Szkoły nauki jazdy to w Białymstoku coraz mniej opłacalny biznes

Jeszcze kilka lat temu było ich blisko 80. Teraz ośrodków szkolenia kierowców jest niewiele ponad 60. Zostały w większości te, które na rynku obecne są od lat. Słuch po wielu zaginął.

Pięć lat temu głośno było o szkole nauki jazdy dla kobiet Babska Elka. Dziś trudno znaleźć oklejone tym logiem "elki" na białostockich ulicach. Nawet ostatni wpis na fanpage firmy na Facebooku zatrzymał się na 2013 roku. W 2014 r. już żaden kursant z tego ośrodka nie przystępował do egzaminu państwowego w WORD. Takich przykładów jest więcej. OSK Dzida nadal ma ogłoszenie na popularnym portalu. Z 2010 roku. Z promocyjną ceną 900 zł za kurs. Samochody ośrodka obecnie ciężko dostrzec. Podobnie jak OSK Auto Sukces Andrzeja Mruczka, który musiał porzucić biznes i zostać instruktorem gdzieś indziej.

- Kilka lat temu w Białymstoku była swoista moda na tworzenie ośrodków szkolenia kierowców - mówi Stefan Rzońca, instruktor nauki jazdy kat. B i właściciel OSK Rzońca. - Niektórzy instruktorzy mieli ambicje, aby zostać właścicielami. I otwierali swoje firmy. Zaczęła się wojna cenowa i obniżanie stawek. Jak się okazało, starym firmom udało się wytrzymać, młode mimo promocji musiały zwinąć po niedługim czasie biznesy. Moim marzeniem było i jest, aby nastała konkurencja jakościowa, a nie cenowa.

Na zaniżanie stawek narzekało wielu właścicieli szkół jazdy. Jeszcze około pięciu lat temu można było zapłacić za kurs nawet 700 zł i - jak twierdzi wielu instruktorów z jakimi rozmawialiśmy - od razu przejść do nauki praktycznej, bo za taką stawkę ciężko zorganizować pełnowartościowe wykłady.

- Prawda jest taka, że jeśli obecnie kursy kosztują mniej niż 1200-1300 zł, to są to ceny zaniżone. Oczywiście nikt nikomu nie broni zrobić jakichś okresowych promocji, ale samochody nie jeżdżą przecież na wodę - uważa Andrzej Sural, prezes Społecznego Stowarzyszenia Szkolenia Kierowców w Białymstoku.

Jego zdaniem spadek liczby ośrodków szkolenia w ostatnich latach to - owszem - efekt rozpętanej, ale przegranej wojny cenowej, jednak przede wszystkim mniejsza liczba kursantów. Swoje zrobił niż demograficzny, jak i strach przed trudniejszymi egzaminami na prawo jazdy. Ochota na wydawanie pieniędzy jest mniejsza.

W publikowanej przez urząd miejski statystyce zdawalności w drugim półroczu 2010 r. pod uwagę wziętych było 58 szkół nauki jazdy. Z kolei w drugim półroczu 2014 r. - tylko 35. W tym czasie zniknęły z zestawienia na przykład Babska Elka, Auto Sukces, nie ma również popularnych niegdyś OSK Centrum, Cztery Kółka itd.

Sprawdziliśmy w Urzędzie Statystycznym w Białymstoku liczby szkół nauki jazdy na przestrzeni ostatnich lat i faktycznie - ich liczba spada:
2008 - 66
2009 - 78
2010 - 71
2011 - 68
2012 - 66
2013 - 67
2014 - 61
maj 2015 - 61

(Piotr Walczak / Foto: BI-Foto)