Reklama

Pieniądze na stojaki rowerowe pod Akcentem ZOO w budżecie Białegostoku znalazł szef gabinetu marszałka

Kuriozalna sytuacja związana z brakiem niespełna 200 złotych w całym budżecie miasta wydaje się być załatwiona. Problem z brakującą kwotą na montaż stojaków rowerowych pod Akcentem ZOO rozwiązał szef gabinetu marszałka województwa podlaskiego Robert Jabłoński.

Zaledwie kilka dni temu opisywaliśmy żałosne tłumaczenie władz Białegostoku w sprawie montażu stojaków rowerowych pod Akcentem ZOO. W tej chwili nie ma tam ani jednego stojaka, do którego ludzie mogliby przypiąć rower, więc przypinają swoje jednoślady do bramy lub siatki ogrodzenia. Temat podejmował radny Henryk Dębowski, który zaapelował do Tadeusza Truskolaskiego o montaż takich stojaków, ale odpowiedź jaką otrzymał zwyczajnie nie mieści się w głowie.

Okazało się, że w ponad dwumiliardowym budżecie miasta Białegostoku nie ma raptem niecałych 200 złotych na zakup tego rodzaju urządzeń. Sekretarz miasta, odpisujący z upoważnienia prezydenta Truskolaskiego na interpelację radnego Dębowskiego, wygłupił się do tego stopnia, że kazał radnemu znaleźć w budżecie te niecałe 200 złotych. Bo tylko taka sytuacja spowoduje, że stojaki na rowery zostaną zamontowane.

Odpowiadając na złożoną w dniu 16 września 2020 r. interpelację w sprawie montażu stojaków na rowery przy wejściu do białostockiego ogrodu zoologicznego Akcent ZOO w Parku Konstytucji 3 Maja, dziękuję Panu Radnemu za zgłoszenie tego problemu. Jednocześnie chcę poinformować, iż Pana inicjatywa będzie możliwa do zrealizowania po wskazaniu źródła jej sfinansowania” – takiej odpowiedzi radnemu udzielił z upoważnienia prezydenta Białegostoku sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk.

W tej sprawie z pomocą przyszedł jednak nieoczekiwanie szef gabinetu marszałka województwa podlaskiego – Robert Jabłoński. Znalazł te pieniądze w jednej chwili. Nawet nie na jeden zestaw stojaków, ale i kilka. Poprosił jednak, aby prezydent choć wybudował dwa stojaki pod Akcentem ZOO. Za co? Z pieniędzy, które będzie musiał zapłacić Robertowi Jabłońskiemu za przegrany w sądzie proces.

W pon. zostałem uniewinniony od bezpodstawnych zarzutów straży miejskiej w #Białystok. Zrezygnuję ze zwrotu kosztów ustanowienia obrońcy które musi mi zapłacić @WBialystok, jeżeli @TTruskolaski i @rafalrudnicki przeznaczą te pieniądze na opisywane stojaki – wystarczy nawet na dwa” – napisał na swoim profilu na twitterze Robert Jabłoński.

Trzeba przyznać, że ten trolling bardzo udał się Robertowi Jabłońskiemu, a na dodatek ma jeszcze walor edukacyjny. Zarówno wobec Straży Miejskiej w Białymstoku, która bez sprawdzania jakichkolwiek dokumentów stwierdziła sobie, że Robert Jabłoński przewodził nielegalnemu zgromadzeniu, bo tak wydawało się jakiemuś komuś, kto widział Jabłońskiego z megafonem w ręku. I dlatego skierowała sprawę do sądu o jego ukaranie, z czego oczywiście Robert Jabłoński został uniewinniony.

Drugi aspekt edukacyjny w takim rozwiązaniu sprawy, polega na obnażeniu braków sprawnej kadry prezydenta Białegostoku, który sam wydaje się nie panować nad tym, jakie gnioty wychodzą publicznie z jego upoważnienia. Szukanie w ponad dwumiliardowym budżecie niecałych 200 złotych i robienie z tego nie wiadomo jakiego problemu, świadczy tylko o tym, że w urzędzie miejskim prezydent chyba zatrudnia osoby o ograniczonych mocno zdolnościach intelektualnych, bo to, że kazałby obojętnie któremu urzędnikowi udzielić właśnie takiej odpowiedzi radnemu Dębowskiemu, o prezydencie Truskolaskim świadczyłoby tylko jeszcze gorzej.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do