
Jako pierwi w Polsce zaczęli pomagać, gdy wybuchła pandemia koronawirusa. Mowa o facebookowej grupie "Zwierzęta w Koronie - Podlasie - grupa pomocowa COVID-19". Gdy zaczęły do nich docierać niepokojąco brzmiące słowa, jak epidemis, kwarantanna czy izolacja, w myśl zasady "pomoc zwierzętom" w głowach pojawił się obraz: zwierzęta pozbawione spacerów, w blokach miejskich. Nietrudno sobie wyobrazić zachowania czworonoga i jego stres. Pies, który do tej pory miał regularne spacery i nagle zostaje ich pozbawiony, nie rozumie przecież o co chodzi. I postanowili zareagować. Dzięki nim wielu Podlasian nie zostało pozostawionych samym sobie, wolontariusze robili wszystko, by wesprzeć ich w codziennej opiece nad czworonogami. Dziś, kiedy słychać znowu o rosnącej liczbie zakażeń SARS-CoC-2, wracamy do jednej z koordynatorek grupy. W rozmowie z Piotrem Walczakiem o tej niezwykłej inicjatywie opowiada Beata Zaniewska.
Piotr Walczak, Dzień Dobry Białystok: Jak oceniasz działalność grupy podczas pandemii koronawirusa?
Beata Zaniewska: Ta grupa stała się społecznością. To krąg ludzi, na których zawsze można liczyć. Bez względu na CVID-19, kwarantannę, izolację.
Co dalej? Na czymś się skupiacie, czy zamykacie temat "Zwierząt w Koronie"?"
- Grupa nadal działa. Chociaż nie walczymy już z pandemią, to nadal jest potrzebna pomoc naszych wspaniałych, cudownych wolontariuszy. Zdarzają się przypadki niedyspozycji osób, na przykład operacyjne, rehabilitacyjne itp. Jest również dużo osób bardzo osłabionych przez zakażenie koronawirusem.
Co by nie mówić, to chodzą informacje, że rośnie liczba zakażonych, jest nowa mutacja. I trudno tu przewidzieć, jak sytuacja się rozwinie. Jeśli znowu coś wystrzeli i wejdą poważne obostrzenia, jesteś gotowa, by wziąć na siebie ciężar organizowania pomocy?
- Oczywiście, że jestem gotowa. Jednak mam cichą nadzieję, że koszmar choroby nie powróci.
Wszystko robiliście charytatywnie. W jaki sposób udało się zebrać grupę wolontariuszy, którzy przecież ani złotówki nie dostali za swoje zaangażowanie?
- Pozwolisz, że sposób, w jaki zebrałam grupę, będzie moją tajemnicą i zatrzymam to dla siebie?
OK. A masz tzw. info zwrotne, jak osoby wychodzące z psiakami ludzi w kwarantannach czy izolacjach wspominają ten czas? Jakie były nastroje?
- Nastroje? To prawdziwy zbiór emocji, wahający się pomiędzy radością z pomagania, a troską o zdrowie opiekunów, właścicieli pupili, które również odczuły stan pandemiczny. Bywały psiaki niezwykłe, bo lękliwe, nieufne, którym było bardzo trudno zaufać osobie w roli wolontariusza...
Na koniec powiedz, czy jesteś usatysfakcjonowana "robotą" grupy, czy przez pryzmat czasu coś byś zmieniła w działaniu.
- Jestem bardzo usatysfakcjonowana. Ta grupa to najlepsi, najfajniejsi, najbardziej odpowiedzialni ludzie jakich zdołałam wyczarować dla Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Oddział w Białymstoku.
Dziękuję za rozmowę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie