
Zgadnijcie co to jest? "Priorytetem jest odpolitycznienie Spółek Skarbu Państwa poprzez wprowadzenie czytelnych kryteriów naboru na stanowiska zarządcze" oraz "w największych polskich firmach muszą pracować najlepsi specjaliści i managerowie, a nie osoby wybierane z klucza partyjnego lub rodzinnego"? To punkt 13 umowy koalicyjnej między Platformą Obywatelską, Trzecią Drogą a Nową Lewicą. Podpisana została ponad rok temu: 10 listopada 2023. A to jest SSSE czyli Suwalska Specjalna Strefa Ekonomiczna, w której prezesem jest Cezary Cieślukowski, prominentny polityk PSL. Natomiast jego zastępcą Anna Naszkiewicz, prominentna polityk Koalicji Obywatelskiej. Jak się to ma do umowy koalicyjnej?
Co to jest Suwalska Specjalna Strefa Ekonomiczna? To 18 wydzielonych obszarów na terenie trzech województw: podlaskiego, warmińsko-mazurskiego i mazowieckiego, gdzie przygotowano specjalne tereny przemysłowe z przygotowaną infrastrukturą techniczną do prowadzenia działalności produkcyjnej. Inwestorzy, którzy zbudują swoje zakłady mogą korzystać z ulg podatkowych w wysokości do 70 procent wartości inwestycji. W czasie 18 lat istnienia SSSE na jego terenie zainwestowano 3 miliardy złotych, które dały 9,5 tysiąca miejsc pracy. SSSE zarządza spółka akcyjna o tej samej nazwie. Głównym udziałowcem jest w niej Skarb Państwa, który rozdaje tam karty. Poza nim udziały w spółce mają jeszcze Ełk, Suwałki i Gołdap. O tym kto zarządza Specjalnymi Strefami Ekonomicznymi decyduje minister rozwoju i technologii, którym jest polityk Trzeciej Drogi. Obecnie jest nim Krzysztof Paszyk, który zastąpił Krzysztofa Hetmana.
W Suwalskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej prezesem jest Cezary Cieślukowski. To znany polityk: były wojewoda suwalski, wiceminister zdrowia, członek zarządu województwa podlaskiego i wieloletni szef stowarzyszenia Euroregion Niemen. Z wykształcenia ekonomista po Szkole Głównej Planowania i Statystyki. Zaliczył członkostwo w kilku partiach: Unii Wolności i Platformie Obywatelskiej. W 2014 roku odszedł z tej partii, kiedy ta nie wpisała go na listy wyborcze do Sejmiku. Wystartował z barw ludowców i od tego czasu jest radnym wojewódzkim. Od maja br. jest przewodniczącym podlaskiego sejmiku wojewódzkiego. Cieślukowski uważa się za fachowca posiadającego kwalifikacje do kierowania specjalną strefą ekonomiczną i dokładnie takie same zdanie mają o nim jego partyjni koledzy.
Zastępcą Cieślukowskiego jest Anna Naszkiewicz. Z wykształcenia jest prawnikiem. Ona również jest aktywnym politykiem: była wicemarszałkiem województwa podlaskiego, suwalską radną miejską, szefowała Agencji Rozwoju Regionalnego Ares. Także i Naszkiewicz uważa, że ma wystarczające kompetencje do bycia wiceprezesem SSSE z czym zgadzają się jej partyjni koledzy w jej przypadku z Platformy Obywatelskiej.
Praca we władzach specjalnych stref ekonomicznych jest niezwykle opłacalna. Wynagrodzenie przewyższa to, na które mogą liczyć ministrowie polskiego rządu i parlamentarzyści i wynosi ponad 20 tysięcy złotych miesięcznie. Zarząd powołuje Rada Nadzorcza. Kieruje nią Piotr Dąbkowski, kandydat Trzeciej Drogi do sejmiku wojewódzkiego (nie został wybrany). Obok niego zasiada tam Sławomir Mitros. To augustowski prawnik, który też bez powodzenia kandydował do Rady Miasta Augustów z list Platformy Obywatelskiej.
Piszę o tym nie dlatego, że zarówno Cieślukowski i Naszkiewicz w roli prezesów SSSE to złamanie postanowień umowy koalicyjnej, którą podpisały partie tworzące rząd i zaprzeczenie deklaracjom jakie w niej zawarto.
Sytuację w SSSE nie opisuję z tej przyczyny, że w 100 konkretach Koalicja Obywatelska obiecała w 68 punkcie wyłonienie nowych władz spółek skarbu państwa „w transparentnych konkursach" w których decydować będą kompetencje, a nie znajomości rodzinne i partyjne. Ani również z tego powodu, że Lewica w 2023 obiecała „zakończenia karuzeli tłustych kotów”, a Polska 2050 (koalicjant PSL w Trzeciej Drodze) przeprowadzanie jawnej i profesjonalnej rekrutacji na najważniejsze funkcje w państwowych spółkach.
O SSSE piszę również nie dlatego, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia w marcu 2024 w ramach realizacji obietnicy "Stop Partyjniactwo" złożył projekt ustawy zakładającej odpartyjnienie spółek Skarbu Państwa oraz jawny nabór na stanowiska zarządcze. Ustawa zaginęła gdzieś w nieistniejącej zamrażarce sejmowej.
Nie piszę o sytuacji w SSSE dlatego, że PiS poczynał sobie w tej sprawie inaczej: za poprzedniej ekipy rządowej w zarządzie zasiadali Leszek Dec i Jan Stanisław Kap - obaj aktywni politycy tej partii.
Piszę, bo kilka dni temu usłyszałem wywiad Ryszarda Petru, posła Trzeciej Drogi w Radiu Zet.
– To jest jakby nieakceptowalne. Jesteśmy elementem Trzeciej Drogi, ale na pewno nie umawialiśmy się z kolegami z PSL-u na tego typu wybryki. Jestem w tym momencie prowadzącym ustawę, która ma ograniczyć upolitycznienie spółek Skarbu Państwa, chociażby przez to, że zostanie powołany specjalny komitet, który będzie wybierał osoby niezależne i to wszystko musi być przejrzyste. Co więcej, mają być publikowane wynagrodzenia tych osób. Tak właśnie przegrywa się wybory takimi numerami, takimi skokami na kasę, na posady. To nie jest profesjonalne. Ludzie takiego czegoś nie akceptują, bo politykom nie zależy na państwie, tylko na posadach.
Słuchając tej wypowiedzi przypomniało mi się jak kilkanaście miesięcy temu oburzał się na polityczne obsadzanie spółek Skarbu Państwa ówczesny radny PSL Cezary Cieślukowski, a radna PO Anna Naszkiewicz denerwowała się obecnością polityków w spółkach samorządowych. I jak oboje mówili, że władze takich spółek powinny pochodzić z jawnych konkursów.
Na pewno przegapiłem konkurs, z którego oboje zwycięsko wyszli wygrywając stanowiska prezesów Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. W niektórych specjalnych strefach ekonomicznych są organizowane konkursy na prezesów. No, chyba że jak u Orwella wszyscy jesteśmy równi, ale niektórzy są równiejsi.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie