Reklama

Mam tylko nadzieję, że redakcja zrobi z tym porządek – list czytelnika i odpowiedź autora



Niedzielny felieton Radka Oryszczyszyna wywołał dyskusję na wielu nośnikach. Chodziło o jego punkt widzenia w sprawie poruszania się taksówek po buspasach. Jeden z naszych czytelników prosił o publikację tego, co myśli w związku z niedzielną publikacją. Zamieszczamy więc i zachęcamy do dalszej dyskusji.

1. ,,Taksówkarz to taki człowiek, który przewozi ludzi za pieniądze z punktu A do punktu B."

Odpowiedź:-  A czy autobusy wożą ludzi za darmo? Każdy, kto pracuje musi zarabiać. To jest chyba normalne?

2. ,,Gdyby jeszcze z tymi taksówkami było tak pięknie, jak napisałem, i żeby każdy, kto chce, mógł sobie wozić ludzi za pieniądze. Taksówkarz to zawód reglamentowany – aby móc wykonywać to piękne i szlachetne zajęcie, należy zdobyć licencję, których jak najmniejsza liczba jest w żywotnym interesie samych taksówkarzy. Jest to zawód regulowany, podobnie jak zawód adwokata, bibliotekarza, higienistki albo geodety. Regulowany, więc już na starcie dostępny tylko dla wybranych. Czy na pewno potrzebne są taksówkarzom dodatkowe przywileje?" ,, Taksówki to prywatny biznes. Nie dość, że otoczony przez państwo “opieką” reglamentacji, to dodatkowo będący żywym przykładem tego, jak odgórne regulacje psują rynek, zawyżają ceny i działają na niekorzyść konsumenta.”,, Nie dość, że zwykły człowiek, w przeciwieństwie do taksówkarzy, nie może wozić ludzi za pieniądze, to – dodatkowo – taksówki w dużych miastach działają w tak zwanych korporacjach. Czym są korporacje? To nie tylko sposób na sprawne zbieranie zgłoszeń od klientów, ale również skuteczny sposób wpływania na ceny. Kilka takich korporacji może przecież przy zielonym stoliku “umówić się” co do minimalnej ceny za swoje usługi, co nie jest możliwe w sytuacji, gdyby każdy z setek przewoźników działał na własną rękę. Nazywa się to w ekonomii zmową cenową i z tym właśnie mamy do czynienia między innymi w Białymstoku.”

Odpowiedź: Tak zgadza się taksówkarz to !!! i aby wykonywać tę profesję potrzeba założyć własną działalność gospodarczą i posiadać licencję na przewóz osób. I na tym się kończy kompetencja autora tego artykułu, ponieważ od stycznia 2014 r. w całej Polsce zawód taksówkarza jest uwolniony i każdy może się starać o te licencje. Co więcej Rada Miasta Białystok zniosła także kursy i egzaminy w tym zawodzie (także w styczniu tego roku), więc można pójść do urzędu i sobie kupić taką licencję. Dziwi mnie, że ciężko jest autorowi tego artykułu doinformować się trochę, dziecinada nie profesjonalizm. A wystarczyło przedzwonić do urzędu !!! (można było też zapytać taksówkarza). A co do korporacji i do zmowy cenowej – to oszczerstwo, a to już szczyt. Gdyby to miało miejsce w naszym mieście, odpowiednie instytucje sprawdziłyby to i korporacje miałyby problemy oraz ogromne kary finansowe. Tymczasem żadna korporacja nie została ukarana, ponieważ nie ma podstaw, a przede wszystkim po raz kolejny brak orientacji w terenie tegoż tu autora. W Białymstoku ceny za taxi, po pierwsze są jednymi z najniższych w Polsce, a zarazem rozbieżność miedzy korporacjami wygląda tak: od 1,32 zł do 2,10 zł za kilometr. (informacje są dostępne miedzy innymi na stronach korporacji i obowiązujących w nich rabatach – wystarczyło troszkę chęci i się przyłożenia do pracy).

3. ,,Przypomnijcie sobie wściekłość środowiska taksówkarzy na wiadomość o tym, że powstała aplikacja internetowa, za pomocą której zwykli ludzie mogą wozić się swoimi samochodami po umownych cenach”.

Odpowiedź: Tu znów nie doinformowanie. Ta aplikacja nie na tym polega. Proszę najpierw zapoznać się ze sposobem działania tej firmy oraz jej aplikacji i ogólnych zasad. Ale oczywiście na to potrzeba czasu.

4. ,,Dlatego mamy tanią i nowoczesną komunikację miejską, aby coraz więcej białostoczan rezygnowało z podróży śmierdzącym i zabierającym miejsce autem na rzecz autobusu”.

Odpowiedź: Nie wiem czy chce tu obrazić ludzi jeżdżących własnymi autami, czy taksówkarzy. Ale życzę mu aby w swoim aucie miał tak czysto, jak w moim. Ale pewnie innych ocenia po swoich możliwościach. Co do ceny komunikacji miejskiej w Białymstoku i komfortu jazdy można podyskutować wystarczy zapytać użytkowników komunikacji (nie należy do najtańszych).

5. ,,Taksówkarze mówią, że chcą jeździć na buspasach “tylko dla dobra i w interesie klientów”, licząc, że ktoś im w to uwierzy. Owszem, być może klienci na tym skorzystają, ale największą korzyść zyskają oczywiście sami taksówkarze, mogąc zrobić więcej kursów w tym samym czasie”, ,, Taksówki nie są dobrem publicznym. Dobrem publicznym są buspasy, które mają służyć wszystkim. Chrońmy buspasy, a taksówkarzy traktujmy w końcu tak samo, jak wszystkich”.

Odpowiedź: Nikt nie mówił, że tylko dla dobra klientów! Owszem taksówkarze też na tym zyskają, tak jak w całej Europie i nie tylko. Wszędzie, gdzie wprowadzono buspasy, udostępniono je także dla taxi, (nawet w Suwałkach buspas jest dla taxi).Tylko Białystok jest wyjątkiem. Dlatego taksówkarze walczą o ten ,,przywilej”, nie tylko sobie. Ale trzeba umieć spojrzeć szerzej na ten temat, a nie pisać głupoty (i mówić nie – bo nie, jeśli oni będą mogli to i ja chce). Krótko mówiąc taxi na buspasie to korzyści nie tylko dla taxi, ale: klient zapłaci mniej, gdyż nie będzie biła czasówka stojącemu w korku. Ci wszyscy kierowcy też będą mieli lepiej, bo z pasów zniknie parę setek aut i będą mniejsze korki w mieście, (w stolicy przeprowadzone specjalne badanie przed wpuszczeniem taxi na buspasy i wyniki są znane i efekty widoczne). Jest jeszcze parę argumentów, ale może autor będzie chciał sam do nich dotrzeć. To nie jest łatwa praca, potrzeba trochę wysiłku i sumienności , może czas ją zmienić panie Radku!!!

Mógłbym jeszcze trochę popisać na ten temat(ale to nie moja praca) i autora tego artykułu. Mam tylko nadzieję, że redakcja zrobi z tym porządek i może jakieś sprostowanie!!! A ja się zastanowię, co z tym dalej zrobić. Myślę, że korporacje w naszym mieście są tego samego zdania.

(Dariusz Markowski/ Foto: AM.)

 

KOMENTARZ RADKA ORYSZCZYSZYNA

Na wstępie chciałbym serdecznie podziękować autorowi listu z kilku powodów. Po pierwsze, za uaktualnienie mojej wiedzy na temat regulacji prawnych dotyczących zawodu taksówkarza. Cieszę się, że każdy, kto tylko chce, może już w Polsce wozić ludzi za pieniądze.

Cieszę się też, że ceny usług taxi w Białymstoku są różne - to naprawdę wspaniale. Zastanawiam się tylko, jak to jest, że podróżując ostatnio 5 razy w ciągu tygodnia tą samą trasą, o tej samej porze, z tego samego punktu A do tego samego punktu B, tą samą korporacją, nie stojąc w korkach (widział Pan prawdziwy korek w Białymstoku?) płaciłem za każdym razem inną cenę… Od 18 do 25 złotych. Stawiam tu pytanie do Pana, jako znawcy tematu, skąd biorą się te rozbieżności? Czy to ta konkurencja i wolny rynek, o który obaj, Pan i ja, walczymy.

Dziękuję też za to, że w końcu doczekałem się merytorycznej odpowiedzi. Co prawda autor listu odpowiadając na argumenty w sprawie buspasów o buspasach właściwie nie wspomina, ale dobre i to. Jako osoba nie ukrywająca się ze swoją tożsamością otrzymałem po publikacji tekstu, o którym mowa, sporo "miłych" słów od taksówkarzy. Dlatego też pierwszy głos taksówkarza, w którym nie ma bluzg i wulgarnych pogróżek uważam za krok w dobrym kierunku.

Pominę, jeśli Autor Listu pozwoli, sprawy, których z kolei on nie zrozumiał (pisząc o śmierdzących autach nie miałem na myśli zapachu w Pana aucie, ale po prostu to, że auta smrodzą), jak również pominę ostrzeżenie, którym był łaskaw obdarzyć mnie na końcu swego listu. Chciałbym też korzystając z okazji poprosić przedstawicieli tego szlachetnego zawodu zaufania publicznego (o takie miano walczyli swego czasu taryfiarze warszawscy) o nie zaśmiecanie postojów taksówek pestkami i nie hałasowanie ludziom pod oknami (np. róg Nowego Światu i Lipowej), szanowanie zakazów postoju i parkowania przed posesjami i zapamiętanie, że świateł awaryjnych używamy wtedy, gdy mamy awarię, a nie gdy czekamy na spóźniającego się klienta i tarasujemy w ten sposób przejazd.

W końcu odniosę się do argumentów, które w liczbie "jeden" znalazły się w zamieszczonym wyżej liście. Argument ten brzmi: skoro inni wpuszczają taksówki na buspasy, to my również powinniśmy to robić. Pominę to, że myli się Pan pisząc, że "wszyscy" wpuszczają taxi na buspasy. We Wrocławiu ich tam nie widziałem.

Doprawdy nie wiem, w jakim miejscu byśmy dzisiaj byli jako ludzkość, gdybyśmy stosowali wyznawaną przez Pana maksymę: "róbmy tak jak inni". Osobiście nie tylko jej nie wyznaję, ale wręcz nią gardzę. Zamiast bezmyślnie kopiować innych (w czym świetne są nasze młodsze siostry i bracia bonobo i szympansy), wolę robić to, co czego ja sam jestem przekonany. Chciałbym, aby tak samo postępowali ci, którzy rządzą moim miastem (przy okazji, chwała wiceprezydentowi Polińskiemu, który nie ugiął się przed szantażem taksówkarzy grożących blokadą miasta podczas kongresu w operze, chwała też białostockim taksówkarzom, którzy w znakomitej większości od bezproduktywnego przejazdu centrum miasta, utrudniającego przejazd innym kierowcom wybrali codzienne zarabianie pieniędzy).

Na Pana genialny argument, że skoro wszyscy, to i my, odpowiem swoim, zapewne słabszym i - zgodnie z Pana radą - "spojrzę szerzej na temat". Pan jest przedsiębiorcą, który prowadzi swój własny biznes, zarabia pieniądze i płaci podatki. Pana biznes, Pana prywatna sprawa. Buspasy są natomiast przestrzenią publiczną, przeznaczoną dla tych, którzy chcą korzystać z usług finansowanych ze wspólnych pieniędzy. Pan jest w sferze prywatnej, a buspasy to sfera publiczna. Jadąc prywatnymi autami, Pan i ja, jesteśmy równi. Podobnie wtedy, gdy obaj jedziemy autobusem po buspasie. W sytuacji, gdy Pan sobie może nim jechać i zarabiać pieniądze, a pozostali mieszkańcy miasta w swoich autach tego nie mogą, to jest to nie fair. Oni też zarabiają pieniądze przy pomocy swoich aut i należy im się równe traktowanie.

Jeśli chce Pan korzystać z buspasów, podobnie jak Pana koledzy taksówkarze, nic nie stoi na przeszkodzie, aby kupili sobie Panowie bilety w kiosku i jeździli  po nich ile dusza zapragnie. Jesteście takimi samymi użytkownikami drogi jak ja, redaktor naczelna Dzień Dobry Białystok, sprzedawca gazet z kiosku i każdy inny kierowca. Nie oczekujcie przywilejów, bo nie macie do nich prawa. Buspasy są dla wszystkich, a nie dla wybranych.

Na koniec historia sprzed kilku dni. Jechałem taksówką z pracy do domu i oczywiście temat rozmowy zszedł na te buspasy. Pan taryfiarz oczywiście mówi, żeby wpuścić na nie taksówki. Ja, oczywiście, żeby nie wpuszczać.

On mówi, że taxi to transport publiczny. Ja, oczywiście, że bzdura, że prywatny

Od słowa do słowa, zaczęliśmy się sprzeczać, aż w końcu taksówkarz się zatrzymał, wytarł żółć w rękaw różowej koszuli, odwrócił w moim kierunku i posługując się tradycyjnym taksówkarskim slangiem powiedział:

"wyp…j pan, to moja prywatna taksówka".

Tym humorystycznym akcentem, w którym równocześnie zawiera się obłudna logika taksówkarzy, chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować i pozdrowić.

(Radek Oryszczyszyn)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do