójka leśnych zuchów do zagadki o imię Chaczaturiana.

- On chyba grał w „Gwiezdnych Wojnach” – drapał się po głowie podleśniczy – Albo w „Modzie na sukces”. Nie pamiętam.

- Kto układa te krzyżówki?! - zdenerwował się leśniczy - Powinny tu znajdować się hasła dotyczące wyłącznie TZW gospodarki leśnej! Coś o jagodach, coś o korniku, a nie jakieś chytre holyłodzkie zgadywanki. Taka poważna gazeta, a hasła jak z Gazety Wyborczej! Tfu! Jedziemy dalej!

Kilka następnych znów nie przysporzyło kłopotów leśnikom, mimo, że nie traktowały w żaden sposób o gospodarce leśnej, aż doszli do kolejnego niejasnego hasła.

- „Argument w dyskusji” - przeczytał wolno leśniczy i podniósł oczy znad krzyżówki - To już kuźwa jego mać lepszych haseł nie było?! Skąd my w polskim leśnictwie mamy cokolwiek wiedzieć o dyskusjach, skoro nie mamy dyskutować, tylko wykonywać polecenia służbowe?

- „Pięść” pasuje? - zapytał podleśniczy.

- Do twojego nosa - mruknął leśniczy Zdzisio - Zostaw te swoje mądrości na ekologiczne dyskusje z Heniem Małanką pod zlewnią. Dobra! Pal diabli te poziome! Teraz jedziemy pionowe! Może tu będzie coś mądrego.

Kiedy doszli do hasła „ryba słodkowodna” rozgorzała wielka dyskusja, bo jak zwykle leśniczy uważał, że zupełnym nieporozumieniem jest umieszczanie w leśnej krzyżówce ryb, a nie na przykład nazwisk derektorów.

- Ja bym lepiej ułożył tę krzyżówkę! - denerwował się leśniczy – Przecież to oczywisty skandal, zwłaszcza, że nagrody ufundował Ośrodek Kultury Leśnej! Jaka to kultura, skoro nic nie ma o derektorach czy ministrach leśnictwa!



- Nie ma obecnie czegoś takiego jak „minister leśnictwa” - zauważył podleśniczy.

- Wiem, że nie ma! - zdenerwował się leśniczy Zdzisio - Ale krzyżówka może dotyczyć czasów, kiedy wszystko miało jeszcze ręce i nogi w gospodarce leśnej!

Potem była kłótnia o „ó” jakiego użył leśniczy w słowie „szczupak” (nawiasem mówiąc zmieściło się w krzyżówce tylko „szczóp”). Potem pokłócili się o aniony i kationy i ich ładunki elektryczne. Romuś wymownymi gestami pokazywał, że nie rozumie o czym się rozmawia. Następnie rozwścieczyło leśniczego pytanie o bohaterkę wiersza Przerwy-Tetmajera, który na poezji nie wyznawał się i kolejny raz podkreślił, że w leśnej krzyżówce nie ma miejsca na bzdury i równie dobrze mogłaby się ona ukazać w czasopiśmie dla strażaków lub pielęgniarek.

Dla rozładowania atmosfery podleśniczy przeczytał kolejne hasło:

- Płynie przez Wadowice.

Leśniczy Zdzisio aż podskoczył na obrotowym krześle.

- Wszędzie oni! Do diabła! Nie dość, że teraz więcej kapelanów w polskim trwałym, wielofunkcyjnym i zrównoważonym leśnictwie niż w samym Watykanie, to nawet do krzyżówki się wpychają! Dobrze, że jeszcze Światowych Dni Młodzieży nadleśnictwo nie musi organizować! Ale i takich czasów pewnie doczekamy przy obecnym Derektorze!

- Zamknij mordę Dzidek! - zahuczała zza ściany małżonka leśniczego, rosła i postawna Kaszubka, znana z pobożności i wierności określonym instytucjom – Tylko i wyłącznie boskiej Opatrzności jeszcze utrzymujesz się na swoim stanowisku!

Wtedy zdenerwował się Romuś, który obawiał się grzmotów (a tak właśnie brzmiała małżonka leśniczego) i usiłował ze strachu wleźć pod biurko, co przy jego zwalistej sylwetce, spowodowało upadek Komputerowego Stanowiska Leśniczego.

- Tyle razy ci powtarzałem, żebyś nie straszyła stażysty! - zawołał leśniczy - Przyjdź i zobacz coś narobiła głupia i ze szczętem zdewociała babo!

Kiedy już udało się za pomocą kija i kabla od drukarki wygonić Romusia spod biurka, dzielni leśnicy usiłowali złożyć do kupy rozwiązanie krzyżówki.

- To chyba po niemiecku - usiłował odszyfrować podleśniczy.

- Popełniliśmy gdzieś jakiś błąd. Nawet w tak niehumanitarnym języku niemieckim nie ma wyrazu gdzie pod rząd jest trzy razy litera D. Cały dzień ciężkiej pracy zmarnowaliśmy! - powiedział leśniczy i nakazał schowanie czasopisma do szuflady, żeby więcej Romusia nie kusiło.

(http://lecawiory.blog.pl/2016/07/09/czy-sluzba-lesna-powinna-rozwiazywac-krzyzowki// Foto: sxc.hu/ sunday-s-crossword)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do