Wsiadając na rower nr 85845 (mowa o BiKeRze) i ruszając z miejsca już pisałem w myślach artykuł. O tym, że jest jednak sprzęt, na którym lekko się jedzie (może wieczna lampka nad przednim kołem była zepsuta i nie trzeba było w południowym skwarze jeszcze prądu produkować), że tylko na „trójce” trochę dzwoni, ale poza tym pojazd jakby swój – znaczy nie sprawia wrażenia postsowieckiego wyposażenia wojskowego, ani nie powstał pod dyktando grup ekstremalnego odchudzania.
Ładnie ułożony, optymistyczny felieton zaczął się sypać podczas oddawania bicykla. Stacja go nie przyjęła, nie zatrzasnęła w stojaku i była to tylko zapowiedź rutynowych dąsów, bo za 2 godziny miała dać w pełni do zrozumienia, co myśli o współpracy ze mną. Musiałem ścigacza przypiąć linką, zadzwonić na zautomatyzowaną, irytującą, biurokratyczną, och, że ja was, jak mnie ona wpienia!... infolinię i pożegnałem się na parę chwil z dobrodziejstwem.
Chciałem wrócić tą samą trasą, ale pierwszego roweru nie dałem rady wyszarpnąć z zamka. Aż się płytki chodnikowe ruszały, tak walczyłem, ale operator uparł się, że nie da mi już tego dnia pojeździć. Jeżeli nie wiedzieliście, kto niszczy stacje BiKeRa, to ja. Inni ludzie na pewno są łagodniejsi, ale ja nie poddaję się bez solidnego pojedynku.
Musiałem zostać przyuważony tajnymi kamerami, bo kolejnego pojazdu już nie udało mi się wypożyczyć. Zostałem oskarżony o niewłaściwą metodę płatności... czy może raczej, że kartę kredytową mam lipną. Nie pamiętam. Nie wykluczam, że mały ekranik nazwał mnie po prostu alfonsem, tylko próbuję to wyprzeć ze świadomości.
Z tym, że stał tam nadal przypięty linką 85845. Bez większego wahania zabrałem się za odczepianie go, ale ktoś w międzyczasie pomieszał numerki w zamknięciu, a ja już nie pamiętałem kodu otwierającego. Dla satysfakcji poszarpałem więc jeszcze kierownicę przez kilka minut i koniec końców pojechałem autobusem.
Radny Henryk Dębowski postuluje poszerzenie białostockiej oferty Nextbike (operatora BiKeRa) o nowe rodzaje rowerów: dla dzieci, elektryczne oraz z fotelikami dziecięcymi. A może czas by się zastanowić, bo już całkiem niedługo przyjdzie moment przedłużenia umowy, czy my chcemy Nextbike? BiKeR w obecnej postaci to wielkie g... Niech Was nie myli spostrzeżenie, że posługuję się nimi, podobnie jak wielu białostoczan. Posługuję, bo są wygodne w idei, za to w wykonaniu kiepskie, a nawet bardzo kiepskie. Na 10 wypożyczeń może w 3 przypadkach obywa się bez problemów.
Jestem przekonany, że mamy w mieście fachowców, którzy zrobiliby podobny system wypożyczalni ale znacznie lepiej. Byłbym gotów poprzeć magistrat, gdyby padł pomysł przeznaczenia kasy z najmu na konkurs dla miejscowych inżynierów. Ryzyko jest niewielkie – nawet mało zdolni nie zrobią gorszego dziadostwa.
(Grzegorz Żochowski/ Obywatel Gie Żet/ Foto: BI-Foto)
I ja się zgodzę. Bierzemy zawsze z chłopakiem dwa rowery na jedno konto, chcemy szybko przejechać krótki dystans i żeby wyrobić się w czasie "darmowym". Tylko szkoda, że zanim uda się wziąć drugi rower, to mija już 2/3 tego "darmowego" czasu...
odpowiedz
Zgłoś wpis
tomek - niezalogowany
2016-08-10 08:53:35
100% zgoda. Moze skonstruujemy petycje by w koncu wzieli wrazenia uzytkownikow bikera pod uwage jego wlodarze
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I ja się zgodzę. Bierzemy zawsze z chłopakiem dwa rowery na jedno konto, chcemy szybko przejechać krótki dystans i żeby wyrobić się w czasie "darmowym". Tylko szkoda, że zanim uda się wziąć drugi rower, to mija już 2/3 tego "darmowego" czasu...
100% zgoda. Moze skonstruujemy petycje by w koncu wzieli wrazenia uzytkownikow bikera pod uwage jego wlodarze