Jedna z głośnych obietnic wyborczych Koalicji Obywatelskiej, która zakładała, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) będzie wypłacał zasiłek chorobowy od pierwszego dnia zwolnienia, nie zostanie zrealizowana. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, rządzący zarzucili ten pomysł. Powodem są ogromne koszty oraz obawy przed masowymi nadużyciami. Rzecz w tym, że informacja ta wzbudziła medialną burzę i oburzenie internautów, którzy dali tego wyraz w komentarzach. W mediach społecznościowych fala oburzenia wylała się
Zgodnie z doniesieniami dziennikarzy, projekt ustawy został zablokowany na etapie Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Jak tłumaczy wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Sebastian Gajewski, przeniesienie ciężaru wypłaty zasiłków chorobowych na ZUS wiązałoby się z koniecznością dopłacenia do funduszu chorobowego 13-14 miliardów złotych rocznie z budżetu państwa. To ogromna kwota, porównywalna z kosztami wprowadzenia renty wdowiej.
Rząd obawia się również, że taka zmiana stworzyłaby warunki do nadużyć. Istnieje ryzyko, że niektórzy pracodawcy, w obliczu trudności finansowych, mogliby namawiać pracowników do przechodzenia na L4, które byłoby opłacane z publicznych pieniędzy. Wiceminister Gajewski przyznaje, że przy 40% wakatów w ZUS, instytucja nie ma obecnie możliwości skutecznej kontroli tak dużej liczby zwolnień lekarskich.
- Platforma wiedziała o tym przed wyborami. To wymówka, żeby nie dotrzymać słowa. Oszuści - komentują internauci na Facebooku i plattormie X.
A to tylko najbardziej łagodne z określeń, które można spotkać w sieci.
Okazuje się, że Polska byłaby jednym z niewielu krajów w Unii Europejskiej, który wprowadziłby takie rozwiązanie. W rozmowie z mediami Sebastian Gajewski podkreślił, że w całej Unii tylko Cypr finansuje zwolnienia od pierwszego dnia bez udziału pracodawcy. W pozostałych państwach firmy partycypują w kosztach, choć w różnym wymiarze.
Tyle, że na te argumenty odpowiedź komentujących jest celna:
- To wszystko było wiadome przed wyborami. Cóż szkodzi obiecać!
Politycy Koalicji Obywatelskiej obawiają się, że zarzucenie tej obietnicy spotka się z negatywnym odbiorem społecznym. Przedstawiciele innych partii rządzącej koalicji uspokajają, że był to "konkret" tylko jednej partii, a nie całego rządu. Wiceminister Gajewski zapewnia, że reforma nie jest całkowicie porzucona, a jedynie odłożona w czasie, a rząd skupi się teraz na innych, pilniejszych reformach, jak np. reforma orzecznictwa lekarskiego. Dodał, że w przyszłości, w zależności od możliwości budżetu, temat powróci.
PS
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie