Można powiedzieć „Polak potrafi”, kiedy dowiadujemy się, że dzisiejsza technologia wspiera oszustwo. We Wrocławiu na smartfonach z androidem działa już aplikacja „Mam kanara”. Polega ona na tym, że użytkownicy informują się nawzajem, gdzie i jak się przesiadać, by nie trafić na kontrolera.
Dotychczas świetnie rozwija się aplikacja „Yanosik”, która ostrzega kierowców o radarach, patrolach policji oraz innych zdarzeniach na drodze. Być może niektórzy także uważają ją za nieetyczną. Ale mimo wszystko powoduje ona tyle, że kierowca po sygnale z aplikacji zwalnia. Zatem poprawia się bezpieczeństwo i możliwość uniknięcia kary mandatu. W momencie, kiedy pisana jest informacja w aplikacji Yanosik online jest ponad 49 tys. użytkowników z całej Polski. To pokazuje, jak szybko zyskała popularność, nawet w dni wolne od pracy.
Podobnie działa aplikacja „Mam kanara” stworzona przez grupę osób. Użytkownicy ostrzegają się o kontrolach w komunikacji miejskiej, by można było jeździć całkiem bez biletu. Aplikacja, która z powodzeniem rozwija się na razie we Wrocławiu jest mocno krytykowana, bowiem zachęca do oszustwa, jakim jest jazda na tak zwaną „gapę”. Złap kanara, nim on złapie Ciebie - zachęcają twórcy narzędzia. Jak to działa? Bardzo prosto. Jeśli ktoś widzi kontrolera komunikacji miejskiej w danym miejscu zgłasza to do aplikacji z mapką. To od razu widzą wszyscy użytkownicy i mogą omijać „zagrożony” rejon.
Wrocławskie MPK uważa stworzenie tej aplikacji za skandal i zapowiada podjęcie stosownych kroków prawnych. Istnieje szansa, że aplikacja może zniknąć, ponieważ namawia do oszustwa w postaci nie płacenia za wykonaną usługę w postaci przejazdu.
Komentarze opinie