Staropolskie powiedzenie mówi: Gość w dom, Bóg w dom. Być może tego powiedzenia znać w Chinach nie muszą, ale w Polsce by wypadało. Nawet, jeśli prowadzi się chińską restaurację. Smaczku dodaje fakt, że chińską restaurację Baanko w Białymstoku prowadzą Polacy.
Klient to nie to samo co gość, ale wypadałoby potraktować i jednego, i drugiego wyjątkowo. Jeśli restauracja ma przynosić dochody, to musi serwować dobre posiłki oraz powinna przywoływać pozytywne skojarzenia. W Baanko tak się nie dzieje. Czytelniczka poinformowała o wczorajszym zajściu w restauracji, do której zajechała z przyjaciółmi na obiad.
- Już na wejściu, kiedy przyjaciel zamówił colę, bo bardzo chciało mu się pić, pan za ladą zaczął żartować sobie z niego – opowiada Magdalena Siemieniuk – .Powiedział, że może mu dać wiadro wody. A kiedy kolega powiedział z uśmiechem, że może być i wiadro wody byle by tylko była to woda gazowana. Pan za ladą odpowiedział, że może mu specjalnie zagazować na zapleczu. Wszyscy popatrzyliśmy po sobie uznając to za raczej słaby dowcip.
Mimo wszystko grupa przyjaciół złożyła zamówienie i oczekiwała na posiłek. Z kuchni co chwila było słychać, że ktoś coś ma odebrać, albo donośnie pytanie gdzie ktoś siedzi, bo danie gotowe i nie wiadomo, gdzie podać. Goście czekali cierpliwie na swoje dania i kiedy pan zza lady przyniósł je do stolika Magdalena poprosiła o sól i sos. To co usłyszała od mężczyzny, który wcielił się tymczasowo w rolę kelnera, wprawiło w osłupienie wszystkich siedzących przy stoliku.
- Ten pan powiedział, żebym sobie sama poszła, bo widać, że mam zdrowe, solidne nogi. A jeśli mam coś nie tak z nogami, to mogą pójść panowie, którzy ze mną siedzą, bo są od niego młodsi, a on nie będzie chodził w tę i z powrotem. Poczułam się jak śmieć, a nie gość. Poza tym moi koledzy nie dostali noży, tylko sam widelec prosto do ręki. Ten pan z Baanko zachował się jak cham i prostak. – podsumowała Magdalena.
Kilka tygodni temu w tej samej restauracji ten sam mężczyzna obsługiwał Mariusza Wróblewskiego. Sytuacja opisana przez niego wyglądała niemal identycznie, przynajmniej jeśli idzie o podejście do gościa restauracji.
- Zwróciłem uwagę, że mam niedomyty nóż – opowiada Mariusz. – Ten facet na moich oczach wytarł go sobie o spodnie i podał mi z pytaniem: „Lepiej?” Więcej już tam nie poszedłem i nie pójdę. Moi znajomi też nie.
Magdalena Siemieniuk twierdzi, że jest oburzona zachowaniem mężczyzny, który obsługiwał ją i jej przyjaciół. Poinformowała przez internet swoich znajomych, żeby do Baanko nie chodzili, bo obsługa jest chamska. To samo zrobili jej przyjaciele, którzy w piątkowe popołudnie byli z nią w restauracji. Gość to nie to samo, co klient. Gościa należy dobrze ugościć, żeby zechciał wrócić. Klienta już nie koniecznie. W tym przypadku kilku klientów nigdy tam nie wróci. A goście? Gości tam nie przyjmują.
Dziwne jest to, że razem z moim chłopakiem chodzimy do Baanko regularnie (raz, czy dwa razy w tygodniu i wręcz pokochaliśmy to miejsce) od 3 lat i nic takiego nigdy nie miało racji bytu. Każdy, kto tam często bywa wie, że sosy bierze się samemu bo właśnie po to jest tam wystawiony z nimi stolik. Właściciel baru jest bardzo miłym Panem, który faktycznie lubi sypać żartami - trzeba mieć dystans do siebie bo jak się go nie ma to przykro mi, ale typowi "stypiarze" będą mieli problem z człowiekiem, który swoim humorem przerasta ich żałobne oczekiwania. Absolutnie nie chce mi się wierzyć w to całe zajście. Musiała to napisać albo osoba z konkurencji, albo typowa nadąsana księżniczka. Jeżeli wymagacie Państwo obsługi niczym w Hollywood, w takim razie sugeruję, że restauracja Vesper i tym podobne spełnią Państwa oczekiwania. Nie jestem w żaden sposób powiązana z kierownictwem Baanko, ale jestem za to wierną i stałą klientką tego lokalu razem z moim partnerem. Dania mają po prostu przepyszne, zawsze świeże i podawane z uśmiechem. Dodatkową atrakcją jest orientalny personel kuchni w postaci rodowitych Wietnamczyków. Wart uwagi jest fakt, że zawsze podają dania sympatycznie, starając się nawet życzyć smacznego w naszym języku, co brzmi bardzo pozytywnie i powoduje nie mniejszy uśmiech na twarzy klienta. Sam właściciel Baanko służy zawsze pomocą w kwestii wyjaśnienia, czym jest wskazane przez klienta danie. Ceny posiłków są niewątpliwym plusem, a otrzymane porcje przerastają najśmielsze oczekiwania. Bardzo lubię odwiedzać ten lokal i będę to robić, dopóki ma on zamiar istnieć w Białymstoku. Polecam gorąco i serdecznie. Pozdrawiam.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dziwne jest to, że razem z moim chłopakiem chodzimy do Baanko regularnie (raz, czy dwa razy w tygodniu i wręcz pokochaliśmy to miejsce) od 3 lat i nic takiego nigdy nie miało racji bytu. Każdy, kto tam często bywa wie, że sosy bierze się samemu bo właśnie po to jest tam wystawiony z nimi stolik. Właściciel baru jest bardzo miłym Panem, który faktycznie lubi sypać żartami - trzeba mieć dystans do siebie bo jak się go nie ma to przykro mi, ale typowi "stypiarze" będą mieli problem z człowiekiem, który swoim humorem przerasta ich żałobne oczekiwania. Absolutnie nie chce mi się wierzyć w to całe zajście. Musiała to napisać albo osoba z konkurencji, albo typowa nadąsana księżniczka. Jeżeli wymagacie Państwo obsługi niczym w Hollywood, w takim razie sugeruję, że restauracja Vesper i tym podobne spełnią Państwa oczekiwania. Nie jestem w żaden sposób powiązana z kierownictwem Baanko, ale jestem za to wierną i stałą klientką tego lokalu razem z moim partnerem. Dania mają po prostu przepyszne, zawsze świeże i podawane z uśmiechem. Dodatkową atrakcją jest orientalny personel kuchni w postaci rodowitych Wietnamczyków. Wart uwagi jest fakt, że zawsze podają dania sympatycznie, starając się nawet życzyć smacznego w naszym języku, co brzmi bardzo pozytywnie i powoduje nie mniejszy uśmiech na twarzy klienta. Sam właściciel Baanko służy zawsze pomocą w kwestii wyjaśnienia, czym jest wskazane przez klienta danie. Ceny posiłków są niewątpliwym plusem, a otrzymane porcje przerastają najśmielsze oczekiwania. Bardzo lubię odwiedzać ten lokal i będę to robić, dopóki ma on zamiar istnieć w Białymstoku. Polecam gorąco i serdecznie. Pozdrawiam.