W sumie żadna nowość, ponieważ można było się do tego przyzwyczaić. Ale tym razem chodzi o rzeczy dość poważne. Politycy wprowadzają absurdalne przepisy, a tłumaczą się wymogami Unii Europejskiej. Tylko w przepisach UE na próżno szukać tego rodzaju pomysłów.
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, w ramach Kampanii „Zostawcie w spokoju dobrą żywność”, postanowił sprawdzić kilka rzeczy i poddał analizie dyrektywy unijne w zakresie żywności oraz regulacje obowiązujące w innych krajach UE. Okazało się, że wielu przepisów obowiązujących w Polsce na próżno szukać w rozporządzeniach i dyrektywach unijnych. Ograniczenia w handlu oraz sprzedaży bezpośredniej to pomysły rodzimej biurokracji. Dotyczy to chociażby rolników, którzy są zmuszeni sprzedawać swoje produkty pośrednikom, a nie osobom prywatnym.
Podobnie dzieje się z sferze produkcji żywności, jak wypiekanie własnego chleba lub produkowanie własnego dżemu lub soków na sprzedaż. W rozporządzeniach unijnych na próżno szukać regulacji, która by nakazywała rejestrację pozarolniczej działalności gospodarczej lub rejestrację w Powiatowym Inspektoracie Sanitarnym.
Tego rodzaju przepisy są wyprodukowane przez rodzimą biurokrację. Jak zauważa Związek Przedsiębiorców i Pracodawców hamują one tylko polską gospodarkę i nakładają niepotrzebne ciężary, również podatkowe.
Komentarze opinie