Katarzyna W. składała zeznania jako świadek przed białostockim sądem w drodze telekonferencji. Sprawa dotyczy okresu, kiedy ukrywała się w podbiałostockiej wsi przed wymiarem sprawiedliwości. Pomagać jej mieli dwaj mężczyźni oskarżeni w tej sprawie.
Wczoraj prokurator zażądał dla dwóch oskarżonych mężczyzn kary więzienia do 10 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata. Obydwaj twierdzą, że są niewinni. Mówili, że nie wiedzieli, że „Majka”, jak przedstawiła się im Katarzyna W., jest poszukiwana. Jeden z mężczyzn był zresztą wówczas sam, bez mieszkania, pracy i pieniędzy, więc mógł w rzeczywistości nie wiedzieć o poszukiwaniu listem gończym matki zamordowanej dziewczynki, tak przynajmniej podnosiła obrońca mężczyzny.
Także drugi z mężczyzn twierdzi, że nic nie wiedział o poszukiwaniu kobiety. Obrońca natomiast podkreśliła, że ta oszukała tysiące Polaków, więc nie ma co się dziwić, że także i w tym przypadku jej się udało. Tymczasem sama Katarzyna W. zasłaniała się niepamięcią, jednak dodała, że wynajęcie domku w Turośni Kościelnej załatwiał mężczyzna, a nie ona sama.
W procesie, w którym głównym zarzutem jest poplecznictwo, polegające na pomocy Katarzynie W. w ukrywaniu się przed prokuraturą i policją oraz utrudnianie prowadzonego w jej sprawie śledztwa oskarżeni domagają się uniewinnienia.
Komentarze opinie