Reklama

Mydło Zielone Jabłuszko



Jak donosi Dzień Dobry Białystok, akcja "Jedz jabłka" nie została odnotowana przez sprzedawców warzyw i owoców. Sprzedaż nie wzrosła. Nie sądzę również, aby zwróciła na tę akcję szczególną uwagę Rosja z prezydentem Putinem na czele. Trudno mi również zrozumieć, w jaki sposób masowa konsumpcja jabłek przez Polaków miałaby wkurzyć Ruskich, skoro to przecież my eksportujemy te jabłka do nich. Nie chcą już Ruscy naszych jabłek - ich sprawa. Wszystko to ewidentnie nie trzyma się kupy.

Poprawka - trzyma się kupy, jeśli spojrzymy na tę akcję jako na kolejny przykład mydlenia ludziom oczu. Dzięki mediom społecznościowym, zaangażowanie jest dzisiaj tanie jak barszcz. Wystarczy, że klikniesz "Lubię to", zrobisz sobie zdjęcie z renetą, dokleisz do swojego profilowego świeczkę albo biało-czerwoną wstążkę albo 2 kwietnia o 21.37 napiszesz na wallu, że pamiętasz o odeszłym Tatusiu.

To partycypacja Ctrl-C, Ctrl-V. Kosztująca dwa kliknięcia, a w zamian dająca zasięg masowy. Dołączając do tych wszystkich akcji, jesteśmy członkami wspólnoty, która ma cel, a cel ten jest szczytny i szlachetny. Co z tego, że skuteczność tych manifestacji jest zerowa, a trwałość "wspólnoty jabłuszka" kończy się prawie tam, gdzie zaczyna?

To typowo polska przypadłość, widoczna od prawa do lewa. Być może jedna z niewielu rzeczy, które łączą ten naród. Prawacy tryskają spamem smoleńsko-chazanowo-powstaniowym, lewacy oddtryskują rzygiem aborcyjno-homoseksualno-antyklerykalnym. I w taki sposób, siedząc przed ekranami, scrollują walle i wklejają z pasją kolejne dowody swojej słuszności, czując, że uprawiają politykę, że walczą o lepszą sprawę.

Gdybym nie wiedział, że akcja "jedzmy jabłuszka" jest inicjatywą spontaniczną, podejrzewałbym, że ktoś po prostu próbuje Polaków po Gombrowiczowsku upupić i że mu się to - o zgrozo - udaje. Niestety, to my sami wpadliśmy na ten pomysł. Pomysł, który ucieleśnia wszystkie nasze największe wady, wywołujące na świecie uśmiech politowania na myśl o słowie "Polacy". Brak realizmu politycznego, owczy pęd, złudne sny o potędze i kierowanie się gorącym sercem zamiast chłodnym rozumem.

Kiedy zagraniczne media napisały w ewidentnie ironicznym tonie o tym, że Polacy masowo jedzą jabłka, które miały iść na rosyjski eksport, Polacy żenująco naiwnie nakręcali się i podniecali tym faktem, jakby nie przymierzając, wygrali Mundial.

Jeśli chcecie naprawdę zrobić przykrość Putinowi, zrezygnujcie z ruskiego gazu i ropy, mądrale. A tak na serio, czy nie wygląda to zgoła przerażająco, że politycy, dla których racją stanu powinno być uniezależnienie się od Rosji, którzy nic w tej sprawie od ćwierćwiecza nie zrobili, dzisiaj wklejają na swoje facebooki i twittery zdjęcia rozdziawionych buź z jabłkami w środku? Chciałbym zobaczyć te rozdziawione buzie bez jabłek, kiedy okaże się, że Rosja nie tylko zatrzymuje polski eksport mięsa i owoców, ale zamyka nam dopływ ropy i gazu. Ciekawe, jaką facebookową akcję wymyślą nam wtedy rządzący?

To jabłuszko, które Państwo zajadają i z którym się Państwo fotografują, to żadna reneta, papierówka, antonówka, ani lobo. To zwykłe Mydełko Zielone Jabłuszko. Jedyny i wyłączny sponsor tego felietonu.

(Radek Oryszczyszyn/ Foto: Flickr.com/Y)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do