Reklama

Rewanż Jagiellonii. Żółto-czerwoni dalej w grze o mistrzostwo (update)

Jagiellonia wzięła rewanż za przegraną w Pucharze Polski wygrywając na wyjeździe z Legią Warszawa. Na Łazienkowskiego w szlagierowym starciu 28. kolejki żółto-czerwoni wygrali 1:0 i nadal liczą się w walce o mistrzowski tytuł. Wygrana w zasadzie sprawiła, że białostoczanie mogą czuć się pewni miejsca na podium. Mecz obfitował w ogromne emocje, a jedynego gola strzelił Darko Churlinov, który w pierwszej połowie wpisał się na listę strzelców, wykorzystując zamieszanie w polu karnym po zablokowanym uderzeniu kolegi. Podopieczni Adriana Siemieńca pokazali charakter i determinację, odpierając liczne ataki gospodarzy.

Obie ekipy od pierwszych minut atakowały. Groźniejsze sytuacje pod bramką rywali atakowali piłkarze z Łazienkowskiej. W 2. minucie w bardzo dobrą okazję miał po kornerze Jan Ziółkowski, ale minimalnie przestrzelił. Jaga odpowiedziała strzałami bardzo aktywnego w niedzielę Darko Churlinova. Zaraz potem szansę na strzał miał Kristoffer Hansen po szybkim kontrataku, ale minimalnie spudłował. Groźnie strzelał też Taras Romaczuk strzelił zza pola karnego, ale spudłował. Żółto-czerwoni przejęli inicjatywę i atakowali coraz groźniej i nie powstrzymała ich nawet strata Leona Flacha, który już w 5 minucie zszedł z boiska. Zastąpił go Tomasz Silva, który wsparł kolegów a Jaga konsekwentnie realizowała swój plan taktyczny. Gospodarze trafili do bramki Jagi: Ilja Szkurin pokonał Sławomira Abramowicza, ale na szczęście asystent podniósł chorągiewką i odgwizdany minimalnego spalonego. W 41 minucie na listę strzelców wpisał się Churlinov. Najpierw Norbert Wojtuszek przedryblował obrońcę Legii i strzelił na bramkę Jagi. Piłka odbiła się od nóg Steve'a Kapuadi i trafiła pod nogę Churlinova, który huknął na bramkę i Kacper Tobiasz skapitulował. 1:0 dla Dumy Podlasia!

Tuż po przerwie znowu Szkurin trafił do bramki Jagiellonii. Kontrowersje wywołała decyzja sędziów, którzy nie uznali gola, bo wcześniej Radovan Pankov wykonał rzut z autu stojąc na boisku. Legia rzuciła wszystkie siły do odrabiania strat, jednak defensywa Jagiellonii, na czele z dobrze dysponowanym bramkarzem, spisywała się bez zarzutu. Mimo optycznej przewagi i kilku dogodnych okazji, w tym trafienia w słupek po uderzeniu Claude'a Goncalves, gospodarze nie zdołali znaleźć drogi do siatki. Jagiellonia mądrze się broniła i szukała swoich szans w kontratakach, ostatecznie dowożąc cenne zwycięstwo do ostatniego gwizdka sędziego.

Trener Adrian Siemieniec po meczu schodził do szatni z szerokim uśmiechem. Szkoleniowiec żółto-czerwonych mówił przed meczem, że przez kilka dni zespół nie miał nawet czasu na zajęcia na boisku.

 - Nie mieliśmy nawet treningu i skupiliśmy się tak naprawdę tylko na tym, żeby odpocząć - mówił w wywiadzie dla Canal + Sport Siemieniec.

- To końcówka sezonu. Nie powinniśmy myśleć czy mamy wystarczająco energii. Pracujemy tak jak teraz. Po strzelonym golu podbiegłem do trybun, aby świętować z moją żoną i mamą - mówił Darko Churlinov po meczu w wywiadzie dla Canal+

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 0:1 (0:1). Bramki: Darko Čurlinov 41. Żółte kartki: Radovan Pankov (Legia), Tomas Silva, Norbert Wojtuszek, Duśan Stojinović (Jagiellonia). Czerwona kartka:  Duśan Stojinović (Jagiellonia, 90 - za 2. żółte). Sędziował: Damian Sylwestrzak. Widzów: 25 347. 

Legia: Kacper Tobiasz - Radovan Pankov (65 Patryk Kun), Jan Ziółkowski, Steve Kapuadi, Rúben Vinagre - Kacper Chodyna (76 Wahan Biczachczjan), Juergen Elitim (64 Claude Gonçalves), Maximillian Oyedele, Ryōya Morishita, Luquinhas (76 Wojciech Urbański) - Ilja Szkurin.

Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Norbert Wojtuszek (81 Dušan Stojinović), Mateusz Skrzypczak, Enzo Ebosse, João Moutinho - Darko Čurlinov (81 Miki Villar), Leon Flach (5 Tomás Silva; 68 Jarosław Kubicki), Taras Romanczuk, Jesús Imaz (81 Lamine Diaby-Fadiga), Kristoffer Hansen - Afimico Pululu.

PS

Aktualizacja: 13/04/2025 23:55
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do