Reklama

Podejrzenie wirusa ebola w Polsce



Wczoraj tysiące osób ogryzało sobie paznokcie. W sieci pojawiła się informacja, że do szpitala w Gdańsku przyjęty został pacjent z podejrzeniem zarażenia wirusem ebola. Głos zabrał nawet minister zdrowia.

Wczoraj Polskę obiegła informacja, że pacjent, który został przyjęty na oddział Szpitala Zakaźnego w Gdańsku ma objawy charakterystyczne dla osób zarażonych wirusem ebola. Wcześniej mężczyzna przebywał w rejonach, gdzie panuje epidemia. Służby medyczne Trójmiasta zostały postawione w stan najwyższej gotowości. Po badaniach okazało się, że jednak był to tylko przypadek malarii. Skomentował to nawet sam minister zdrowia – Bartosz Arłukowicz na swoim profilu na twitterze.



To, że ebola może pojawić się również w Białymstoku podawaliśmy całkiem niedawno. Miesiąc temu sanepid przekonywał nas, że jeśli wirus dotrze do naszego miasta, możemy być spokojni, ponieważ nikomu nic nie grozi. My mamy pewne wątpliwości. Z wirusowym zapaleniem opon mózgowych lekarze walczyli przez ponad dwa miesiące w szpitalu zakaźnym i innych. Sytuacja, jest opanowana, ale wirus ciągle jest aktywny. Dodatkowo obaw nastręcza wielomiesięczna walka z bakterią legionella, która najpierw, jak na ironię, pojawiła się w szpitalu, później w domach studenta.

Z informacji, jakie otrzymaliśmy z sanpidu wynika, że nasze szpitale są gotowe na przyjęcie pacjentów z ebolą. „(…) Na wypadek podejrzeń / zachorowań w woj. podlaskim wyznaczone są miejsca do hospitalizacji w szpitalach w oddziałach zakaźnych” – pisał nam sanepid jeszcze miesiąc temu. My sprawdziliśmy, że z tym może być niekoniecznie tak dobrze, jak pisał sanepid.

- Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny im. L. Zamenhofa w Białymstoku nie ma możliwości hospitalizacji pacjentów z gorączką krwotoczną Ebola, ponieważ pion zakaźny naszego szpitala nie jest architektonicznie dostosowany do przyjmowania pacjentów chorych na choroby wysoce zakaźne, posiadamy łącznie 20 łóżek obserwacyjno-zakaźnych w boksach standardowych bez stanowisk pełnej izolacji oddechowej – mówi nam Eliza Bilewicz, rzecznik szpitala.

Trudno powiedzieć, co stałoby się z małymi pacjentami, gdyby stwierdzono u nich śmiercionośnego wirusa. Trudno się spodziewać, że szpital dla dorosłych byłby w stanie sprostać zadaniu. Nie chcemy straszyć, ale mimo wszystko, w obliczu globalizacji i swobody podróżowania po świecie, trzeba być gotowym na różne, nawet najbardziej przykre sytuacje. Białystok w tej materii, jak widać, ma jeszcze wiele do zrobienia.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ EU Humanitarian Aid and Civil Protection)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do