Reklama

Mimośrodowo: Domy kultury tliły się w co trzeciej wsi



Nie tak dawno, dawno temu domy kultury tliły się w co trzeciej wsi. Czasem był to zmurszały klub z poogryzanym stołem do ping-ponga, czasem salka z krzywym krosnem, przy którym pani Marysia uczyła tkaniny dwuosnowowej, czasem po prostu przytułek z piecem kaflowym, gdzie można było zagrać w niemiłosiernie przetłuszczone karty. Ale wszędzie między przyschłymi paprociami a obłażącą lamperią siedziała lub siedział jakiś niepoprawny społecznik i próbował stworzyć pozory sensu funkcjonowania tamtejszej placówki.

Dziś powiatowo-gminno-wiejskie przyczółki kultury albo zniknęły zmiecione wiatrem zmian, albo siedzą tam bezwolne famulusy wójtów i burmistrzów, które nie załapały się do siłowych struktur lokalnego areopagu. Ich sens istnienia polega tylko na tym, by w miarę tanio ściągnąć przed wyborami bandę grubych alkoholików od Bałkanicy lub równie nietrzeźwiejący Oddział Zamknięty, przy których wątpliwym blasku ogrzeje się miejscowy władyka. O ile naćpany zespół nie przywita go słowa: "Wypierdalaj grubasie" bo i tak bywa.

Chyba, że kogoś stać na Lady Pank, to wtedy wydarzenie kulturalne obejmie rzucanie pięciolitrowych baniaków z wodą w widzów i bełkot, którego nie rozpoznają już nawet najzatwardzialsi fani.

Taka gwiazda to oczywiście wydatek, który pochłania całoroczny budżet. I super. Bo nie trzeba się troszczyć całorocznym dbaniem o kulturę. Zamiast mikołajek i wystawy wieńców dożynkowych mamy dzień wsi z Rudim Schuberthem.

Imprezę robi szwagier wójta, co ma rozszerzaną przyczepę i telefon do Jorrgusa. Chyba, że gmina idzie w pełny profesjonalizm, wtedy przyjeżdża prawdziwa agencja z panią Agatą i panią Beatą, które najpierw odziane w słomkowe kapelusze są zespołem ludowym „Mleczne Baby”, potem przyodziewają kolorowe suknie i zamieniają się w cygańską trupę „Szariaty Muriaty”, potem w dżinsach śpiewają jako zespół country i w końcu występują jako gwiazdy z zespołu „Alebabki”.

Gdzieniegdzie wpada hochsztapler z wielkiego świata na warszawskiej rejestracji (WGR lub WZU sic!) z naklejkami TVN na drzwiach i wciska gwiazdy z warszawskich scen karaoke za grube tysiące. No w końcu artyści ze stolicy więc trzeba płacić! Artyści dostają oczywiście 200 zł. Reszta to prowizja dla hochsztaplera, ale wszyscy są zadowoleni. Wieś dostała Warszawę, warszawski karaokowicz brawa, a menago przytulił pięć tysiaków.

Jest też oczywiście wyższa półka kulturalnych wydarzeń, czyli topowe zespoły z prawdziwym rajderem. Rajder spełnia miejscowa złota rączka, która bebechy zajeżdżonych głośników wkłada w obudowy zamówione przez zespół. Czasem do starych skrzynek przykręca topowe etykietki. Mikrofony Sekaku robią za Shury, latary za pary, dyndające żarówy za tzw. głowy. Menadżer dostaje wódkę, żeby nie widział braków w oświetleniu, a gwiazda chla miejscowy samogon, żeby nie widziała różnic między zamówionym, a otrzymanym hotelem. A jak ktoś zaczyna narzekać, to hochsztapler z Grójca przypomina, że rok temu był tu cwaniak, który jako scenę sprzedał tropik od namiotu rozpięty nad sześcioma skrzynkami od jabłek. A tu była prawdziwa naczepa z autentycznym przepierzeniem z dykty i folii i jeszcze coś wisiało na rampie. I świeciło!

A jak gwiazdeczki zaczną się fochać, że w motelu nie było śniadania, to menago z twarożkiem chętnie rankiem podjedzie. Jeśli ktoś nie wie, jak potraktować ten tekst, to właśnie kładę rękę na sercu i zapewniam, że to kompilacja najprawdziwszych autentyków. Podałbym dla uwiarygodnienia więcej faktów, ale mam niegarażowany samochód bez autocasco, więc rozumiecie, że nie mogę.

No niestety, system przetargowy jest bezlitosny. Faworyzuje taniznę, słabiznę i mieliznę. Wszystko, co najtańsze wciąż ma w Polsce rację bytu. Najgorsze i najtańsze jest jakieś takie swojskie. Z wszystkiego, co ma poziom, dyrektor musi się tłumaczyć i odpowiadać na podejrzliwe pytania:

- A czemu nie wziął pan/i najtańszej opcji?

Drodzy Dyrektorzy Domów Kultury dobra impreza kosztuje czasem taniej, że popelina, na której obławia się rozgęgany buc na warszawskich blachach... z Grójca.

(Krzysztof Szubzda/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do