Reklama

Rollercoaster Jagiellonii.

To był prawdziwy piłkarski rollercoaster: Jagiellonia zremisowała na wyjeździe z portugalskim Rio Ave 4:4 i awansowała do kolejnej fazy Ligi Europy. To pierwszy zwycięski dwumecz polskiej ekipy z rywalem z Portugalii w europejskich pucharach. Żółto-czerwoni rozegrali szalony mecz pełen zwrotów akcji, a kibice mogli tylko żałować, że tego spotkania nie można było obejrzeć w polskiej telewizji.

Białostoczanie zaczęli od prowadzenia już w 6 minucie meczu: po wrzutce Przemysława Frankowskiego Cillian Sheridan zdobył pierwszego gola dla białostoczan. Gospodarze ruszyli do natarcia, a mieli w tym momencie do odrobienia co najmniej trzy gole (gol zdobyty na wyjeździe przez Jagę sprawił, że Rio Ave musiało pokonać białostoczan różnicą dwóch bramek). Jaga jednak wcale nie cofnęła się do defensywy: białostoczanie grali wysokim pressingiem atakująć rywali daleko przed swoją bramką i szukając okazji do ataków. Mimo to w 26 minucie gospodarze doprowadzili do wyrównania po trafieniu Wendersona Galeny. Białostoczanie mogli odpowiedzieć trafieniem Novikovasa, ale w 43 minucie ten zawodnik w dobrej sytuacji z ostrego kąta trafił w Giorgiego Makaridze. Niestety I połowa skończyłasię kiepsko dla Jagiellonii: gola do szatni z rzutu wolnego strzelił ponownie Galeno. 

- Bramka stracona w 45. minucie, do szatni, to bardzo trudny moment dla każdego zespołu, ale w trakcie przerwy było spokojnie. Nie reagowaliśmy nerwowo, tylko trzeba było natchnąć zespół pod względem mentalnym i wszyscy fajnie zareagowali - komentował trener Ireneusz Mamrot. 

Początek drugiej połowy to twarda walka obu ekip: faule i ataki z obu stron aż do 56 minuty. Wtedy to Taras Romanczuk dopadł piłkę w polu karnym i uzyskał wyrównanie. Gospodarze odpowiedzieli strzałem w 63 minucie i znowu byli o jednego gola od awansu, a białostoczanie zagrożeni wyeliminowaniem. Trzy minuty później mogli być już jedną nogą za burtą, ale  sytuacje sam na sam z Kelemanem przegrał Gelson. Golkiper Jagi raz jeszcze błysnął broniąc strzał Tarantiniego. Po meczu trener gospodarzy stwierdził, że gdyby Keleman skapitulował to Rio Ave grałoby w następnej rundzie. Tak się jednak  nie stało i to białostocki zespół odpowiedział atakami i golem w 71 minucie autorstwa wprowadzonego  Martin Pospíšil. Miejscowych dobił w 79 minucie Romanczuk, który wykorzystał błąd golkipera gospodarzy. Z wyniku 3:4 Rio Ave doprowadziło tylko do remisu 4:4: w 84 minucie w sytuacji sam na sam po podaniu Gelsona do bramki Jagi strzelił Damien Furtado. Mimo to, to Keleman był bohaterem: w doliczonym czasie Słowak obronił jeszcze strzał głową Bruno Moreiry. 

Jagiellonia w kolejnej rundzie zmierzy się z belgijskim KAA Gent. Mecze III rundy zostaną rozegrane 9 i 16 sierpnia. Rewanżowe spotkanie rozpocznie się o godz. 20:30. 

Rio Ave FC - Jagiellonia Białystok 4:4 (2:1). Bramki: Wenderson Galeno 27, 45, Gelson Dala 63, Damien Furtado 84 - Cillian Sheridan 6, Taras Romanczuk 56, 79, Martin Pospíšil 71. Żółte kartki: Wenderson Galeno (Rio Ave),  Machaj, Frankowski, Burliga (Jagiellonia). Sędziował: Marco Di Bello (Włochy). 

Jagiellonia: Marián Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme - Przemysław Frankowski, Taras Romanczuk, Bartosz Kwiecień (75 Karol Świderski), Mateusz Machaj (60 Martin Pospíšil), Arvydas Novikovas (87 Rafał Grzyb) - Cillian Sheridan. 

(Przemysław Sarosiek/ Foto: sxc.hu/ napoli-cagliari-palermo-bari)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do