Szkoły muszą informować rodziców o tym, że ich dzieci są edukowane o LGBT

Skandalem wielu rodziców nazywa zachowanie kierownictwa szkół, bo nie są informowani o jutrzejszej akcji „Tęczowy piątek”. To akcja, która ma odbyć się w ponad 200 szkołach w całej Polsce, w czasie której uczniowie, podczas warsztatów, mają dowiedzieć się o osobach homoseksualnych i ich życiu.

„Tego dnia na szkolnych korytarzach zawisną tęczowe plakaty, a głównym tematem lekcji będzie akceptacja i otwartość na uczniów i uczennice LGBTQI. Wszystko po to, żeby młode lesbijki, geje, osoby biseksualne, transpłciowe, queer i interpłciowe poczuły, że w szkole jest miejsce też dla nich” – można przeczytać na stronach Kampanii Przeciw Homofobii, organizatora Tęczowego Piątku.

To wydarzenie wspiera niejako Związek Nauczycielstwa Polskiego, ponieważ akcję promuje m.in. „Głos Nauczycielski”, czyli wydawnictwo Związku Nauczycielstwa Polskiego. Wiadomo, że akcja odbędzie się w 211 placówkach w całym kraju, ale publicznie nie są wymienione szkoły. Dlatego rodzice denerwują się, bo nie wiedzą, gdzie – jak twierdzą – ich dziecko będzie poddawane homopropagandzie. Z pomocą w tej sprawie ruszyła Młodzież Wszechpolska w całym kraju. W czwartek odbywały się w polskich miastach konferencje prasowe Wszechpolaków, na których prezentowano wnioski kierowane do kuratoriów oświaty o udostępnienie informacji publicznej. Chodziło o to, aby poznać i dowiedzieć się, które szkoły biorą udział w wydarzeniu.

- Chcemy dowiedzieć się, które szkoły zgodziły się na organizację takiej akcji i również zachęcić rodziców, których dzieci, uczniowie, są w danych szkołach, o zgłoszenie się do szkół, jeśli mają podobny pogląd na temat tego, że jest to niedopuszczalne. Mówię tutaj o agitacji, indoktrynacji młodych osób – powiedział Marcin Kulesza, szefujący Młodzieży Wszechpolskiej w Białymstoku. – Jeśli akcja będzie nagłośniona, to rodzice, jak w Poznaniu, zgłaszali się i takie informacje były przekazywane – dodał.

Jak można przeczytać na wielu forach, rodzice są oburzeni faktem, że nie informuje się ich o tej akcji. Stanowczo protestują przeciwko – jak to określają – deprawacji w placówkach oświatowych, które powinny zapewniać bezpieczeństwo dzieciom oraz właściwą edukację, zgodnie z programem, który rodzicom przecież jest znany. Na wszelkie dodatkowe zajęcia powinni móc wyrazić zgodę, o którą w tym przypadku nawet nikt nie wystąpił. Wszystko odbywa się niejako w ukryciu, bo nie wiadomo w jakich szkołach będą odbywać się zajęcia, ani co tam będzie przekazywane.

Inna sprawa to kwestia agitacji politycznej w placówkach oświatowych, której prowadzić tam nie wolno. Jak przekazali członkowie Młodzieży wszechpolskiej, w niektórych szkołach można znaleźć materiały o tym, aby nie głosować na polityków lub formacje polityczne, które nie są przychylne środowisku LGBT. Napisane jest tam również, że należy zapytać polityka, jaki ma stosunek do takich osób, a jeśli pozytywny, można lub trzeba oddać głos właśnie na niego.

- Myślę, że środowiska lewicowe są bardzo zmotywowane, żeby takie akcje przeprowadzać, więc w przyszłości, a nawet teraz, wiele osób, mając takie informacje o tej akcji, w odpowiedni sposób by zareagowało – dodał Marcin Kulesza.

Młodzież Wszechpolska, ale także wielu rodziców jest zdania, że zapisy w Konstytucji powinny wystarczyć, także środowiskom lewicowym, które się często na Konstytucję powołują. W Polsce pod ochroną państwa jest rodzicielstwo, macierzyństwo, ale też i małżeństwo – jako związek mężczyzny i kobiety. Nie ma potrzeby forsowania na siłę innych związków, bo nie służą one rozwojowi cywilizacji.

Jak ustaliliśmy, do Podlaskiego Kuratora Oświaty nie wpłynęła żadna informacja o organizacji „Tęczowego Piątku” ani w Białymstoku, ani w żadnej ze szkół w województwie podlaskim. Zgodnie w wytycznymi Ministerstwa Edukacji, szkoły włączające się w tę akcję mają obowiązek poinformować kuratoria, wcześniej dyrektor placówki musi mieć zgodę Rady Pedagogicznej oraz Rady Rodziców.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: pixabay.com/ lgbt)