Reklama

Specjalista do spraw niepotrzebnych w najbardziej zadłużonym szpitalu?



Jak najlepiej poradzić sobie z zatrudnieniem, kiedy nie ma miejsc pracy? Najlepiej w instytucji publicznej stworzyć takie stanowisko, o które nikt nie będzie pytał, bo jego nazwa będzie poważnie brzmiała. Takie właśnie stanowisko pojawi się niebawem w najbardziej zadłużonym szpitalu w Białymstoku.

Od niedawna na stronach Biuletynu Informacji Publicznej Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Jędrzeja Śniadeckiego wisi ogłoszenie o naborze kandydatów na stanowisko głównego specjalisty ds. analiz. Dokumenty można jeszcze składać. Termin upływa bowiem z dniem 29 września o godz. 15.00. Ale najprawdopodobniej chętni do podjęcia takiej pracy obejdą się smakiem. Do naszej redakcji dotarły informacje, że to stanowisko czeka na byłego szefa Narodowego Funduszu Zdrowia.

Trudno powiedzieć, co ten, czy inny, specjalista miałby analizować w szpitalu, który ma ogromne długi. I dziś wcale nie mniej trudno powiedzieć, kiedy, albo czy w ogóle, uda się wyjść z kłopotów finansowych. Natomiast jeśli – jak twierdzą nasi informatorzy – trafi tam były szef NFZ, sprawa tego stanowiska wygląda jeszcze gorzej. Bo przecież zadłużenie nie wzięło się znikąd. W grudniu ubiegłego roku, czyli kilka miesięcy po tym, gdy pojawił się nowy szef tej placówki medycznej, długi szpitala sięgały ponad stu milionów złotych. Czy chodzi o to, żeby poprawić sobie relacje z Narodowym Funduszem Zdrowia? Bo w ubiegłym roku, właśnie poprzez takie czynności, miała się poprawić kondycja szpitala.

- Ze względu na aktualny stan prawny oraz fakt, iż prowadzone inwestycje finansowane są ze źródeł publicznych, jedyną drogą zwiększenia przychodów szpitala jest zwiększenie wartości kontraktu z NFZ. W tym celu planujemy wprowadzanie nowych procedur leczniczych, których ze względu na konkurencję ze strony innych podmiotów, nie ujawnię – mówił naszej redakcji blisko rok temu dyrektor szpitala Śniadecji Cezary Nowosielski.



Nasi informatorzy twierdzą, że wymagania postawione w ogłoszeniu nie są przypadkowe. To przede wszystkim wykształcenie wyższe ekonomiczne plus do tego studia podyplomowe: kierunek zarządzanie i finanse w ochronie zdrowia, co najmniej 5-letni staż pracy na stanowisku kierowniczym oraz doświadczenie w pracy w jednostkach związanych z ochroną zdrowia. O tym, czy trafi tam na to stanowisko były szef podlaskiego NFZ, będzie wiadomo po zakończeniu naboru.

Dość znamienne, że stanowisko głównego specjalisty ds. analiz nie zostało opisane w ogłoszeniu w żaden, absolutnie w żaden sposób, aby potencjalny kandydat wiedział, jakiego rodzaju analizy ma prowadzić. W szpitalu jest bowiem cała masa różnych zadań związanych z analizami od medycznych, przez kadrowe, po zarządcze. Wydaje się jednak, że skoro szpital jest tak mocno zadłużony, dodatkowe obciążenia etatami, o których niewiele wiadomo, staje się co najmniej zastanawiające. I trudno tu nie zakładać, że stanowisko to może być stworzone z myślą przyjęcia na etat osoby, która zwyczajnie nie ma się gdzie podziać. Dlatego poczekamy do zakończenia konkursu i sprawdzimy, kto został zatrudniony w szpitalu im. Śniadeckiego.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Janko Bury - niezalogowany 2016-09-25 10:12:35

    Zapytajcie ludzi ze szpitala w Siemiatyczach o tego menagiera.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do