Z finansami naszej najdroższej placówki kultury nie jest dobrze. Otrzymaliśmy informację, że Opera i Filharmonia Podlaska w Białymstoku od kilku miesięcy zalega ze składkami zusowskimi za swoich pracowników. Rzecznik twierdzi, że to nieprawda.
Ponad dwa tygodnie temu uzyskaliśmy informację, że Opera nie płaci składek ZUS za swoich pracowników. Konkretnie nie były opłacane składki emerytalno – rentowe. Zdrowotne opłacane były na bieżąco. Z informacji wynikało, że zaległość jest kilkumiesięczna. W płatnościach za marzec i kwiecień występowały zaległości. Nasz informator twierdzi, że także za wcześniejsze miesiące zdarzało się instytucjinie płacić. Ale płatności w konsekwencji były regulowane w późniejszym terminie.
Rzecznik Opery i Filharmonii Podlaskiej twierdzi, ze to nieprawda. Na pytanie odpowiedział zresztą dość niegrzecznie i obcesowo.
- Bardzo się dziwię skąd macie takie informacje. Wszystkie należności płacimy. Kto o nas takie brzydkie rzeczy opowiada? Ktoś nas nie lubi, czy co? – odpisał nam Wojciech Koronkiewicz z OiFP
Odpisaliśmy Panu rzecznikowi, że nie możemy ujawnić źródła naszych informacji, ponieważ osobie tej obiecaliśmy anonimowość. W naszym pytaniu skierowanym do Opery nie było zarzutu, ani pretensji. Zwykłe pytanie o potwierdzenie lub zaprzeczenie informacji, która posiedliśmy od osoby pracującej w Oddziale ZUS w Białymstoku. Pytanie czy ktoś nie lubi Opery nie ma raczej związku ze sprawą i tak postawione pytanie, w - jak się okazało - oficjalnej odpowiedzi ze strony OiFP, zwyczajnie jest nie na miejscu. Rolą rzecznika bowiem jest udzielanie informacji i odpowiadanie na kierowane pytania. Tak samo jak naszym jest zadawanie pytań, czasami niewygodnych.
Rzecznik życzył sobie przytoczenia w całości jego wypowiedzi, więc cytujemy jak odpowiedział nam na nasz mail, w którym poinformowaliśmy o tym, że nie ujawniamy źródła informacji.
„Tak, to była oficjalna odpowiedź. Proszę ją zacytować co do słowa i podpisać moim nazwiskiem. Nie prosiłem u ujawnianie źródła informacji. Jako dziennikarz wiem, że jest to rzecz święta. Moje pytanie „ktoś nas nie lubi, czy co?” było pytaniem retorycznym. Pozdrawiam, Wojciech Koronkiewicz”.
W tej sytuacji można już chyba tylko napisać, że nie ma co się dziwić, że ktoś może jednak Opery nie lubić. Udało nam się za to potwierdzić, że faktycznie składki zostały już uregulowane. Ale zaległości pojawiają się co jakiś czas i płacone są z opóźnieniem. Jeśli więcej osób pracuje z takim zapałem jak Pan rzecznik, może zwyczajnie w ogóle nie warto płacić. Będzie mniej powodów, by Opery nie lubić i być może wystarczy wówczas na terminowe opłacanie składek tym, którzy lepiej realizują powierzone im zadania.
Komentarze opinie