Reklama

Patenty polskie na wysokie koszty pracy

Pracodawcy ostrzegali, że jeśli umowy cywlino – prawne zostaną oskładkowane rynek pracy nie będzie wyglądał dobrze. Nawet teraz nie wygląda dobrze, bo wielu przedsiębiorców rozlicza się z pracownikami pod stołem. W Białymstoku to także norma w wielu przedsiębiorstwach.

Z badań Domu Badawczego Maison i Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) przeprowadzonych dla „Rzeczpospolitej" wynika, że tylko 15% przedsiębiorców nosi się z zamiarem zapłacenia składek ZUS od umów-zleceń i o dzieło. Pozostali albo nie wiedzą co zrobić, lub deklarują zwolnienie części załogi. Tymczasem od długiego czasu można w Białymstoku i nie tylko w Białymstoku znaleźć osoby pracujące na 1/8 a nawet na 1/16 etatu. Są tacy, którzy mają w dokumentach wynagrodzenie na poziomie najniższej krajowej, choć zarabiają znacznie więcej.

- Jeżdżę jako kierowca w dość sporej firmie transportowej i miałem zamiar niedługo odejść emeryturę. Ale jak popatrzyłem to nie wiem czy odejdę, czy jeszcze popracuję. Bo to jest tak, że na papierze mam, że zarabiam 1839,22 zł brutto, a tak naprawdę drugie tyle dostaję od szefa do ręki, bez żadnych papierów na to. Jak przejdę na emeryturę to czeka mnie normalne dziadowanie. ZUS mi wyliczył całe 1.058 zł po prawie 35 latach pracy – mówi Józef.

Nie tylko kierowcy pracują w ten sposób. Również przedstawiciele tak zwanych wolnych zawodów mają kłopot z normalnym zatrudnieniem. Aleksandra, mama 2 – letniego Adasia – krótko po urlopie macierzyńskim została zwolniona, bo przestała być dyspozycyjna. Teraz wykonuje prace zlecone w postaci usług reklamowych.

- Głównie tworzę teksty i rozsyłam je do różnych instytucji i mediów, ale z tego dochody są tak niskie, że pozwalają zwyczajnie nie umrzeć z głodu. Moja koleżanka, która jest księgową na własnej działalności ubezpieczyła mnie u siebie i wystawiła kwit, że pracuję u niej na 1/8 etatu. Dlatego mam możliwość pójść do lekarza z synem kiedy jest chory. Oficjalnie zarabiam po 200 zł, czasem ponad 200 zł, a resztę mam z tych swoich umów. Miesięcznie czasami to wychodzi nawet do 1800 zł, ale bywa, że muszę przeżyć z dzieckiem za mniej niż 1000 zł. Owszem dochodzą alimenty od ojca mojego syna, ale z tym jest różnie, raz zapłaci, raz nie zapłaci. To taka ciągła walka a byt – tłumaczy Aleksandra.

Gdyby tylko koszty własnej działalności lub pracy były niższe zarówno Józef jak i Aleksandra twierdzą, że ich życie wyglądałoby inaczej. Teraz pracownicy, którzy są zatrudnieni na umowach cywilno – prawnych mogą mieć niebawem jeszcze trudniej. Jeśli pracodawcy spełnią swoje zapowiedzi, wielu z nich może stracić nawet to, co ma do tej pory płacone pod tak zwanym stołem.

Kalina/ Foto: Flickr.com/ ishane
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do