Reklama

Monika Czudzinowicz. Pierwsza z Podlasia na Mundialu (WIDEO)

Monika Czudzinowicz, sędzia FIFA Futsal z Białegostoku. Pierwsza dziewczyna z regionu, która została sędzią międzynarodową, prowadziła zawody męskiej ekstraklasy i pracowała na finałach mistrzostw Europy. W listopadzie i grudniu Monika będzie pierwszą polską sędzią, która pracowała w finałach mistrzostw Świata. Będzie prowadziła mecze najlepszych żeńskich ekip na Filipach. Znalazła się w ósemce najlepszych sędzi z Europy. Mówi jak zaczęła przygodę z piłką nożną, opowiada o drodze od zawodniczki do sędzi i o swojej pasji. Jak trafić na finały mistrzostw świata?


Przemysław Sarosiek: Moim gościem jest dzisiaj Monika Czudzinowicz, pierwsza sędzia województwa podlaskiego. Pierwsza z tego regionu, która jedzie na finały Mistrzostw Świata. Proszę Państwa, tak, tak, doczekaliśmy się czasów, kiedy sędzia piłki nożnej z podlaskiego - konkretnie futsalu - jedzie na finały Mistrzostw Świata. Monika jak to się stało, że zostałaś sędzią? Ale najpierw powiedz, gdzie są te finały, kiedy te finały? Ile arbitrów tam jedzie z Europy? 

Monika Czudzinpwicz: Finały odbędą się od 21 listopada do 7 grudnia. Z Europy jedzie nas osiem, ogólnie z całego świata będzie 27 sędzi. Udało się właśnie dostać do tej europejskiej ósemki. Jak to wszystko się potoczyło? Grałam w piłkę od małego dzieciaka. 

- Pamiętam, sędziowałem Cię. Ale się zdarzyło... 

Później była najpierw piłka trawiasta, gdzie też sędziowałam. A jeszcze później był futsal, jak już zaczęłam studiować. Wtedy też poszłam na kurs sędziowski i tak mi się spodobało, że z czasem sędziowałam coraz więcej i więcej, aż udało się być tutaj, gdzie teraz jestem. 

- No właśnie: kiedy grałaś, byłaś jedną z najbardziej bramkostrzelnych zawodniczek Heliosa, który wtedy bił się o ekstraligę. Walczyłaś w pierwszej lidze, biłaś się o tę ekstraligę. Byłaś jedną z najbardziej skutecznych zawodniczek. Co się stało, że zdecydowałaś się wziąć gwizdek? Podobno nie ma lepszego uczucia niż zdobywanie bramek...

Lubiłam i grać, i sędziować, ale w końcu trzeba było w końcu coś wybrać i postawić na jedną rzecz. Wiem, że futsal jest trochę kontuzjogenny i jeżeli chciałam sędziować wysoko, to musiałam zdecydować się na jedną rzecz. 

- Jesteś jedną z nielicznych kobiet w polskim futbolu - w całej polskiej piłce nożnej - która sędziuje najwyższą ligę ekstraklasy w piłce nożnej mężczyzn. Nie pamiętam ale nie zdarzyło się chyba, żeby jakaś dziewczyna biegała z gwizdkiem w męskich najwyższej lidze, a Tobie zdarzyło się sędziować. I to nie jeden symboliczny raz, ale sporo zawodów w ekstraklasie. Jak to się dzieje, że w takim bardzo męskim towarzystwie sędziując facetom w zawodowej lidze futsalu radzisz sobie w tym gronie? Dlaczego sędziujesz mecze mężczyznom, nie kobietom? 

To ciężka praca na pewno, bo też nie jest łatwo sędziować te mecze męskie, bo jednak tam są zawodnicy z silnym charakterem i potrafią czasami odpyskować. Ale pracowałam nad tym długo, zwłaszcza nad mentalnością, żeby mieć większą pewność siebie. I radzę sobie. 

- Często jeździsz sama po całej Polsce. Trochę wiem jak to jest, bo byłem pierwszym sędzią z ekstraklasy z województwa podlaskiego, który tak sędziował. I czasem było tak, że jechało się 10 godzin po to, żeby posędziwać przez półtorej godziny, a potem następne 10 godzin powrotu. Ja wiem, co mną kierowała, a Tobą? 

Na pewno chęć rozwoju, bo potrafiłam pojechać sama aż do Koszalina, jak był mecz reprezentacji. Jak sędziowałam trawę, to zdarzało się, że w jeden weekend byłam i na meczu trawiastym, a w drugi dzień na meczu futsalowym. Co mną kieruje? Na pewno pasja i chęć rozwoju. 

- Powiedz, jakie to uczucie być w gronie 27 sędzi na całym świecie i w ósemce najlepszych w Europie? To nie jest tak, że było 8 chętnych i 8 pojechało. To była długa rywalizacja.

Na pewno to było spełnienie marzeń. To coś o czym marzyłam. Pracowałam, starałam się na każdym turnieju. Też sporo trenowałam. Sędziowie trenują. Ja miałem treningi swoje własne. I udało się udało. Na pewno jestem szczęśliwa, bo to jedno z moich marzeń, które chciałam osiągnąć. 

- Niewiele osób wie, więc warto Państwu zwrócić uwagę: Monika jest sędzią męskiej ligi, ale ona też biega egzaminy jak faceci. Kobiece testy w fitness są łatwiejsze. Tymczasem Ty: żeby sędziować męską ligę ekstraklasę futsalu w Polsce, musisz biegać na bieżni tak jak faceci. Jesteś chyba jedyną albo jedną z nielicznych dziewczyn, która regularnie zdaje te egzaminy. 

To prawda, że limity kobiece są o wiele niższe. Męskie są trudne, ale udaje się zdawać zarówno w egzaminach tych międzynarodowych: UEFA i FIFA i zdać męskie. U nas w Polsce też. 

- Ale nie mów: udaje się. Przygotowania to jest ciężka praca. Wiem, że sporo pracy w to wyłożyłaś. Ile trwa taki czas przygotowania do tych finałów Mistrzostw Świata i do fitness? Bo Ty egzaminy zdajesz w Polsce, ale jest na nich przedstawiciel FIFA, który obserwuje, zalicza i informuje FIFA. 

Tak, staram się biegać regularnie i przebiec chociaż raz w tygodniu ten interwał. Na pewno to jest kluczem, żeby cały czas trenować, a nie obudzić się dopiero, gdy zbliżają się egzaminy, żeby być regularnym. 

- Kiedyś Twoją słabszą stroną tak jak mówiłaś była kwestia mentalna na boisku. Zdradzę tylko, że w czasy kiedy Monika zaczynała sędziować miałam w tym niewielki udział, bo debiutowałaś w Ekstraklasie. Powiedz proszę, co było największym problemem, jeżeli chodzi o przestawienie się z zawodniczki na sędzię? 

Zobaczenie tego wszystkiego z drugiej strony. Zawsze byłam taka dość agresywna na boisku, że nie odstawiałam nogi, więc też potrafiłam sędziom odpowiedzieć. I wiedziałam, żeby się nie wymądrzeć bo to drażni zawodników. Ale też i było mi łatwiej sędziować, bo wiedziałam jak to wygląda z perspektywy zawodniczki też. 

- No ale ja właśnie taką Ciebie pamiętam jako zawodniczkę: Ty bywałaś agresywna i potrafiłaś odpyskować. Ale jako sędzia, to jesteś osobą mającą opinię takiej bardzo wyciszonej, zdystansowanej, spokojnej. I jakbym powiedział, że Ty jesteś agresywna, to połowa Ekstraklasy zadałaby pytanie, "Co? Monika" 

No to prawda, jako sędzia jestem o wiele spokojniejsza niż jak byłam zawodniczką. 

- A to co się stało? Jakaś przemiana duchowa nastąpiła? 

Może zrozumiałam, jak ciężka jest to praca. Takie zrozumienie nastąpiło z mojej strony.

- Bycie sędzią nawet na finałach Mistrzostw Świata futsalu to nie jest ta zawodowa piłka nożna, gdzie sędziowie mają kontrakty zawodowe. Ty sędziowanie łączysz z normalną pracą. Czym się zajmujesz? 

Na co dzień piszę wnioski o dofinansowanie o fundusze publiczne w prywatnej firmie. Realizujemy też przetargi. No i jestem też trenerką. Trenuję dzieci na co dzień, więc trochę tego jest na głowie. 

- Kiedy znajdujesz czas na sen? Treningi, mecze, wyjazdy na czasami po 10-12 godzin, przygotowania, trenowanie zawodniczek i zawodników jako trenerka, praca. To strasznie ambitne i szybkie tempo życia. Kiedy masz czas na sen? 

Jakoś udaje się to wszystko pogodzić, że nawet znajdzie się ten 1-2 dni wolne w tygodniu po pracy. 

- Opowiedz trochę o tych finałach Mistrzostw Świata. Jak będzie teraz wyglądał Twój czas do tego turnieju finałowego? Co Cię czeka w najbliższych dniach? Co później? 

Teraz na pewno musimy przejść dużo różnych badań niezbędnych, żeby tam pojechać. Mamy egzaminy w Polsce, żeby sprawdzić czy jesteśmy przygotowani, więc ten wynik też musi zostać przesłany do FIFA. Wylatujemy 10 dni przed Mistrzostwami, żeby się przygotować, zapoznać się jak funkcjonuje system VAR. Tam też będziemy miały przygotowanie fizyczne, taki fitness check. Władze chcą zobaczyć czy wszystkie dziewczyny są w stanie sędziować, chociaż to pewnie będzie tylko formalność. I jesteśmy tam przez dwa tygodnie: finał zaczyna się 21 i kończy 7 grudnia. 

- No właśnie, bo nie wszyscy wiedzą gdzie jedziesz? To powiedz jaki to egzotyczny kraj, który będzie miejscem, gdzie będziesz pracowała? 

Mistrzostwa będą odbywały się na Filipinach. Z Europy z drużyn zagra Hiszpania, Portugalia, Polska i Włochy. Resztę krajów tu ciężko powiedzieć. 

- A jeśli chodzi o sędzie? Twoje koleżanki? 

Tak, są. Jest Ukrainka, Czeszka, Chorwatka, Hiszpanka, Portugalka, Włoszka i dziewczyna z Kosowa.

- Tak, kojarzę. Była z nas na egzaminach w Polsce chyba kiedyś. 

Tak jest. W sumie z wszystkimi dziewczynami się znamy. Wszystkie ciężko pracowałyśmy. Z szczęścia byłam też niedawno na turnieju w Chorwacji.

- Niewielu osób wie, że to nie jest twoja pierwsza wyprawa do Azji. Byłaś już w Azji na finałach akademickich Mistrzostw Świata. 

Tak, rok temu byłam w Chinach. Na pewno to był bardzo ciekawy turniej. Spędziliśmy tam zarówno mecze męskich reprezentacji jak i żeńskich. Mogliśmy poznać tamtą kulturę. Były czasami problemy z komunikacją, bo angielski nie jest najmocniejszą stroną w Chinach. Ale ogólnie turniej przebiegł dobrze. Współpraca była też dobra z resztą sędziów z innych krajów, z Azji i mam dobre wspomnienia z tego okresu.

- Mówisz, że realizujesz swoje marzenia. Powiedz, co jest najtrudniejsze w sędziowaniu? Co było dla ciebie najtrudniejsze w sędziowaniu? I co w ogóle jest w tej chwili najtrudniejsze w sędziowaniu. Całe środowisko futsalowe doskonale wie, że Monika jest jedną z dwóch sędziów z województwa podlaskiego, którzy regularnie sędziują mecze męskiej ekstraklasy.

Co jest ciężkie? No zrozumienie tych, czasami przestawienie się z pułapu kobiecego do męskiego to na pewno. 

- Czyli to jest szybsza piłka? Na czym polega ta różnica? Twardsza? 

No męska jest twardsza i też łatwiej jest zdefiniować fal. Ale dla mnie sędziuje się łatwiej mężczyzn niż kobiety. To na pewno. U kobiet jest różnie, bo nie jest tak, że jak jest faul, są kopnięte to upadną, tylko czasami starają się grać dalej. Więc tak jakby może są bardziej waleczne, że walczą do końca. Nawet jak jest faul to dalej grają. 

- Jakie masz relacje z zawodnikami? Bo część sędziów ma z nimi bardzo takie, są przyjaźnie czasami nawet poza boiskiem. Panom po meczu zdarza się czasami nawet gdzieś pójść na piwo albo generalnie spotkać się na jakiejś imprezie. A jak to wygląda z Twojej strony? 

To różnie. Na przykład no tutaj kilku chłopaków z Białegostoku znam, bo jednak też z niektórymi graliśmy w jednym klubie, więc udało się nam poznać. A tak jakoś, jeżeli chodzi o Polskę to nie mam takich jakichś bliższych kontaktów z żadnymi zawodnikami.

- Jaka była reakcja jak się okazało, że jedziesz na finały Mistrzostw Świata? Jesteś drugim polskim sędzią, który jedzie na turnieje finałowe futsalu. Pierwszym rok temu był Damian Grabowski sędzia z Wałbrzycha. Ty jedziesz jako druga osoba z polskiego kolegium sędziów. Masz też na koncie udział w turnieju finałowym Mistrzostw Europy. 

Tak, dwa lata temu. A reakcje? Dużo gratulacji. 

- W ogóle w pracy wiedzą o twoim sukcesie? 

Tak, wiedzą. Nie mają z tym problemu, są szczęśliwi i chcą, żebym się rozwijała. 

- A jeżeli chodzi o koleżanki i kolegów z boiska, no bo trenujesz, pracujesz w klubie, a oprócz tego chyba z koleżankami z boiska jeszcze ciągle utrzymujesz kontakty? 

Tak, no to na pewno było dużo gratulacji, że zasługuję na to i że wiedzą, że ciężko na to pracowałam. 

- Uczysz się jakiegoś obcego języka poza angielskim, bo w tych Filipinach też może być problem z tym językiem. 

Cały czas uczę się hiszpańskiego. Nie wiem właśnie czy się przyda. Tam jednak bardziej chyba jest angielski w użyciu i filipiński jako drugi język użytkowy. No ale generalnie to drugim językiem, którym się posługują sędzie futsalu to będzie język hiszpański. Dlatego, że będzie sporo sędzi z Ameryki Południowej i chyba właśnie z Hiszpanii i z Polski. Z Hiszpanką i z Portugalką będę raczej mówiła w tym języku. 

- Jak byłaś na turniejach, w jakim języku żeście się porozumiewali z zawodnikami, z sędziami? P

Przeważnie po angielsku, ale czasami właśnie ta znajomość tych podstaw hiszpańskiego nawet się przydaje. Właśnie jak byłam w Chinach i sędziowałam Brazylijczyków, to oni nie w ogóle rozmawiają po angielsku. Więc bardziej tutaj przydawał się hiszpański, żeby coś im powiedzieć.

- Jako sędziowie FIFA zdajecie dość często egzaminy także z teorii i też w języku angielskim. Ale to nie wymaga teraz już wyjeżdżania. Jak wygląda taki egzamin? 

Mam specjalną platformę do egzaminów. Mam też test teoretyczny i test wideo. Przeważnie składa się to z 20 pytań albo z 20 klipów i mam ograniczony czas na odpowiedź. Siadam o określonej godzinie przy komputerze: czas start i trzeba rozwiązać. I na każde pytanie jest określony czas. Jak zrobimy 20 pytań, to następuje koniec testu. 

- I dostajecie od razu feedback jak wygląda ten wynik egzaminu? 

Nie. Czasem nawet nie wiemy jaki mieliśmy wynik. Czasami się zdarzało, że instruktorzy pokazywali nam gdzie mieliśmy błędy ale bez poprawnych odpowiedzi, żeby samemu znaleźć odpowiedź. Ale jak teraz mieliśmy te przygotowania z FIFA do Mistrzostw, no to omawialiśmy każdą odpowiedź na następnym spotkaniu. 

- Twoja droga do Mistrzostw Świata trwała prawie półtorej roku. 

Ta selekcja rozpoczęła się półtorej roku temu na spotkaniu, kiedy do Polski przyjechał szef sędziów z Europy, Pedro Nieto Galan. 

- I to on powiedział, że jesteś w tym wąskim gronie kandydatów? 

Tak. Wtedy dowiedziałam się, że jesteśmy w takiej większej grupie. To była chyba właśnie gdzieś z półtora roku temu. Potem zostałyśmy zaproszone na te pierwsze spotkania takie organizacyjne, gdzie było nas siedemdziesiąt kilka sędzi. No i potem miałyśmy takie spotkania raz w miesiącu z teorii. Później na następnym spotkaniu był test z tego, co nauczyłyśmy się. I było wiele takich spotkań z przerwą właśnie na Mistrzostwa w Uzbekistanie. Wtedy było ciężko realizować spotkania. Miałyśmy też test przygotowania fizycznego w Berlinie i potem kolejna selekcja przyszła teraz w sierpniu. 

- I to w sierpniu okazało, że jedziesz? 

Tak. Chociaż już wcześniej miałam od Pedra informacje jak byłam w Chorwacji na turnieju. Ale powiedziałam sobie, że zaczekam aż będzie oficjalna informacja. 

- No dobrze. Mówiłaś, że spełniłaś marzenie. To co następne? Co teraz? Jest jeszcze coś do zdobycia? 

Do zdobycia są jeszcze męskie Mistrzostwa, ale to już nie jest taka łatwa droga. Chociaż wszystko jest możliwe. Wiem, że też jest Olimpiada Młodzieży w przyszłym roku. To zobaczymy. 

- Monika, jako sędzia jesteś jeszcze bardzo młodą osobą, młodszą od Szymona Marciniaka. Przed Tobą jeszcze długi czas na karierę. Planujesz wiązać się na dłużej z tym zawodem, a po zakończeniu kariery w aktywności sędziowskiej zostać obserwatorem, instruktorem? Jaki masz plan? Bo różnie sędziowie się odnajdują. Jedni jak np. właściciel Radomiaka Radom trafił do PZPN-u, kupił własny klub i jest bossem. Inni zostają działaczami albo prezesami PZPN-u jak Michał Listkiewicz. Jeszcze inni trafiają do UEFA. A jakie Ty masz plany? 

Szczerze jeszcze nie myślałam co będzie po tym jak skończę sędziować. Na razie chciałabym sędziować jak najdłużej, jaki będzie zdrowie. A co zdecyduje czas pokaże.

- A co lubisz najbardziej w sędziowaniu? 

W sędziowaniu? Wszystkiego po trochu na pewno. Lubię pozarządzać, i to że mogę się też poruszać. No i dzięki temu, że sędziuję w Europie mogę podróżować i zdobywać nowe doświadczenia. Zwłaszcza od sędziów, którzy sędziują już wiele, wiele lat i są w tej najwyższej kategorii. 

Przemysław Sarosiek 

- Gdzie można Ciebie spotkać w najbliższym czasie na boiskach? 

Aktualizacja: 30/08/2025 14:28
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do