Reklama

Rzeź drzew w Alei Zakochanych. Rewitalizacja przez wycinanie (WIDEO)

Zakończyła się rzeź drzew w białostockim Parku Planty. Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, postawił na swoim i doprowadził do wycięcia prawie stuletnich żywotników z Alei Zakochanych. Drzewa te posadzono w 1936 roku w szpalerze w okolicach fontanny. Ta zabytkowe tuje tworzyły kilkudziesięciometrową aleję - jedyną tego rodzaju w Polsce. Drzewa zostały usunięte w ramach rewitalizacji parku, a w ich miejsce władze miasta planują nasadzić nowe drzewa i stworzyć duże kwietniki. To element projektu realizowanego przez miasto o wartości 40 milionów złotych, na które Białystok otrzymał dofinansowanie ze środków UE.

Problem z wycinką drzew był podnoszony przez społeczników wskazujących, że prawie stuletnie żywotniki są już historycznym elementem miasta. Ekolodzy podnosili, że większość drzew jest w dobrym stanie i są siedliskiem, w którym mieszka wiele zwierząt: głównie ptaków i wiewiórek. Wiosną i latem tego roku organizowano protest i zbierano poparcie pod listem w obronie drzew. Zebrano podpisy prawie 900 osób, które sprzeciwiały się wycince. Truskolaski wyjaśniał, że chce przywrócić Plantom historyczny wygląd z czasów, kiedy park był zakładany. 8 stycznia rozpoczęła się rzeź starych drzew: zostały wycięte i zamienione na trociny. 

Wielu mieszkańców spacerujących po Plantach było zbulwersowanych i nie kryło oburzenia. Większość pytanych twierdziła wręcz, że drzewa te są częścią historii Białegostoku. Wiele osób przypominało prezydentowi jego decyzje, które praktycznie pozbawiło zieleni centrum miasta. Faktycznie: rewitalizacja Rynku Kościuszki i części ulicy Lipowej ogołociła tą część miasta z drzew i krzewów tworząc betonową pustynię, z której jednak Truskolaski jest dumny. Uważa - i dawał temu wyraz w wywiadach - że ułożenie granitowych płyt w centrum miasta i wycięcie drzew poprawiło atrakcyjność tej części Białegostoku. Ekolodzy dość często wypominają prezydentowi, że za jego rządów w Białymstoku wycięto tysiące drzew, a nowe - zasadzone za jego kadencji - nieprędko wyrosną na tyle, aby sprawić, że stolica województwa odzyska miana miasta pełnego zieleni. To właśnie oni - wraz z częścią społeczników - apelowało do radnych miejskich, aby uznali drzewa za pomniki przyrody. Rada - głosami radnych Platformy posłusznych Truskolaskiemu - odrzucili ten pomysł. 

- Wiem, że tutaj zostaną zasadzone drzewa, ale to minie 10-20 lat zanim one będą na tyle duże, żeby dać cień i schronienie dla ptaków i zwierząt. Pamiętam Rynek Kościuszki i ulicę Lipową - tam było zielono i mnóstwo cienia. Urzędnicy kazali powycinać drzewa i zamiast tego jest kamień. A nowe drzewa to takie tylko symboliczne kikuty i nawet nie umywają się do tych, które zostały wycięte. Boję się, że tutaj będzie tak samo - mówiła pani Joanna, emerytka mieszkająca na osiedlu Mickiewicza. 

Rewitalizacja Parku Planty zaczęła się rok temu. Cała przestrzeń ma zostać - zgodnie z projektem rewitalizacji centrum miasta - zmodernizowana, a jej część ma odzyskać wygląd historyczny. Zmodernizowane zostały alejki Bulwarów Kościałkowskiego, przebudową zostanie objęta też część ulicy chodników i alejek przy ulicy Akademickiej. Największe zmiany zaszły obecnie w Ogrodzie Różanym, gdzie usunięto niemal wszystkie róże i klomby, a w ich miejsce nasadzone zostały zupełnie nowe rośliny. 

Drzewa w Alei Zakochanych zostały wycięte w trybie natychmiastowym, a zgodę na takie działanie wydała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Krok prezydenta został ponownie oprotestowany przez wiele organizacji pozarządowych: Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, stowarzyszenia Okolica, Ratujmy Zwierzyniec, Ręce precz od Dojlid oraz Zielonych. W ramach protestu przeciw wycince wiekowych tui pisarz Michał Książek zapowiedział zwrócenie statuetki i tytułu Nagrody Literackiej Prezydenta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego. Literat był orędownikiem pozostawienia drze i zapowiedział, że jest to protest przeciw decyzji władz miasta. 

Tłumaczenia prezydenta Tadeusza Truskolaskiego może znalazłyby akceptację mieszkańców, gdyby on sam i jego urzędnicy zadali sobie więcej trudu, aby przeprowadzić akcje społeczną uświadamiającą cele i zamiary tej rewitalizacji. Problem w tym, że zapowiedzi prezydenta w kwestii zazielenienia miasta opierały się dotąd głównie na symbolach, formalnych konsultacjach, które nie umywały się do jego akcji propagandowych za miejskie pieniądze, które poświęcał m.in. sprzeciwom wobec rządu PiS. Gdyby prezydent z równie wielką determinacją i kreatywnością zajął się wyjaśnieniem białostoczanom swojego punktu widzenia z jakim informował ich o swoim sprzeciwie wobec poprzedniego rządu i polityków prawicy to pewnie jego decyzje nie budziłyby tyle emocji. Trudno też nie zauważyć, że faktycznie za rządów Tadeusza Truskolaskiego Białystok stracił wiele drzew - zwłaszcza w centrum miasta - zastąpionych kamiennymi placami i ozdobami. Odtworzenie zielonej części centrum potrwa wiele lat i nie trzeba być specjalistą biologiem, aby wiedzieć, że drzewa rosną długo, a ich wycięcie przychodzi łatwo. Preteksty do takich działań bywały różne: poszerzenie dróg, rozbudowa chodników i ulic czy budowa placów i parkingów. Zawsze jednak ofiarami tych inwestycji w mieście padały drzewa. Niestety - przy rewitalizacji Plantów historia się powtarza. 

Przemysław Sarosiek 

Aktualizacja: 10/01/2025 07:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do