Reklama

Podglądacz na Starosielcach

Choć żyjemy w świecie, w którym stale jesteśmy inwigilowani, to niektórym ciężko się do tego faktu przyzwyczaić. Być może ta forma inwigilacji jest za bardzo ostentacyjna, ponieważ prowadzona jest przez lornetkę.

Osiedle Starosielce to już nie ten Meksyk, co kiedyś. Dziś jest tam znacznie spokojniej, poza pewnymi wyjątkami, zlokalizowanymi w pobliżu ulic Barszczańskiej i Meksykańskiej. I właśnie w jednym z bloków zlokalizowanych w niedalekim pobliżu swoje hobby uskutecznia mężczyzna, który prawie całe dnie spędza na podglądaniu innych. O sprawie poinformował nas jego sąsiad, który mieszka w bloku obok.

- Mi to osobiście nie przeszkadza, bo ja tam nic do ukrycia nie mam – mówi Roman. – Ale co to ma być, że on będzie mi na żonę się gapił? Swoją niech ogląda! Zresztą on tak całymi dniami tylko z tą lornetką siedzi. Może coś z głową ma nie tak.

Pan Roman twierdzi, że to podglądanie jest uciążliwe. Ludzie reagują nerwowo, kiedy są obserwowani. Jego sąsiadka z klatki też czuje się skrępowana takim nachalnym wlepianiem się w każdą czynność. Uważa, że tak nie powinien zachowywać się dorosły mężczyzna i podejrzewa, że być może jest chory.

- Ja osobiście go nie znam. Nie wiem, kto to jest – mówi Ewa. – Kiedyś koleżanka coś mówiła, że to kaleka jest i chodzić nie może. Tak faktycznie może być, bo jego nigdy na podwórku nie widać. Czasami widzę jak ktoś się krząta tam po domu. Jakiś młody chłopak, to kobieta. A ten wiecznie z tą lornetką.

Nie udało nam się porozmawiać z mężczyzną, ani zdobyć bliższych informacji na jego temat. Klatka jest zabezpieczona domofonem i nie udało się nam dostać do środka. Będziemy jeszcze próbować kontaktu z tym czlowiekiem. Kiedy byliśmy pod wskazanym blokiem mężczyzny w oknie nie było. Tymczasem Roman denerwuje się, kiedy widzi, że lornetka jest skierowana na okna jego mieszkania.

- Moja żona lubi chodzić po domu w halce albo tak ubrana na luźno. Ja sobie nie życzę, żeby ktoś na to patrzył. Mamy chyba prawo czuć się swobodnie we własnym domu. A tak to człowiek nie wie, czy ktoś na niego patrzy, czy nie.

Podglądanie ludzi od dawna doskonale uskuteczniają telefony komórkowe, internet, instagram oraz masa innych urządzeń, których działania nawet często nie jesteśmy świadomi. Dziś policja może sprawdzić dokładnie miejsce, w którym człowiek stał kilka tygodni wcześniej na podstawie logowania się do sieci komórkowej. O urządzeniach typu GPS lub innych mapach i punktów oznaczania się, nawet nie ma co wspominać. Ale natrętne podglądanie, widoczne gołym okiem, jak widać, bulwersuje.

Cezarion/ Foto: BI-FOTO
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do