
Dość nieoczekiwany głos pojawił się w debacie na temat budowy północnej obwodnicy kolejowej Białegostoku. A dokładniej w wariancie przygotowanym przez spółkę PKP PLK. Ten głos pochodzi od prezydenta Białegostoku, który ujął się przede wszystkim za mieszkańcami Wasilkowa oraz Dobrzyniewa, ale także części mieszkańców białostockich Dziesięcin i Zawad.
Mimo, że spółka kolejowa, która przygotowała plany inwestycyjne do budowy północnej obwodnicy kolejowej Białegostoku, obiecała pochylić się nad nimi ponownie, głosy mieszkańców nie milkną. W miniony poniedziałek na sali gimnastycznej w jednej ze szkół w Wasilkowie, zebrało się około pół tysiąca mieszkańców, którzy kolejny raz wyrazili dezaprobatę wobec planów inwestycyjnych PKP PLK. Dokładniej wariantów, przez które mogą stracić swoje domy. Jak już wiadomo, część przebiegu trasy kolejowej zaplanowano w zasadzie po domach ludzi. Co oznaczałoby, że domy miałyby zostać zburzone.
Na poniedziałkowym spotkaniu w Wasilkowie przedstawicieli spółki kolejowej nie było. Z tym, że informowali oni wcześniej, że nikogo od nich nie będzie. Bo kiedy pojawiły się pierwsze protesty mieszkańców z gminy Dobrzyniewo Duże, władze spółki PKP PLK zapowiedziały ponowną pracę nad planami inwestycyjnymi. Nie było możliwości opracowania ich w ciągu kilku dni dzielących spotkania z mieszkańcami. Ale za to było wystarczająco dużo powodów do tego, żeby poszukać innych wariantów przebiegu trasy kolejowej. Inwestycja bowiem nie jest akceptowana przez zdecydowaną większość mieszkańców podbiałostockich gmin.
W tej sytuacji nieco zaskakującym jest list prezydenta Białegostoku do prezesa zarządu spółki PKP PLK – Ireneusza Merchela. Tadeusz Truskolaski prosi w nim o jak najszybsze przedstawienie planu nowego przebiegu obwodnicy oraz oficjalne potwierdzenie rezygnacji z dotychczas prezentowanych wariantów. Zwraca również uwagę na to, że z powodu tej inwestycji ucierpią nie tylko mieszkańcy Dobrzyniewa oraz Wasilkowa, ale także ludzie mieszkający na białostockich osiedlach: Dziesięciny i Zawady.
„Choć ta inwestycja – według zamierzeń PKP – ma w większości przebiegać poza granicami naszego miasta, a więc przez tereny gmin Dobrzyniewo Duże i Wasilków, dotyczyć jednak będzie osób związanych z naszym miastem. Wiele osób pracujących w Białymstoku ma bowiem swoje domy właśnie na terenie tych gmin. Co gorsza, według nieoficjalnych informacji, niektóre jej fragmenty mogą zostać poprowadzone przez osiedla Dziesięciny i Zawady. Dlatego nie można zgodzić się z planami PKP PLK, by linia kolejowa przecinała posesje i domy białostoczan, jak również mieszkańców Dobrzyniewa Dużego i Wasilkowa. To niedopuszczalne! W dodatku nikt z władz PKP oficjalnie nie zapytał ani mieszkańców, ani przedstawicieli samorządów o to, jaki powinien być przebieg północnej obwodnicy kolejowej. O tych sprawach jako samorząd Białegostoku, nie byliśmy informowani przez PKP” – czytamy w liście Tadeusza Truskolaskiego do prezesa Merchela.
O ile list z pewnością jest oczekiwany przez część mieszkańców, którzy czują zagrożenie w związku z inwestycją kolejową, to z drugiej strony czyta się go trochę dziwnie. Przecież całkiem niedawno, w Białymstoku, mieszkańcy wyrażali bardzo mocno swój sprzeciw wobec planowanego przebiegu Trasy Niepodległości. Ich głos nie został jednak wzięty pod uwagę i inwestycja została zrealizowana, na dodatek także przecinając niektóre posesje mieszkańców, na których trzeba też było burzyć domy. Do tego tematu jeszcze wrócimy.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Od kiedy Truskolaski słucha głosu mieszkańców ?
Nie ma kasy jak z rakotworczej spalarni czy pseudoobwodnic, jest "protest"?
A gdzie są ekolodzy? Linia kolejowa nie tylko szłaby po domach, ale i wzdłuż rzeki niszcząc cały ekosystem, nie mówiąc o kosztach, bo tych nikt nie policzył.
A gdzie są ekolodzy? Linia kolejowa nie tylko szłaby po domach, ale i wzdłuż rzeki niszcząc cały ekosystem, nie mówiąc o kosztach, bo tych nikt nie policzył.
Jak chciał wywalać mieszkańców Angielskiej i okolic w trybie przyspieszonym podpierając się specustawą,to skrupułów nie miał. Co za zakłamana kanalia
Budować jak leci nie patrzeć na mieszkańców, zawsze komuś będzie przeszkadzać a trasa potrzebna
Inwestycja niech przebiega wg.planu PKP tam gdzie zostala zaplanowana 40 lat temu.
To ze ludzie wybudowali sie na terenie przeznaczonym pod linie kolejowa czy lotnisko nie wstrzymuje inwestycji.
Kazdy zainteresowany dobrze wiedzial gdzie sie buduje.
osobom nie mającym pojęcia o czym piszą dziękujemy za komentarze. jak do tej pory nie było żadnego planowanego przebiegu linii kolejowej o co mówić że od 40 lat
pomysł chory od początku zaistnienia... tyle kasy, tyle niezasadnej inwestycji by zyskać 10 minut w przebiegu rail baltica i wątpliwie słuszny przebieg składów towarowych realizacja ambicji kosztem tragedii mieszkańców