Trudno zrozumieć w jakim kierunku zmierza polityka władz miasta w temacie przestrzeni publicznej. Kila lat temu wszystkimi sposobami przegnano z centrum samochody, teraz zaprasza się je z powrotem. Można tylko zapytać: Ale o co chodzi?
Dokładnie to pytanie skierowaliśmy do Białostoczan, ale i do fachowców z dziedziny przestrzeni publicznej. Jedni i drudzy, zanim wypowiedzieli cokolwiek drapali się po głowie, bo o co chodzi, to nikt nie wie. Mowa oczywiście o pomyśle budowy podziemnego parkingu przy ulicy Lipowej i to na grubo ponad 300 samochodów. Na Zachodzie się takie zasypuje, przynajmniej w centrach miast. Zaś na ich obrzeżach tego typu pomysły sprawdzają się doskonale.
- Pomysł jest zły. Idzie pod prąd nowoczesnym trendom, które na całym cywilizowanym świecie faworyzują obecnie pieszych – mówi Piotr Kempisty z „Białostockiej Przestrzeni Publicznej”. – Przecież ten pomysł wprowadzi większy ruch w obrębie Rynku Kościuszki, bo wjazd ma być od ulicy Lipowej.
To prawda, że w okolicy trudno jest znaleźć miejsce parkingowe w ciągu dnia, jednak wynika to głównie z naszych przyzwyczajeń do korzystania z własnego auta, a nie transportu publicznego.
- Czy zapraszając samochody do centrum promujemy tańszy i bardziej ekologiczny transport publiczny? – pyta Bogdan Pszonak, architekt i członek zarządu stowarzyszenia „Białostocka Przestrzeń Publiczna” – Każde badanie mówi o tym, że efektywność transportu prywatnego jest słaba.
Sami mieszkańcy okolicznych kamienic, przy których miałby stanąć proponowany parking podziemny, nie chcą go. Żałują zieleni i nie chcą wdychać smrodu spalin.
- Przecież tutaj będzie smród nie do wytrzymania – mówi Tadeusz Mroziewski. – Każdy głupi wie, że cały czas jeden będzie wjeżdżał, drugi wyjeżdżał. I ja mam to wszystko słuchać i wąchać? Nie!
- Powycinali te drzewka na placu, łyso teraz, i latem słońce pali, nie ma jak wyjść posiedzieć w cieniu – mówi z kolei Stanisław Szymczuk. – Zostały nam z tyłu te drzewka, to jeszcze i te ostatnie powycinać trzeba. Nie, dość już tego.
Przeciwny wycinaniu drzew jest również Piotr Kempisty. Uważa, że przestrzeń, na której miałby być zbudowany parking podziemny lepiej zrewitalizować i zaprosić ludzi do korzystania z jej uroków.
- Ładnie zagospodarowana zieleń w tym miejscu byłaby atrakcyjna dla mieszkańców i turystów. Budowa parkingu jest pomysłem bardzo złym i wpłynie negatywnie na jakość życia okolicznych mieszkańców, ale i całego miasta – uważa. – Pomysł tego rodzaju wynika ze starego myślenia, a na dodatek nie ma w nim logiki. Najpierw buduje się buspasy, żeby komunikacja publiczna woziła jak najwięcej ludzi, a potem zaprasza się kolejnych ludzi, tym razem z własnymi samochodami.
Tej strategii także nie potrafi zrozumieć Bogdan Pszonak. Uważa on, że tego typu inwestycje obniżają komfort życia. W amerykańskim Nowym Jorku po wyrzuceniu samochodów poza centrum, miasto ożyło na nowo. Powstała masa kafejek i pojawiły się zupełnie nowe pomysły biznesowe, które po swojemu zaadoptowały zatłoczone samochodami dotychczas centrum. Skorzystało na tym samo miasto, które ma w kasie więcej pieniędzy z tytułu podatków.
- To jest tak samo niezrozumiałe jak wpychanie pieszych do podziemi. Warto się zastanowić czy przypadkiem nie są marnotrawione pieniądze na takie pomysły – mówi Bogdan Pszonak, architekt i członek zarządu „Białostockiej Przestrzeni Publicznej”. – Cały zachód odchodzi dziś od urbanistyki z lat 60 – tych i 70 – tych. Dziś dąży się do projektowania zrównoważonego. Bo to właśnie wpływa na rozwój biznesu lokalnego. Jeśli się chce, żeby w centrum pojawiły się kawiarnie i ludzie, to przestrzeń ma być udostępniona właśnie ludziom, a nie samochodom. Chyba nikt nie chce siedzieć i słuchać huku aut i wdychać spalin podczas popijania kawy.
Trudno powiedzieć, czy planiści od parkingu podziemnego na Lipowej pomyśleli również o smrodzie i hałasie już nie tylko z samych spalin, ale także z wyrzutni powietrza. Parking bowiem musi mieć wewnętrzną wentylację i wyrzucać śmierdzące powietrze na zewnątrz, a zasysać czyste do środka. Z tym pytaniem oraz z pytaniem o powody chęci wdrożenia pomysłu budowy parkingu podziemnego zwrócimy się do Prezydenta Białegostoku. Ciężko nam bowiem przychodzi znalezienie uzasadnienia dla wprowadzania samochodów do centrum, kiedy z ogromnym trudem przyszło je stamtąd wyrzucać kilka lat temu.
Komentarze opinie