Reklama

Nowa Nadzieja krytykuje redystrybucję pieniędzy z KPO. Nazywa to patologią

Podlascy politycy i przedsiębiorcy związani z partią Nowa Nadzieja, ostro skrytykowali sposób wydawania środków z Krajowego Planu Odbudowy. Zarzucili zarówno obecnemu rządowi Donalda Tuska, jak i poprzednim rządom Prawa i Sprawiedliwości wspólną odpowiedzialność za, jak to określili, "patologiczną redystrybucję" funduszy. Ich zdaniem pieniądze, które miały wspierać gospodarkę po pandemii, są marnotrawione na absurdalne projekty, zamiast trafiać do realnie potrzebujących przedsiębiorców.

Zbigniew Brzeziński, prezes podlaskich struktur Nowej Nadziei, zaznaczył, że odblokowanie KPO, choć przedstawiane jako sukces rządu Tuska, jest pozorne. Przypomniał, że to rząd PiS zgodził się na powiązanie wypłat z "praworządnością", a teraz dotacje są rozdysponowywane w sposób chaotyczny. Jako przykład podał granty dla branży HoReCa, gdzie miliony złotych przyznawano na projekty, które nie miały nic wspólnego z rzeczywistymi potrzebami przedsiębiorców.

Dawid Chowański wskazał, że "unijna nowomowa" usprawiedliwia to marnotrawstwo. Dotacje trafiały na nietypowe cele, takie jak zakup jachtów czy finansowanie warsztatów mechanicznych, pod pretekstem "innowacyjności" i "zeroemisyjności". Skomentował, że minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Polski 2050 sama przyznała, że poluzowano kryteria, co jest, według niego, "myśleniem rodem z PRL-u", gdzie liczyło się szybkie wydanie pieniędzy, a nie ich celowość.

Wojciech Łupiński podkreślił, że za obecną sytuację odpowiadają obie największe partie. PiS zgodził się na prawie 300 "kamieni milowych", które narzuciła Unia Europejska, w tym na szkodliwe, jego zdaniem, zmiany jak oskładkowanie umów cywilnoprawnych. Stwierdził, że w KPO zabrakło bezpieczników, które istnieją na przykład w rolnictwie, gdzie beneficjenci muszą utrzymać się na rynku przez pięć lat, by nie musieć zwracać dotacji.

Przedsiębiorca Adam Zawistowski, działający w branży hotelarskiej, podzielił się swoimi doświadczeniami. Podczas pandemii jego firma, obsługująca głównie seniorów, stanęła na skraju bankructwa. Zaznaczył, że to właśnie takie przedsiębiorstwa powinny być beneficjentami KPO. Opowiedział, że zamiast tego, system faworyzuje projekty, które są całkowicie oderwane od rzeczywistości.

Według Zawistowskiego obecna sytuacja premiuje nie jakość usług, a umiejętność pisania wniosków o dotacje, co niszczy uczciwą konkurencję i całą branżę. Przedsiębiorca stwierdził, że w obecnym systemie "frajerem" jest ten, który nie złożył wniosku o absurdalne dofinansowanie, np. na jacht. Sytuacja ta jest, według niego, najlepszym przykładem skali patologii w dystrybucji funduszy.

(PW)

Aktualizacja: 13/08/2025 15:27
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do