Reklama

Ten dywan nie latał

Niezłe widowisko mieli wczoraj mieszkańcy jednego z bloków na Zielonych Wzgórzach. Pijany mężczyzna najpierw pokłócił się z konkubiną, a później uparł się, że odleci na latającym dywanie.

Wczoraj w godzinach wieczornych na podwórku jednego z bloków mieszkańcy mogli podziwiać nieudane wysiłki startu dywanem. Najpierw pijany mężczyzna awanturował się na balkonie, krzyczał że potrafi latać i że poleci. Później próbował to zrobić. Na szczęście punkt startowy znajdował się na parterze, więc daleko raczej by nie poleciał.

Nie wiadomo dokładnie co było powodem kłótni i co spowodowało chęć odlotu, ale pewne jest, że mężczyzna nigdzie nie odleciał. Co prawda wyniósł dywan najpierw na balkon i krzyczał głośno, że chce wzorem arabskich podróżników polatać nad Białymstokiem. Na nic się zdały prośby kobiety, żeby wszedł do środka. Konkubina w końcu dała za wygraną i weszła do mieszkania, a niedoszłego lotnika pozostawiła na zewnątrz z jego własnym środkiem transportu powietrznego. Wówczas mężczyzna wyrzucił dywan na trawnik przed balkonem i w bardzo niewybrednym słownictwie uskarżał się na niemożność wystartowania.

- Powiem szczerze, że takiej rozrywki dawno nie miałem i to na żywo – mówi Maciej, jeden ze świadków zajścia. – Ten facet był, mimo przekleństw, tak uroczy że nawet nie chciało się wzywać policji.

Po kilkudziesięciu minutach nieudanych prób mężczyzna w końcu dał za wygraną. Zwinął dywan i wrócił do swojego mieszkania. Gdyby mu się jednak udało odlecieć, być może zdradziłby alternatywne możliwości wydostania się z miasta drogą powietrzną. Swoją drogą naukowcy i technicy mogą mieć dobrą pozycję wyjściową do skonstruowania podobnych środków transportu lotniczego. Wówczas będzie można z pełną szczerością stwierdzić, że lotnisko nie jest nam tu potrzebne.

Kalina/ Foto: Flickr.com/ britne
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do