Reklama

Papierologia ważniejsza od rodziny

Wielodzietne rodziny mieszkające w Białymstoku bez zameldowania nie mogą korzystać z Białostockiej Karty Dużej Rodziny, bo za dużo z tym papierologii. Tak można w skrócie podsumować odpowiedź, jaką otrzymaliśmy z Biura Komunikacji Społecznej Prezydenta Białegostoku.

W poniedziałek pisaliśmy o sprawie Pani Izabeli, która mimo tego, że mieszka w Białymstoku od pokoleń z trójką swoich dzieci, nie może korzystać z uprawnień jakie daje Białostocka Karta Dużej Rodziny. Wszystko sprowadza się do jej miejsca zameldowania. Z przyczyn rodzinnych meldunek ma na wsi, choć nigdy miasta nie opuściła. Odmówiono jej przyjęcia wniosku na BKDR właśnie z powodów meldunkowych. Jeszcze w poniedziałek otrzymaliśmy odpowiedź z Biura Komunikacji Społecznej Prezydenta Białegostoku, z której można wyczytać tyle, że potwierdzenie miejsca zamieszkania Pani Izabeli to czynność zbyt skomplikowana.

Sprostować jednakże musimy informację o tym, że radna Monika Suszczyńska, która zwracała się z interpelacją w tej sprawie w styczniu tego roku, dotychczas nie otrzymała na nią odpowiedzi. Odpowiedź otrzymała w styczniu, z tym że nie opublikowano jej w Biuletynie Informacji Publicznej. Czytamy w niej, że potwierdzenie miejsca zamieszkania przy ubieganiu się o BKDR to czynność nader skomplikowana:

Przyjęta zasada jest przejrzysta dla mieszkańców miasta, a jednocześnie nieskomplikowana, możliwa do szybkiej weryfikacji i pozwala sprawnie wydać karty zainteresowanej rodzinie. (…) Zastosowanie innych zaproponowanych kryteriów włączenia do programu BKDR jak na przykład płacenie podatku dochodowego w Białymstoku, uczęszczanie dzieci do szkół, zaświadczenia o zatrudnieniu itp. będzie prowadzić do nadmiernej rozbudowy zasad włączania do Programu i spowoduje skomplikowanie procesu weryfikacji uprawnień”.

Z niewiadomych powodów Zastępca Prezydenta – Adam Poliński, który podpisał się pod odpowiedzią dla radnej Suszczyńskiej, nie odniósł się do możliwości, jakie obecnie daje Kodeks postępowania administracyjnego. Od kilku lat wystarczy złożyć oświadczenie na piśmie pod odpowiedzialnością karną, a dokument jest tak samo ważny jak pozostałe dokumenty wymienione w odpowiedzi. Przecież wystarczyłoby, gdyby Pani Izabela złożyła oświadczenie, że zamieszkuje w Białymstoku mimo braku zameldowania i byłoby po kłopocie. Ale, jak zauważył Adam Poliński:

Warto mieć na uwadze, że idea kierowania określonych form wsparcia dużych rodzin przez Miasto nie powinna być sprowadzona do budowy kolejnego zbiurokratyzowanego systemu pomocy społecznej”.

Jednocześnie Zastępca prezydenta podkreśla, że w przyszłości możliwe są zmiany w zapisach uchwały o BKDR. Nie wiadomo tylko kiedy i z jakich powodów.

My zaś zastanawiamy się ile jest obecnie rodzin w naszym mieście, które mają meldunek w Białymstoku, natomiast mieszkają już poza granicami administracyjnymi. Powstaje pytanie, czy i w jaki sposób trwa w takich przypadkach ta niezbiurokratyzowana weryfikacja uprawnień? Do sprawy będziemy wracać.

Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: sxc.hu
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do